Dziś mijają 4 lata od śmierci Amy Winehouse (ZDJĘCIA)
W tym roku skończyłaby 32 lata.
Dziś mijają dokładnie 4 lata od tragocznej śmierci piosenkarki, która jeszcze za życia wydawała się jakby z innej epoki. Nagrała zaledwie dwa albumy, mimo to zainspirowała wielu muzyków i rzesze naśladowczyń. W czasach, kiedy najbardziej popularni są ludzie, którzy nic nie potrafią, a artystów produkuje się hurtowo w telewizyjnych programach jej talent i charyzma były czymś wyjątkowym. Niestety, sława miała też swoją cenę.
Amy Winehouse dołączyła do "klubu 27", gwiazd muzyki, które odeszły w bardzo młodym wieku. W tym roku skończyłaby dopiero 32 lata. Przypomnijmy najważniejsze chwile z jej życia.
Po lewej: Amy Winehouse w wieku 5 lat, zdjęcie z książki Amy, moja córka Mitcha Winehouse'a. Talent mojej córki rozwinął się bardzo wcześnie. Najszczęśliwsza była wtedy, kiedy występowała - napisał. Mitch Winehouse sam lubił śpiewać, najchętniej piosenki Franka Sinatry. Babka Amy była wokalistką jazzową i prowadzała się ze znanymi legendami jazzu, a wujkowie od strony matki grali na instrumentach.
Kiedy miała 9 lat jej świat rozpadł się na kawałki: rodzice zdecydowali się rozwieść. Amy i jej brat zostali z matką. Wszystkim było ciężko, ale to Amy najbardziej przeżyła rozłam w rodzinie.
Przez 4 lata chodziła co sobota na zajęcia ze śpiewu i tańca. To był pomysł babci, jedynego autorytetu Amy. W wieku 13 lat dostała się do prestiżowej Sylvia Young Theatre School, skąd jednak została wydalona po roku za noszenie kolczyka w nosie.
Była trudnym dzieckiem, jak twierdzi dziś jej ojciec. Tylko śpiewała i nic innego ją nie insteresowało. Szybko zaczęła palić papierosy. Podobno miała też skłonności do depresji i już w wieku 10 lat chciała popełnić samobójstwo. Na pewno muzyka była dla niej najważniejsza. W wieku 13 lat grała już na gitarze.
Przyjaciel z lat szkolnych i późniejszy chłopak Amy - Tyler James, wokalista soulowy z koneksjami w branży, wysłał jej demo do kogoś ważnego. Natychamist dostała kontrakt w agencji twórcy brytyjskiego Idola. Wktótce potem trafiła do Island Record. Płacili jej tygodniówki i szykowali w sekrecie jej debiut. Czuli, że to może może być wydarzenie.
W wieku 19 lat wydała debiutancki album pt. Frankw stylistyce jazzu i soulu. Płyta odniosła ogormny sukces w Wielkiej Brytanii. Niemal wszystkie utwory, które się na nim znalazły były jej kompozycjami. Teksty na tej płycie są bardzo osobiste, można z nich czytać jak z pamiętnika artystki. Wszystkie opowiadają o zawodach miłosnych Amy.
Była teraz zapraszana na wszystkie znaczące festiwale. Na zdjęciach: na festiwalu Prince's Trust Urban Music w Londynie w 2004 roku. Obok: na rozdaniu nagród Mercury, we wrześniu tego samego roku.
Raptem kilka miesięcy przed ukazaniem się Franka w londyńskim pubie Amy poznała Blake'a Fieldera-Civila, gońca pracującego na planie teledysków. Wkrótce miała już tatuaż z jego imieniem nad sercem. Zaczyna się burzliwy romans. To on zainspiruje jej następną płytę.
W maju 2007 roku Amy wyszła za Blake'a Fieldera-Civila. Pomimo wielkiego uczucia jakie ich łączyło, małżeństwo nie było udane. Działali na siebie niszcząco. O ich ciągłych awanturach i rozstaniach rozpisywała się prasa brukowa. Podobno to właśnie mąż wciągnął Amy w narkotyki. Ostatecznie małżeństwo przetrwało tylko do 2009 roku.
Impulsem do powstania Back to black było nieszczęśliwe małżeństwo artystki. Słychać to w każdej niemal piosence. W 2009 roku para ostatecznie się rozwiodła. Nie zakończyło to jednak problemów Amy. Przeciwnie. Była uzależniona od narkotyków, miała depresję oraz bulimię i pomimo wielkich sukcesów artystycznych spadała coraz niżej.
Nie chcieliśmy jej takiej widzieć. Niestety media codziennie dostarczały nam zdjęcia pijanej Amy, która była ludzkim wrakiem. Wychudzona, zniszczona, postarzona przez używki budizła coraz częściej obrzydzenie zamiast podziwu.
Odwołano także lipcowy koncert Winehouse w Polsce. 23 lipca 2011 roku media podały wstrząsającą wiadomość: Amy Winehouse znaleziono martwą w jej mieszkaniu w Londynie. Piosenkarka była świeżo po odwyku, jej organizm nie wytrzymał końskiej dawki alkoholu jaki w siebie wlała. Miała 4 promile we krwi.
Zmarła w wieku 27 lat, tak jak Kurt Cobain, Janis Joplin i Jim Morrison.
Pochowana ją na cmentarzu Edgwarebury w Londynie. Ceremonia była wzruszająca, z muzyką i oficjalnymi przemowami. Ciało Amy zostało skremowane następnie jej prochy wymieszano z prochami zmarłej pięć lat temu babci. Przez wiele dni fani składali przed jej domem kwiaty, listy i podarunki. Przynosili jej to, co lubiła za życia - papierosy i... alkohol.