Przeżyjmy to jeszcze raz: szczęśliwy Misiek z wujkiem Antkiem (ZDJĘCIA)
Po odejściu z Prawa i Sprawiedliwości żalił się, że nie wie, gdzie poza intratnymi państwowymi posadami, ma zdobywać doświadczenie. Macie dla niego jakieś propozycje?
Bartłomiej Misiewicz swoją karierę u boku Antoniego Macierewicza budował cierpliwie przez ostatnie 10 lat. W 2007 roku, będąc zaledwie 17-letnim chłopcem, stanął na progu jego biura poselskiego i wyznał, że pragnie z nim współpracować. Wieloletnia lojalność i wiara w nawet najbardziej odrealnione teorie spiskowe szybko zaczęły się Bartkowi zwracać: został jego asystentem, awansował w strukturach partii, udało mu się nawet zdobyć wysokie, bo czwarte miejsce na piotrkowskiej liście Prawa i Sprawiedliwości w wyborach do Sejmu w 2015 roku. Niestety, wyborcy nie podzielili zachwytu Macierewicza nad Misiewiczem, który zdobył zaledwie 1922 głosy i do parlamentu się nie dostał.
Kolejnym szczeblem w karierze Miśka miała być posada rzecznika MON, jednak to nie do końca spodobało się kierownictwu PiS, z Jarosławem Kaczyńskim i premier Beatą Szydło na czele. Tydzień po odwołaniu go z tej funkcji, w dniu siódmej rocznicy katastrofy smoleńskiej, dostał od losu - a raczej swojego mentora - kolejną szansę. 27-latek bez chociażby licencjatu awansował na pełnomocnika Polskiej Grupy Zbrojeniowej ds. komunikacji. Stanowisko utworzono specjalnie dla niego, pensja zaś miała wynosić 50 tysięcy złotych. Miesięcznie. Kiedy w tabloidach zaczęli wypowiadać się "anonimowi politycy Prawa i Sprawiedliwości", mówiący o tym, że "Macierewicz pokazał Kaczyńskiemu, kto tu rządzi", prezes partii postanowił przypomnieć, kto jest prawdziwym szefem: w ciągu dwóch dni zawiesił go w prawach członka PiS, powołał komisję do zbadania jego błyskotliwej kariery, doprowadził do rozwiązania z nim umowy o pracę w Polskiej Grupie Zbrojeniowej oraz ostatecznej rezygnacji z członkostwa w formacji.
Bartek żalił się później dziennikarzom, że skoro nie może piastować wysokich i absurdalnie dobrze płatnych państwowych stanowisk, to nie wie, gdzie w takim razie może zdobywać doświadczenie...
Macie dla niego jakieś propozycje? Przypomnijmy, że oprócz asystowania Antoniemu Macierewiczowi ma na koncie asystowanie farmaceucie w jednej z podwarszawskich aptek.
Spieszył się na posiedzenie komisji ds. wyjaśnienia stawianych mu zarzutów i okoliczności powoływania go na pełnione funkcje, jednak znalazł kilka chwil dla dziennikarzy.
Nie spodziewał się najgorszego?
Kilka minut później oświadczył, że odchodzi z Prawa i Sprawiedliwości.
W tym czasie 27-letni Bartłomiej, nie posiadający nawet licencjatu, był rzecznikiem MON i szefem gabinetu politycznego ministra obrony.
W 2014 roku, jeszcze jako asystent Macierewicza.
Posiedzenie sejmowej Komisji Obrony Narodowej.
Ładnie mu w kolorze khaki?
Bartek uważnie słucha swojego mentora.
Jak zawsze krok w krok za swoim mentorem.