Najgorsze występy Polski na Eurowizji: Isis Gee, Magdalena Tul, Marcin Mrozowski... Pamiętacie?
Udział Polski w Eurowizji zawsze wywołuje u widzów wiele emocji. W konkursie mieliśmy swoje dobre momenty, ale jeszcze nigdy nie udało nam się zająć pierwszego miejsca. Niestety w ostatnich latach polscy reprezentanci często mają problem nawet z wywalczeniem awansu do finału...
Konkurs Piosenki Eurowizji śledzą co roku miliony widzów na świecie, a jego fenomen trwa już niemal siedem dekad. Tegoroczna edycja wydarzenia cieszy się niespotykanym dotąd entuzjazmem i zainteresowaniem wśród rodzimej publiki. Duża w tym zasługa reprezentującej Polskę Blanki, której udział w konkursie od początku wzbudzał sporo kontrowersji. Mimo niesamowitej popularności przedsięwzięcia w kraju, fani Eurowizji znad Wisły mają sporo powodów do narzekania. Jednym z nich są oddelegowani przez Telewizję Polską komentatorzy.
Debiut Polski na Eurowizji do dziś pozostaje historycznym osiągnięciem. W 1994 roku na scenie w Dublinie stanęła odziana w skromną białą sukienkę Edyta Górniak. Jej utwór "To nie ja!" podbił serca Europejczyków i zajął drugie miejsce, którego do dziś nie udało się nam przebić. W kolejnych latach rodzimi reprezentanci trudzili się, aby zapewnić Polsce choć przyzwoity wynik, ale zadanie okazało się wyjątkowo trudne. Po Edzi do top 10 finału udało się wejść jedynie zespołowi Ich Troje z piosenkę "Keine Grenzen" oraz Michałowi Szpakowi z "Color Of Your Life". Na arenie międzynarodowej zapamiętano z pewnością też Cleo i jej "My Słowianie" oraz Krystiana Ochmana z "River".
Większość pozostałych występów Polski na Eurowizji zostało natychmiastowo zapomnianych, a o niektórych wręcz chciałoby się zapomnieć. Wśród mniej lub bardziej przyzwoitych wykonów znalazło się kilka "perełek" spędzających do dziś polskim fanom konkursu sen z powiek. Eurowizyjne popisy Lidii Kopanii, Andrzeja Piasecznego czy Magdaleny Tul przeszły do historii jako te mniej udane. Lista jest jednak znacznie dłuższa...
Isis Gee reprezentowała Polskę w 2008 roku z utworem "For Life". Po wielu latach eurowizyjnej posuchy nadwiślański kraj w końcu trafił do finału, co wywołało euforię fanów Eurowizji. Awans do sobotniego koncertu pozostał jednak wtedy największym osiągnięciem. Pompatyczna (i naprawdę nieźle wykonana) ballada Gee nie porwała widzów Eurowizji i ostatecznie otrzymała 14 punktów, zajmując 24. miejsce.
Występ Rafała Brzozowskiego z 2021 roku nie zachwycił Europy, ale zdążył już zyskać miano "guilty pleasure". Prowadzący "Jaka to melodia?" został wytypowany na naszego reprezentanta z piosenką "The Ride". Odziany w okulary Brzozowski tanecznym krokiem opuścił Amsterdam tuż po półfinale, w którym otrzymał tylko 35 punktów. Natomiast stanie się bohaterem memów to też jakiś sukces! Sam fakt, że po wyborze Blanki, polscy fani urządzili masową akcję "przepraszania Rafała Brzozowskiego", już o czymś świadczy...
W 2007 roku Polskę reprezentował nieistniejący już zespół The Jet Set. Miało być światowo, a wyszło jak zawsze. Nie pomógł nawet występ, w którym to odziana w kusy strój Sasha Strunin tańcowała zamknięta w srebrnej klatce. Ostatecznie zajęliśmy 14. miejsce w półfinale, nie kwalifikując się do finału.
Andrzej Piaseczny w 2001 roku wystąpił na Eurowizji z piosenką "2 Long". Utwór nie zrobił wielkiego wrażenia na widzach, zajmując jedno z ostatnich miejsc w konkursie. Tuż po zakończeniu Eurowizji nasz piosenkarz zgarnął nagrodę im. Barbary Dex, która jest przyznawana dla najgorzej ubranego uczestnika Eurowizji. Piosenka była jednak całkiem pocieszna, a futerko, w którym podrygiwał Piasek, zyskało już status ikonicznego.
Lidia Kopania ze swoją balladą "I Don’t Wanna Leave" (według złośliwych fanów "I Don't Wanna Live") nie porwała fanów Eurowizji. Wieczorowa suknia, próba wyciągnięcia długich dźwięków i odziany w białe stroje chór nie wystarczyły, aby awansować do finału w 2009 roku.
W 2O11 Magdalena Tul z pompą otworzyła półfinał Eurowizji. Jej energiczna propozycja "Jestem" była nadzieją na upragniony awans. Choć zdaje się, że Magda zrobiła całkiem niezłe show, i tym razem obeszliśmy się ze smakiem, zajmując pierwszy (i jak na razie ostatni) raz historyczne, ostatnie miejsce w całym konkursie.
Gromee i Lukas Meijer polecieli w 2018 roku do Lizbony z pełną energii i potencjałem radiowym piosenką "Light Me Up". Klubowy utwór zajął jednak tylko 14. miejsce w półfinale. Powodów porażki dopatruje się przede wszystkim w słabym, delikatnie określając, wokalu szwedzkiego piosenkarza. Nie pomogły też kocie ruchy polskiego DJ-a. Jego "taniec węża" do dziś nawiedza koszmary rodzimych fanów Eurowizji.
Jednym z bardziej zapomnianych utworów Polski na Eurowizję jest "Legenda" Marcina Mrozińskiego z 2010 roku. Choć piosenka czerpiąca w dużej mierze z estetyki i brzmień folkloru zyskiwała pozytywne opinie, na drodze do sukcesu stanął sam występ i jego oprawa. Groteskowe wgryzanie się w jabłka i dramatyczne zrywanie koszuli tancerki nie spodobało się widzom. Polska zajęła wtedy 13. miejsce w półfinale.