Katie Price sprawia wrażenie, jakby nawet na chwilę nie opuszczała kliniki chirurgii plastycznej. Celebrytkę można było jednak spotkać w miniony wtorek na imprezie z okazji premiery reality show. Zabiegając o kolejne fotki, pocałowała koleżankę na oczach licznie zebranych paparazzi.
Widok poprzerabianej do granic możliwości Katie Price śmiało może posłużyć za antyreklamę medycyny estetycznej. Celebrytka prawdopodobnie sama miałaby problem ze zliczeniem wszystkich operacji plastycznych, jakim poddała się podczas swej prawie 30-letniej przygody z ingerowaniem w urodę. Najbardziej paradoksalne w jej pogoni za "pięknem" wydaje się to, że osoby oceniające metamorfozę Brytyjki zgodnie przyznają, że zdecydowanie najlepiej prezentowała się przed potraktowaniem jej po raz pierwszy skalpelem.
Mama pięciorga dzieci nie zamierza w nawet najmniejszym stopniu odwracać zatrważających skutków swych "poprawek". Wręcz przeciwnie, w ubiegłym roku zafundowała sobie 17. (!) operację powiększenia biustu. Przy tak "imponującym" wyniku jej wstawione w Turcji licówki wydają się jedynie kosmetycznym zabiegiem, choć niewątpliwie trudnym do niezauważenia.
Katie Price stawiła się na londyńskiej premierze 25. sezonu popularnego formatu "Ekipa z Newcastle". Zaprosiła na nią swojego partnera, JJ Slatera. Obecność mężczyzny zupełnie nie przeszkadzała jej w uściskach z psiapsi, poznaną wiele lat temu na planie programu "I'm A Celebrity" Kerry Katoną. 46-letnia bywalczyni ścianek i była wokalistka girlsbandu Atomic Kitten pozwoliły sobie na przyjacielskiego buziaka w usta.
Zdeklarowana przeciwniczka naturalności postawiła na sprawdzoną w jej przypadku czerń. Odsłoniła wytatuowane smukłe nogi i płaski brzuch, wybierając na uroczystość dopasowane szorty z cekinami oraz pochodzący z tego samego zestawu krótki sweter. Dopełnieniem jej błyszczącego looku były szpilki Balmain.