Kinga Rusin robi dobrą minę do złej gry, opuszczając studio "Dzień Dobry TVN" (ZDJĘCIA)
Myślicie, że jest dumna z rozkręconej przy swoim udziale afery na skalę międzynarodową?
Stało się. Reporterka bez granic Kinga Rusin wróciła do Polski. Choć nie mamy wątpliwości, że jej pooscarowe wybryki na after party u Beyonce i Jaya-Z śledziliście z zapartym tchem, to jednak z wielką przyjemnością po raz kolejny przypomnimy Wam, co wydarzyło się w LA.
Kinia gościła u Beyonce, gdzie nawiązała wiele nowych przyjaźni. Gawędziła z Adele, tańczyła z Leonardo DiCaprio, Charlize Theron częstowała ją pizzą, a Bradley Cooper posyłał uśmiechy. Nasza reporterka z imprezki wróciła dopiero o 7 rano i wówczas wpadła na genialny pomysł, by na Instragramie opublikować zdjęcie ze "szczupłą jak przecinek Adele", a następnie zdać szczegółową relację z SEKRETNEGO after party u Beyonce. No i się zaczęło...
Na Kingę "przyćmiłam Beyonce" Rusin spadła lawina krytyki, ale ta broniła się, mówiąc, że choć była tam prywatnie, to jednak dziennikarz zawsze jest dziennikarzem i nawet w nocy, bawiąc się u Adele, tak naprawdę pracowała.
W końcu jednak nadszedł dzień, kiedy Kinia musiała powrócić do Polski, by zawitać do studia "Dzień Dobry TVN". Gdy w poniedziałkowy poranek poprowadziła śniadaniówkę u boku Piotra Kraśki, dobry humor raczej jej nie odpisywał, a widzowie nie doczekali się kolejnej relacji z imprezki u Bey. Natomiast gdy już opuszczała budynek "DD TVN", miło pozdrawiała uśmiechami zgromadzonych tam fotoreporterów.
Myślicie, że cieszy się z rozgłosu?
Choć ostatnio Kinia narobiła sobie nowych wrogów, to jednak nadal uśmiech nie schodzi jej z twarzy.
Niektórzy mogą nawet pomyśleć, że wszystko i wszyscy są przeciwko niej. Nawet wiatr, który nie pozwalał jej w spokoju pozować fotoreporterom, gdy opuszczała w poniedziałek studio "DD TVN".
Kinga chyba dobrze zdawała sobie sprawę, że po powrocie z LA czekać będą na nią stęsknieni paparazzi, więc zadbała o elegancki look. Klasa?
Rusin znalazła nawet dłuższą chwilę, by panowie fotoreporterzy mogli jak najlepiej wykonać swoją pracę. Godne pochwały?
Tego dnia Kinga "trzymałam Leo za rękę" nie odjechała spod studia "DD TVN" luksusowym autkiem, tylko zamówiła sobie taksówkę.
Gdy już pojazd nadjechał, z uśmiechem na twarzy wsiadła do auta i dojechała w nieznane.