Robert Janowski zaparkował swojego smarta na ZAKAZIE i poczłapał z żoną na kawkę
Robert Janowski dołączył do "zaszczytnego" grona celebrytów, którzy nie mają czasu na szukanie miejsc parkingowych. Niestraszne mu mandaty?
Patrząc na zdjęcia paparazzi, można odnieść wrażenie, że większość rodzimych celebrytów ma za nic kodeks ruchu drogowego. Najczęstsze wykroczenia to parkowanie w niedozwolonych miejscach oraz ignorowanie sygnalizacji świetlnej. Jedną z osób o dość "frywolnym" podejściu do tej kwestii okazuje się być także Robert Janowski.
Janowski, jak na gwiazdora przystało, bywa na bakier z przepisami. Być może to niedawny powrót do programu "Jaka to melodia?" sprawił, że prezenterowi wydaje się, iż może więcej niż przeciętny zjadacz chleba...
Wożąc się we wtorek stołecznymi ulicami swoim Smartem w towarzystwie małżonki, gwiazdor pokazał swój lekceważący stosunek do panujących na drodze zasad. Odwiedzając jedną z popularnych kawiarni w warszawskim Śródmieściu, Robert niewiele myśląc, postawił swoje auto tuż pod znakiem "zakaz parkowania". Za takie wykroczenie grozi mandat w wysokości 100 złotych, ale celebrycie udało się jednak szczęśliwie uniknąć kary. Po wypiciu kawy prowadzący "Jaka to melodia?" jak gdyby nigdy nic poczłapał do swojej fury i odjechał.
Myśli, że jest ponad prawem?
We wtorek Robert Janowski został przyłapany na gorącym uczynku, gdy łamał przepisy w centrum Warszawy.
Gwiazdor TVP zostawił swojego Smarta w niedozwolonym miejscu i udał się z żoną do pobliskiej kawiarni.