RETRO: 90 lat temu zmarł Rudolf Valentino (ZDJĘCIA)
Zaczynał jako żigolak. Jego sława ekranowa trwała zaledwie pięć lat, ale do dziś uważany jest za "amanta wszech czasów".
Mija dokładnie 90 lat od śmierci Rudolfa Valentino, który do dziś nazywany jest "amantem wszech czasów". Był nie tylko pierwszym gwiazdorem kina, ale też pierwszą męską ikoną seksu, typem latynoskiego kochanka, na którym wzorowało się potem wielu innych.
Dzięki sławie, urodzie i stylowi życia Valentino stał się jednym z pierwszych celebrytów, którego życie opisywała na codzień prasa. Tematem były jego gorące romanse z gwiazdami niemego kina i kolejne małżeństwa, w tym z Polą Negri. To właśnie Polkę wołał podobo na łożu śmierci.
Przyjechał do Stanów jako włoski emigrant w 1913 roku, nie znając słowa po angielsku. Początkowo był po prostu żigolakiem. Jego wielka sława trwała raptem kilka lat - rozpoczęła się w 1921 roku od głównej roli w Czterech jeźdźcach Apokalipsy i otwierającej film sceny tanga. Pięć lat później Valentino już nie żył. Odszedł młodo, w wieku 31 lat z powodu komplikacji po operacji wrzodu żołądka i zakażeniu sepsą. Kiedy leżał umierający, pod szpitalem gromadziły się tłumy, a w dniu śmierci aktora w całych Stanach wybuchła zbiorowa histeria. Ceremonia pogrzebowa w Nowym Jorku trwała trzy dni i sparaliżowała ruch w mieście - 100 tysięcy ludzi chciało zobaczyć gwiazdora w trumnie. Po ceremonii policja w całych Stanach udaremniła też szereg samobójstw.
Zobaczcie zdjęcia Valentino. Faktycznie był taki przystojny?