Gwiazdy wspierają Strajk Kobiet: "Państwo nas nie szanuje i ignoruje" (ZDJĘCIA)
W środowy wieczór przez Polskę przelała się kolejna fala protestów związanych w opublikowaniem uzasadnienie wyroku w sprawie aborcji.
W środę Trybunał Konstytucyjny opublikował uzasadnienie wyroku w sprawie aborcji. Przepis dotyczący ustawy antyaborcyjnej z 1993 roku, który zezwalał na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu zdaniem sędziów TK jest niezgodny z konstytucją.
Wyrok został opublikowany w Dzienniku Ustaw, co wywołało kolejną falę protestów w całym kraju i za granicą. Wieczorem głównymi ulicami miast przeszły dziesiątki tysięcy Polaków, którzy nie kryli oburzenia decyzją TK, która odbiera Polkom możliwość podjęcia decyzji o aborcji w przypadku poważnych i nieodwracalnych wad płodu. Oburzenia nie kryły również celebrytki, które ochoczo udzielały się w social mediach, część z nich wzięła udział w protestach osobiście.
"Państwo nas nie słucha, państwo nas nie szanuje i ignoruje" - grzmi blogerka.
Maffashion zaapelowała do władz, by zajęły się bieżącymi problemami służby zdrowia.
"Od teraz zamiast tego mamy: przekreślone nadzieje, strach przed zajściem w ciążę, bezradność, ból i cierpienie kobiet. Kobiet zignorowanych" - pisze w poście projektantka.
"Władza dociska nas, polskie Kobiety, wykończone pandemią, izolacją, utratą pracy, strachem o zdrowie swoje i najbliższych, niepewna jutra..."
Reżyserka nawołuje do masowych protestów.
"Nie można za innych decydować co mają czuć i co mają robić" - wyznała dziennikarka.
Aktorka wyszła na ulice Warszawy.
Monika Olejnik grzmi o niepotrzebnym chaosie w kraju.
Choć Małgorzata Rozenek-Majdan przebywa na wakacjach w Meksyku, śledzi obecne wydarzenia w Polsce.
"Kobiety nigdy się nie poddadzą! PiS chce, żeby kobiety cierpiały i rodziły uszkodzone płody! PiS rzuca wyzwanie ogromnej większości społeczeństwa, które, jak wynika z badań, zdecydowanie opowiada się przeciwko "wyrokowi" tzw. "trybunału".
Aktorka czuje się zrezygnowana, będąc ignorowaną przez państwo.
"Za mało im walenia głowami w ściany bidulów przez niechciane dzieci z chorobą sierocą, które ważne i kochane przez sk*rwieli w koloratkach były tylko, dopóki znajdowały się w udręczonych brzuchach matek. Za mało leżących we własnych odchodach, oszalałych z samotności, ciężko upośledzonych i przez nikogo niekochanych ludzi, też dzieci, w DPS-ach" - pisze prezenterka.
"Pod domem Julii Przyłębskiej w Berlinie. Ciekawe, że osoba, która ponosi odpowiedzialność za cierpienie milionów Polek, mieszka sobie w tym liberalnym mieście. Możecie być pewni jednego. Będziemy ją odwiedzać regularnie, tak jak to robimy od miesięcy!!!!"