Świeżo upieczony przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej złożył wizytę swej ukochanej córce. Humor mu dopisuje?
O Donaldzie Tusku od miesięcy mówiło się jako o jedynej realnej szansie opozycji na wygraną w nadchodzących wyborach prezydenckich. W obliczu kompletnie położonych przez Koalicję Obywatelską wyborów parlamentarnych powrót do polskiej polityki związany był jednak z ogromnym ryzykiem, trudno więc winić Tuska, że postanowił oszczędzić sobie stresu, przejmując stanowisko przewodniczącego Europejskiej Partii Ludowej.
Obecnie pan prezes przebywa na małym urlopie w kraju, gdzie promuje najnowsze dzieło literackie swojego pióra zatytułowane Szczerze. W ramach wizyty nad Wisłą były premier nie mógł też sobie odmówić odwiedzenia swej ukochanej córki w jej okazałej sopockiej willi. Auto zostawił w garażu, a do rezydencji Kasi wybrał się na piechotę. Blogerka nie spieszyła się jednak z otwarciem drzwi znamienitemu gościowi, za co spotkała ją kara w formie wystawionego przez Donalda języka.
Wiedzieliście, że taki z niego żartowniś?
Korzystając z pogody, Donald postanowił wybrać się do Kasi na piechotę.
Mimo krótkiego urlopu Donald cały czas jest na posterunku i pod telefonem.
Po długiej przechadzce w towarzystwie fotoreporterów politykowi udało się nareszcie dotrzeć do rezydencji Kasi Tusk znanej nam dobrze jako twórczyni bloga Make Life Easier.
Czekając na wpuszczenie do domu, Donald był dla paparazzi niezwykle łatwym łupem.
Czekanie zakończyło się... wystawieniem języka.
Donald zorientował się najwyraźniej, że jego język został uwieczniony w pamięci aparatu, postanowił więc udobruchać fotoreportera za pomocą subtelnego, ale jakże wymownego uśmiechu.
Na szczęście Kasia w końcu postanowiła otworzyć ojcu podwoje swego domostwa.