70-letni Zygmunt Chajzer umówił się z kolegami na grę w siatkówkę. Prezenter niezmiennie IMPONUJE formą (ZDJĘCIA)
Zygmunt Chajzer postanowił odetchnąć od codziennych problemów. Zdecydowanie pomaga mu w tym czynne uprawianie sportu. Podczas treningu siatkówki odbytego na oczach fotoreporterów pozytywnie zaskoczył doskonałą kondycją.
Posiadający niekwestionowany, ponad 40-letni dorobek dziennikarski Zygmunt Chajzer w ostatnim czasie funkcjonował w mediach przede wszystkim za sprawą swojego niesfornego syna Filipa. Mężczyzna mimo swoich prawie czterech dych na karku wciąż popełnia wizerunkowy błąd za błędem, nie będąc w stanie uporządkować zarówno swojej telewizyjnej kariery, jak i kwestii zdrowotnych. W trudnych chwilach zwrócił się o pomoc do ukochanego ojca.
Prezenter obchodzący kilka miesięcy temu 70-te urodziny jest orędownikiem zasady "w zdrowym ciele zdrowy duch". Już od najmłodszych lat grywał w siatkówkę, sukcesywnie zdobywając coraz większe doświadczenie. W latach 70. był członkiem drużyn Akademickich Związków Sportowych zarówno podczas kształcenia się w Akademii Wychowania Fizycznego, jak również w trakcie późniejszych studiów na Uniwersytecie Warszawskim. Dziś Zygmunt Chajzer może pochwalić się dyplomem trenera siatkówki.
Wielka pasja z dzieciństwa towarzyszy mu też w dojrzałym okresie życia. Prowadzący kultowy teleturniej "Idź na całość" wciąż spotyka się ze swoimi rówieśnikami, spędzając z nimi aktywny czas na świeżym powietrzu. Podczas minionego weekendu dziennikarz odbył trening, wykazując się skutecznością na boisku podczas gry w siatkówkę plażową. Na szczególną uwagę zasługuje tężyzna fizyczna Chajzera, której mogłoby mu pozazdrościć wielu wyraźnie młodszych panów.
Zygmunt Chajzer ciężkiej pracy się nie boi. Dziennikarz zakasał rękawy, biorąc aktywny udział w wyrównywaniu piasku do gry.
Dziennikarz jest prawdziwym siatkarskim wyjadaczem. Lata spędzone na boisku zdecydowanie nie poszły na marne.
Zygmunt Chajzer i jego współzawodnicy udowadniają, że wiek to wyłącznie liczba, a czas na emeryturze nie musi upływać wyłącznie na przesiadywaniu godzinami przed telewizorem.
Na twarzy 70-latka malował się promienny uśmiech. Wyraźnie widać, że dziennikarz był w swoim żywiole.