Zygmunt Solorz, założyciel Cyfrowego Polsatu i jeden z najbogatszych Polaków, w wywiadzie dla "Forbesa" opowiedział o trudnej sytuacji rodzinnej związanej z sukcesją w jego imperium. Miliarder oskarża swoje dzieci o oszustwo, które wiązało się rzekomo z próbami przyspieszenia przejęcia kontroli nad fundacją zarządzającą jego majątkiem.
To, co dzieci mi przedstawiały jako niegroźne i akceptowalne, jest tak naprawdę wielką zmianą, która pozbawiała mnie podstawowych praw - stwierdził Solorz.
Tym razem moje dzieci wprost mnie oszukały. Pismo było skomplikowane, z odnośnikami do paragrafów innych dokumentów prawnych, których ja nie mam w głowie. Okazało się, że to, co dzieci mi przedstawiały jako niegroźne i akceptowalne, jest tak naprawdę wielką zmianą, która pozbawiała mnie podstawowych praw, m.in. decydowania, kto zasiada we władzach spółek czy wpływu na decyzje biznesowe - dodał w rozmowie z "Forbesem".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zygmunt Solorz ujawnia kulisy konfliktu o sukcesję
Przypomnijmy, że w 2022 r. Solorz wprowadził zapis w fundacji zarejestrowanej w Liechtensteinie, że w nagłych przypadkach dzieci mogą przejąć kontrolę nad fundacją. Na początku sierpnia Solorz podpisał dokument w obecności notariusza, zgadzając się na oddanie fundacji w ręce dzieci. Jednak później zmienił zdanie, uznając, że są "niegotowe" i "niewdzięczne".
Uznałem, że tak będzie najlepiej, najbardziej uczciwie. Że póki ja jestem w stanie zarządzać biznesem, to zarządzam, a dzieci wprowadzam stopniowo, żeby zdobywały doświadczenie pod moim okiem. Czyli wchodziły do rad, do zarządów. Ja zawsze chciałem wszystko przekazać dzieciom w zarządzanie i potem w posiadanie. Tak to się normalnie robi w biznesie. Tyle że okazało się, że oni chcieli to wszystko otrzymać dużo wcześniej, niż ja zaplanowałem im przekazać - wyjaśnił.
Spór toczy się w sądzie w Liechtensteinie, a Solorz podkreśla, że jego celem jest przywrócenie pierwotnych praw fundatora.
Straciłem zaufanie do moich dzieci - przyznał.
Zygmunt Solorz wydziedziczył dzieci?
Mimo konfliktu, jego priorytetem jest dobro spółki. Biznesmen wysłał uspokajające oświadczenie do pracowników, zapewniając, że niesnaski nie wpływają na działalność firmy. Co istotne, w wyniku sporu Solorz zdecydował się na zmiany w fundacji, wpisując Fundację Polsat jako beneficjenta po swojej śmierci. Czy to oznacza wydziedziczenie?
Jak mi powiedzieli prawnicy, precyzyjnie rzecz mówiąc, ja jako fundator TiVi Foundation wskazałem jako beneficjenta po mojej śmierci Fundację Polsat. Wcześniej jako beneficjenci były wskazane moje dzieci - odpowiedział biznesmen.
Redakcja "Forbesa" spytał także m.in. o sprawę kuratora w TiVi Foundation, którego ustanowił sąd w Liechtensteinie.
To nic nie zmienia. Jestem nadal założycielem i pierwszym beneficjentem fundacji. Przysługują mi różne prawa. Od września zarówno ja, jak i moje dzieci nie mamy tylko prawa dokonywania zmian w statutach oraz składzie Rady Fundacji. To jest spór, który toczymy w sądzie w Liechtensteinie. Ustanowienie kuratora niczego nie zmieniło - podkreślił.