Michał Milowicz skończył 45 lat! (ZDJĘCIA)
Kiedyś grał w kultowych komediach. Niestety, od lat nie ma szczęścia do ról.
Michał Milowicz to dla jednych świetny aktor, dla innych - antytalent, który mógł zrobić karierę tylko w epoce głupawych komedii i seriali telewizyjnych. Mówią o nim: "sprawny biznesmen", albo porównują do cinkciarza ze Sztosu. Prawda jest taka, że w karierze filmowej Milowicza było niewiele prawdziwych aktorskich wyzwań, które pozwoliłyby mu się wykazać.
Zasłynął rolą nieudolnego gangstera w komedii Olafa Lubaszenki pt. Chłopaki nie płaczą. Rok później zagrał reżysera teledysków w Poranku kojota. Te dwa filmy uczyniły go sławnym i zbudowały jego wizerunek - śmiesznego faceta, który próbuje zgrywać "twardziela". Kolejne filmy - Segment 76 oraz Rób swoje, ryzyko jest twoje pomimo wysiłków aktora nie miały dobrej prasy. Od tamtej pory częściej grywał na małym ekranie - np. w serialu Sąsiedzi. Zajmował się też biznesem. Został m.in. właścicielem klubu Maska w Warszawie i inwestował w mieszkaniówkę, budując apartamentowce na Grochowie i w Piastowie. Od paru lat próbuje wrócić do kina i powtórzyć swoje sukcesy komediowe sprzed lat. Niestety filmy, w których grywa (Kac Wawa, SkarLans, Ostatni klaps) okazują się finansowymi i artystycznymi porażkami, zdobywając statuetki dla najgorszej polskiej komedii, albo tytuły "żenady roku". W 2008 roku zgodził się wystąpić w tanecznym show "Gwiazdy tańczą na lodzie", licząc że dzięki temu dostanie ciekawe propozycje aktorskie, ale zamiast tego uległ kontuzji. Potem miał być gwiazdorem pierwszego polskiego serialu erotycznego, ale produkcję nagle zawieszono.
Milowicza można oglądać w warszawskim teatrze Capitol, jeździ też po Polsce ze spektaklami. Dziś skończył 45 lat. Czego mu życzycie?