Jan Lubomirski-Lanckoroński z żoną i córką nadają z 5-gwiazdkowego hotelu w Londynie. Noc kosztuje tam nawet KILKADZIESIĄT tysięcy...
Dla Jana Lubomirskiego-Lanckorońskiego czas świąt ma szczególnie istotne znaczenie. Wspólnie z ukochaną żoną Heleną i ich córką Elizabeth postanowili przypieczętować go weekendowym pobytem w jednym z najbardziej okazałych hoteli w Europie. Uprzedzamy: od przepychu głowa może jednak rozboleć.
Jan Lubomirski-Lanckoroński, nazywany nieco na wyrost "księciem", próbuje przybliżać nam świat wyższych sfer zza murów malowniczo położonego zamku w Lubniewicach. Jego szanowny właściciel, poślubiona przez niego Helena Mańkowska przedstawiana jako hrabianka oraz owoc ich miłości, 4-letnia Elizabeth, której także przypisuje się tytuł szlachecki, kultywują etos arystokracji, próbując wieść codzienność rodem z powieści Bolesława Prusa. Choć nie przystaje ona do czasów współczesnych, były mąż Dominiki Kulczyk zdaje się doskonale odnajdywać w świecie bogatych tradycji, splendoru i bajecznych fortun.
46-latek należy do zaszczytnego grona 100 najbogatszych Polaków, ciesząc się zgromadzonym majątkiem w wysokości 450 milionów złotych. Nic zatem dziwnego, że może rozbijać się po całym świecie, lekką ręką wydając bajońskie sumy na noclegi w luksusowych, 5-gwiazdkowych hotelach. Taki standard zapewnia otwarty w Londynie w 1906 r. The Ritz, we wnętrzach którego zamożna rodzina spędza właśnie wspólne cudowne chwile.
Duch Świąt w londyńskim The Ritz. Idą Święta - tak Jan Lubomirski-Lanckoroński podpisał serię magicznych zdjęć udostępnionych na Instagramie.
Bogacz pokazał na fotografiach pełne przepychu hotelowe wnętrza, salę restauracyjną ze złotymi sufitami i wielki świąteczny domek, który znalazł się w centrum zainteresowania Elizabeth. Uczestnikom wykwintnej kolacji czas umilał zespół kameralny. Prawdziwą wisienką na torcie była rodzinna fotografia wykonana na tle nieprawdopodobnie wysokiej, bogato zdobionej choinki ustawionej w holu.
Możliwość spędzenia pierwszego grudniowego weekendu w iście bizantyjskiej scenerii naturalnie łączy się z ogromnymi wydatkami. Głowa rodziny, chcąc zapewnić swym ukochanym towarzyszkom wymarzony wypoczynek, musiał zapłacić co najmniej 13,5 tys. złotych. Biorąc jednak pod uwagę jego szeroki gest, być może "szarpnął się" na apartament, którego wynajęcie na dwie noce ściągnęło mu z konta niemal 2,5 razy więcej - dokładnie 34,4 tys. złotych. Czego jednak nie robi się dla najbliższych?