Małgorzata Socha złożyła wizytę w śniadaniówce, gdzie nie omieszkała pochwalić się Telekamerą dla ulubionej aktorki. Gdy opuściła studio, pojawiły się małe problemy...
O ile Małgorzata Socha nie ma jeszcze w swoim emploi żadnej roli, którą rzuciłaby krytyków na kolana, aktorka niezmiennie cieszy się ogromną sympatią rodaków. Jako naczelna "dziewczyna z sąsiedztwa" polskiej telewizji, Gosia jest na tyle lubiana przez widownię, że w ostatnim czasie mogła nawet liczyć na hojną podwyżkę od produkcji serialu Przyjaciółki.
Na tym pasmo sukcesów Sochy się nie skończyło. W środę na gali Telekamer celebrytkę nagrodzono statuetką dla ulubionej aktorki polskich widzów, a tym samym w rankingu Małgorzata pokonała między innymi Magdalenę Cielecką i Agnieszkę Sienkiewicz.
Na fali popularności gwiazdę zaproszono w niedzielę do studia Dzień Dobry TVN, gdzie 40-latka miała okazję pochwalić się nagrodą i opowiedzieć o pracy na planie. Tego poranka Socha miała na sobie biały t-shirt, obszerne jeansy z wysokim stanem, bejsbolówkę Miu Miu za 8 tysięcy oraz czarną torebkę tej samej marki za 5 tysięcy.
Po wyjściu ze studia Małgosia przeparadowała chodnikiem niczym prawdziwa gwiazda pod okiem fotografów, po czym popędziła do zaparkowanego nieopodal auta, gdzie czekała na nią straż miejsca. Funkcjonariusze próbowali wcisnąć celebrytce mandat, ostatecznie jednak Gosi udało się ich przekonać, żeby skończyło się na pouczeniu...
Zazdrościcie jej daru przekonywania?
Nie da się ukryć, że Małgorzata Socha przeżywa aktualnie bardzo udany okres. Pod koniec roku aktorka dostała podwyżkę od produkcji "Przyjaciółek", a w środę otrzymała statuetkę dla ulubionej aktorki na gali Telekamer.
Kilka dni po swoim triumfie celebrytka złożyła wizytę na kanapie "Dzień Dobry TVN", zabierając ze sobą swoją nagrodę.
Znana ze swojej pogoni za trendami aktorka wybrała na tę okazję biały t-shirt, obszerne jeansy z wysokim stanem, bejsbolówkę Miu Miu za 8 tysięcy oraz czarną torebkę tej samej marki za 5 tysięcy.
Po wyjściu ze studia przy samochodzie Gosi czekała straż miejsca. Gdy okazało się, że auto należy do słynnej aktorki, funkcjonariusze darowali 40-latce mandat.