Nowy mąż Marty Kaczyńskiej ODBIERA JĄ ZE SZPITALA. Słodko? (ZDJĘCIA)
Dwa razy wracał po rzeczy żony. Czy to nowy "nositorba"?
8 sierpnia Marta Kaczyńska, wraz z trzecim mężem Piotrem Zielińskim, powitała na świecie nowe dziecko. Trzeci potomek Kaczyńskiej był zarazem pierwszym jej dzieckiem poczętym z trzecim mężem. Prościej nie da się tego wytłumaczyć. Imię chłopca nie zostało jeszcze ujawnione.
Zieliński z zapałem spełniał swój partnerski obowiązek, uwijając się z torbami jak w ukropie. Ludzie odpoczywający na schodach gdańskiego szpitala im. św. Wojciecha posyłali mu zdziwione spojrzenia. My jednak podziwiamy taką ofiarność.
Zobaczcie, jak poświecał się dla swojego nowego małżeństwa:
Do wejścia ruszył zamaszystym krokiem.
Podwinął rękawy koszuli tak, by chwycić cały ciężar jedną dłonią. Taki z niego siłacz. Wszystko dla Ukochanej!
Zamienił je na torbę wypełnioną zieleniną. W lekko rozpiętej koszuli przyciągał wiele spojrzeń.
Duża jasna torba nie była problemem dla Piotra. Na jego koszuli do końca akcji nie pojawiły się ciemne koła pod pachami.
Jakby tego było mało przytrafił mu się drobny wypadek. Idąc dłubał palcem w oku. Trudno powiedzieć czy to zagubiona muszka, czy poranny śpioch po samotnej nocy pełnej zapewne rozmyślań o stanie zdrowia ukochanej żony.
Bycie mężem wpływowej żony nie uodporniło go na zmęczenie. W tym względzie nie odstawał jak widać od innych znużonych pacjentów szpitala.
Po odłożeniu szpargałów natychmiast udał się po dokładkę.
Tym razem zamiast nosidła czekała na niego ciężka walizka. Znosił ją ze schodów z kamienną twarzą i marsowym czołem.
Marta powitała świat czymś, co trudno uznać za uśmiech. Mąż dzielnie niósł nosidło z synem.
Wrażliwy organizm Marty zareagował na słońce. Szybko więc włożyła słoneczne okulary pasujące do zwiewnej kreacji.
Najwidoczniej ulżył jej fakt, że wsiadała do bezpiecznego samochodu w towarzystwie dziecka i ukochanego męża, który w tę wizytę włożył wiele trudu.
Marta mogła czuć się bezpiecznie, bo uważny Piotr obserwował każdy jej krok. Przy tym zachowywał się jak szofer, gdy dystyngowanie uchylał i zamykał za nią drzwi auta.
Po bezpiecznym powrocie do auta wydawała się zasępiona. Czy Marta obmyśla już treść następnego krytycznego felietonu?