Marcelina Zawadzka DAJE NURA pod koszulkę ukochanego, wyglądając przybycia pociągu na peronie (ZDJĘCIA)
Marcelina Zawadzka i Max Gloeckner cudem zdążyli na dworzec w Sopocie. Gdy jednak udało im się już dotrzeć na miejsce, umilali sobie czas namiętnymi pocałunkami i czułymi gestami. Taka miłość się nie zdarza?
Rok po oficjalnym debiucie w mediach miłość Marceliny Zawadzkiej i Maxa Gloecknera nadal rozkwita w najlepsze. Paparazzi przyłapali ostatnio skazaną za "podatkowe niedociągnięcia" i jej lubego podczas wizyty w Sopocie. Z nietęgimi minami gnali oni akurat na dworzec kolejowy.
Zobacz: Rześka Marcelina Zawadzka zmierza do salonu piękności z torebką za 14 tysięcy pod pachą (ZDJĘCIA)
Gdy zakochanym udało się już dotrzeć na peron, oczom paparazzi ukazał się obraz prawdziwego, namiętnego uczucia. Marcelina wsunęła Maxowi rękę pod koszulkę. Ten objął czule jej twarz. Nie minęły sekundy, a ich usta już przywarły do siebie w rozpalającym zmysły pocałunku. A wszystko to w oczekiwaniu na pociąg. Ciekawe, co działo się później w przedziale.
Przypomnijmy: TYLKO NA PUDELKU: Marcelina Zawadzka już ma NOWEGO PRZYSTOJNIAKA! "Przedstawiła go rodzinie" (ZDJĘCIA)
Zobaczcie szaleńczy wyścig Zawadzkiej, jej głębokiego dekoltu i Maxa Gloecknera na sopocki dworzec. Niezłą mają kondycję?
O mały włos Marcelina i jej luby zza Odry prawie nie zdążyliby na podróż.
Chłopak Marceliny zaprezentował się w sportowym wydaniu, celebrytka postawiła zaś na przewiewną sukienkę.
Jak na celebrycką parę z prawdziwego zdarzenia przystało, Marcelina i Max zaprezentowali się na ulicach Sopotu w skoordynowanych stylizacjach. Na głowach mieli czapki zwaśnionych drużyn baseballowych. Zawadzka kibicuje najwyraźniej Los Angeles Dodgers, Max jest natomiast zwolennikiem New York Yankees.
Niestety próby złapania taksówki okazały się daremne. Całą drogę na dworzec Marcelina musiała pokonać w letnich klapeczkach.
Para ostatecznie zdążyła przed czasem dotrzeć na miejsce. Zapasowe minuty zakochani wykorzystali na zakup kawy i migdalenie się na peronie. Słodko?