Edyta Górniak została sfotografowana w centrum Warszawy, jak składała wizytę synowi Allanowi. 51-latka zaprezentowała się w naturalnym wydaniu. Diwa sprawiała wrażenie rozdrażnionej.
Dotychczas Edyta Górniak starała się nie pozostawiać fanów w niewiedzy, jeśli chodzi o jej życie i skrzętnie relacjonowała swoją rzeczywistość. Czy to ukazywanie kadrów z wojaży na drugi koniec świata, czy szerzenie osobliwych teorii spiskowych, największa diwa polskiej sceny nie pozwalała sobie na chwile wytchnienia, na porządku dziennym bombardując użytkowników Instagrama swoim specyficznym "kontentem".
Jakiś czas temu Edyta wyraźnie ograniczyła jednak częstotliwość postowania i zrobiła sobie przerwę od bywania na ściankach, skupiając się na rozwoju duchowym. Ostatni raz, gdy mieliśmy sposobność oglądać gwiazdę na ekranie telewizora, miał miejsce w czerwcu, gdy artystka odwiedziła studio "Dzień Dobry TVN".
Dawno niewidziana artystka została w ostatnich dniach przyuważona nieopodal placu Zbawiciela, gdzie umówiona była z Allanem Krupą przed zamieszkałą przez niego kamienicą. Na zdjęciach widać, że z nieco rozgniewaną miną odsłuchiwała czegoś na przystawionym do ucha telefonie. Po chwili dołączył do niej syn, z którym wymienili kilka zdań, po czym rozeszli się w swoją stronę.
Słynna diwa odpuściła sobie tego dnia strojenie się i wskoczyła w wygodny T-shirt, obszerne, szare "alladynki" z wysokim stanem oraz klasyczne sneakersy. Opaloną twarz potraktowała rozjaśniaczem, a sięgające ramion włosy związała w ciasną kitkę.
Zobaczcie zdjęcia.