Końcówka wakacji jest wyjątkowo nerwowa w redakcjach dwóch największych "śniadaniówek". Walczące o przewagę w rankingach TVN i TVP robią co mogą, by popularnymi nazwiskami ściągnąć do swoich porannych programów jak największą widownię.
Ustalanie nowych grafików nie jest łatwe, szczególnie gdy w grę zaczynają wchodzić prokuratorskie zarzuty dla pracowników stacji (jak w przypadku Marceliny Zawadzkiej) czy zakulisowe tarcia z "gwiazdami" (jak to miało miejsce z Kingą Rusin, która podpadła władzom stacji historią z Adele).
Edward Miszczak komentuje odejście Kingi Rusin z "Dzień Dobry TVN": "Mamy dla niej KILKA propozycji"
Z dnia na dzień o utracie pracy dowiedziała się była szafiarka, Macademian Girl. Prowadząca w duecie z Robertem El Gendy Pytanie na śniadanie celebrytka miała jeszcze w sobotę prowadzić program, ale w piątek okazało się, że TVP nie chce jej już w studio śniadaniówki.
Na miejscu Tamary Gonzalez pojawi się za to już niedługo tańcząca aktorka i influencerka w jednym, Kasia Cichopek. El Gendy zastąpi zaś były mąż Pauliny Smaszcz, Maciej Kurzajewski.
W niedzielę zaskoczeni fani zaczęli zasypywać Macademian pytaniami na temat powodów, dla których TVP kończy z nią współpracę. Blogerka nie miała wiele do powiedzenia:
Podjęto decyzję, żeby wymienić nas na inną parę. Dlaczego? O to już pytaj producentów programu, bo ja nie mam odpowiedzi - napisała Tamara na swoim Instagramie.
Według informacji Faktu Macademian i jej partner stracili pracę, ponieważ programy przez nich prowadzone miały niezadawalające wyniki oglądalności.
W poniedziałek Tamara zdecydowała się jedna skomentować koniec pracy przy PnŚ. Tym razem postanowiła ukryć swoje rozgoryczenie:
Moja przygoda z PnŚ dobiegła na ten moment końca. Fajnie było prowadzić ten program, to było spełnienie moich marzeń - mówiła na swoim Instagramie szafiarka. Ta praca była absolutnie dla mnie niesamowitą przygodą - "słodziła".
Macademian wyraziła też nadzieję, że jej przygoda z telewizją nie skończyła się na dobre:
Mam nadzieję, że ten etap się jeszcze nie zakończył. Mam szczerą nadzieję, że w przyszłości, może niekoniecznie w tym formacie, ale innym, będzie mi dane pracować, prowadzić, bo telewizja jest moją wielką miłością - wyznała niezrażona Tamara.
Skoro tak zarządzono, ja się temu podporządkuje - powiedziała jeszcze była prowadząca, by na koniec znów przenieść się w sferę marzeń:
Mam nadzieję, że przyjdzie jakiś piękny, cudowny program, który będę mogła prowadzić. Na razie wracam do swoich projektów - oświadczyła fanom.
Myślicie, że na widok Kasi Cichopek słupki oglądalności PnŚ skoczą jak szalone?