Wielu celebrytów nie raz publicznie wyrażało swoje niezadowolenie z wysokości świadczeń emerytalnych. Takie wypowiedzi często wywołują burzę w mediach społecznościowych. Przykładem może być sytuacja Marka Piekarczyka, znanego muzyka, któremu ZUS przyznał emeryturę w wysokości zaledwie nieco ponad 7 złotych. 71-letni artysta, aby utrzymać dotychczasowy standard życia, musi nadal pozostać aktywny zawodowo.
Zygmunt Chajzer nie musi martwić się o swoją sytuację finansową na emeryturze. Prezenter telewizyjny, w przeciwieństwie do wielu innych gwiazd, zawsze był sumienny w płaceniu składek na ubezpieczenie społeczne. Dzięki temu teraz może cieszyć się stabilnością finansową.
ZOBACZ: TYLKO NA PUDELKU: Zygmunt Chajzer jest rozczarowany zachowaniem Filipa: "Nie poznaje własnego syna"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mam pewne obawy, ale na dzień dzisiejszy nie narzekam na finanse. Moja emerytura nie jest gigantyczna, ale przecież ciągle pracuję. Mam stałą prace w radiu i jak większość znanych kolegów również dodatkowe zlecenia w postaci konferansjerki. Nie opływam w luksusy, jednak dajemy z żoną radę. Mogę żyć w miarę spokojnie - mówi Zygmunt Chajzer w rozmowie z "Super Expressem".
Warto przypomnieć, że emerytury i renty są corocznie waloryzowane. W 2023 roku wskaźnik waloryzacji emerytur i rent wyniesie 114,8 proc. z minimalną podwyżką na poziomie 250 zł. Oznacza to, że minimalna emerytura w tym roku wzrośnie do 1588,44 zł. Obecnie średnia wysokość emerytury wynosi dokładnie 2 767,47 zł.
Na szczęście emerytury są waloryzowane i to jest plus posiadania emerytury. Może nie sięga ona poziomu inflacji, ale zawsze to coś - dodaje 68-letni Chajzer.
Prezenter potwierdza, że na jego konto co miesiąc wpływa nieco więcej niż średnia krajowa.
Zygmunt Chajzer niedawno udzielił wywiadu dla magazynu "Wprost". Podczas rozmowy bardzo dosadnie odniósł się do gwiazd, które narzekają na niską wysokość swojej emerytury.
Ja nie bardzo wiem, skąd te pretensje. Uważam, że artystów nie bardzo interesował temat emerytur. Nikt o tym chyba specjalnie nie myślał. Zarabiało się dużo, fajnie się zarabiało, było ok i wydawało się, że tak będzie już zawsze. A przychodzi moment, że powoli schodzi się ze sceny i trzeba żyć z emerytury, a płaciło się minimalne składki albo wcale się ich nie płaciło, bo takie były czasy - mówi w rozmowie z "Wprost".