Księżna Charlene posyła delikatne uśmiechy na meczu rugby. Kibicowała wraz z mężem i młodszym bratem (ZDJĘCIA)
Każde publiczne pojawienie się księżnej Charlene i księcia Alberta wywołuje wielkie emocje. Nigdy nie wiadomo, jaki grymas wymaluje się na twarzy kobiety, która rzekomo planowała ucieczkę od męża. Tym razem zakochani postanowili ocieplać relacje rodzinne, zabierając na mecz szwagra księcia Monako.
Pełen pilnie strzeżonych tajemnic świat monarchii nie zamyka się jedynie w obrębie brytyjskiej rodziny królewskiej. W cieniu rozmaitych spekulacji na temat walczących z rakiem księżnej Kate i króla Karola III, emocjonujące sceny o zupełnie innym charakterze rozgrywają się też na dworze w Monako. Zdaje się, że książę Albert i wiecznie zasępiona wybranka jego serca, księżna Charlene, ostatkiem sił walczą o uratowanie swojego 13-letniego związku małżeńskiego.
Natrafienie na roześmianą od ucha do ucha 46-latkę jest równie prawdopodobne, jak skreślenie sześciu liczb wylosowanych podczas wielkiej kumulacji. Od kilku lat nad książęcą parą wiszą czarne chmury. Pomimo tego robią wszystko, co w ich mocy, by nie dostarczać mediom kolejnych tematów do szerzenia spekulacji na temat potencjalnego rozwodu. W tym celu co jakiś czas pojawiają się w rodzinnym gronie na ważnych uroczystościach, gdzie mogą zademonstrować swoje pozorowane (?) szczęście w towarzystwie prominentnych gości.
Książę Albert i księżna Charlene spędzili sobotnie popołudnie na stadionie Ludwika II podczas 12. edycji turnieju rugby Sainte Dévote. Aby nieco ostudzić napięte relacje małżeńskie, matka 10-letnich bliźniaków zaprosiła do uczestnictwa w wydarzeniu młodszego brata Garetha Wittstocka. Posiadający obywatelstwo Monako 44-latek pełni obecnie funkcję sekretarza generalnego w fundacji należącej do jego siostry.
Lokalni fotoreporterzy uchwycili na zdjęciach nieśmiały uśmiech na twarzy "najsmutniejszej księżnej na świecie". Być może pozytywnie zadziałała na nią obecność bliskiego członka rodziny. Entuzjaści monakijskiej rodziny książęcej z pewnością mają jednak nadzieję, że pomiędzy małżonkami wreszcie zapanuje upragniony spokój i stabilizacja.
Gareth Wittstock przywędrował za siostrą z rodzinnego RPA. Ubrany w elegancki garnitur mężczyzna nie upublicznia szczegółów swojego życia w mediach. Na co dzień pomaga siostrze w działaniach na rzecz fundacji propagującej edukację dzieci poprzez sport.
Była pływaczka i zarazem reprezentantka Republiki Południowej Afryki podczas igrzysk olimpijskich w Sydney jest zapaloną sportsmenką. W to wiosenne popołudnie założyła prosty biały t-shirt przykryty jasną marynarką oraz klasyczne dżinsy z brązowym paskiem.
W pewnym momencie małżonkowie złapali kontakt wzrokowy. Ich dłonie wyraźnie zbliżyły się do siebie.
Fundacja księżnej Charlene włączyła się w organizację turnieju. Jak można przeczytać na oficjalnej stronie internetowej, "ma na celu promowanie wartości rugby, takich jak dyscyplina, tolerancja i szacunek".