TYLKO NA PUDELKU: Smaszcz stawiła się na rozprawie z Kurzajewskim. Nasz reporter zdradza: "Paulina schowała się za prawniczką"
W środę Paulina Smaszcz pojawiła się w Sądzie Okręgowym Warszawa-Praga. Choć na rozprawie zabrakło Macieja Kurzajewskiego, swoją obecnością budynek wymiaru sprawiedliwości zaszczyciły jego mama i siostra.
W środę odbyła się rozprawa przeciwko Paulinie Smaszcz, którą wytoczył jej Maciej Kurzajewski. Sprawa dotyczy naruszenia dóbr osobistych, których miała się dopuścić "kobieta-petarda".
Z racji tego, że do gmachu sądu udał się reporter Pudelka, wiemy, że na miejscu stawiła się Paulina Smaszcz oraz mama i siostra Kurzajewskiego. Sam Maciek nie zameldował się tego dnia w budynku wymiaru sprawiedliwości. Obecność w sądzie bliskich dziennikarza jest podyktowana tym, że są świadkami w sprawie i po kolei wchodzą na salę rozpraw zeznawać.
Tak zachowywała się Smaszcz w sądzie
Początkowo Smaszcz nie chciała zaznaczać swojej obecności przed fotoreporterami. Jak zrelacjonował reporter Pudelka, celebrytka chowała się za swoją prawniczką, unikając błysków fleszy.
Przed salą rozpraw nie brakowało emocji. Jak przekazał nasz reporter, w pewnym momencie Paulina nie mogąc powstrzymać łez, opuściła salę i udała się do toalety. Wracając na nią, podeszła do siostry Macieja i szepnęła jej kilka słów na ucho. Po chwili mieszkająca na co dzień w Izraelu kobieta poinformowała zebranych dziennikarzy, że miała usłyszeć pogróżki od byłej żony brata. Małgorzata Kurzajewska-Zarinah powiedziała jednak, że i tak najbardziej martwi się o swoją mamę. Teresa Kurzajewska wyznała, że podczas spotkania na sądowym korytarzu również usłyszała od byłej synowej - delikatnie mówiąc - nieprzyjemne słowa.
Po wyjściu z sali rozpraw Paulina Smaszcz odmówiła nam komentarza, dodając, że "przyjdzie jeszcze na to czas". Kolejna rozprawa została wyznaczona na maj 2025, w której zeznawać będzie Katarzyna Cichopek.
Zobacz też: Paulina Smaszcz ujawnia, jakie ma relacje z matką Macieja Kurzajewskiego: "Wie, że jej syn NAROZRABIAŁ"