Marina Łuczenko przespacerowała się po stolicy w oversizowej odzieży wierzchniej od czeskiej influencerki, której projektami według niektórych "inspirowała się" Sara Boruc. Taki tam przypadek?
Marina Łuczenko ze względu na specyfikę pracy męża dzieli życie między Warszawę a Turyn. Choć celebrytka od paru ładnych lat mieszka we Włoszech i jest nawet rozpoznawana przez lokalnych paparazzi, wciąż nie przyswoiła tamtejszego języka. Na przedstawionej przez nią ostatnio liście lingwistycznej zabrakło, niestety, włoskiego…
Marina od kilku dni przebywa w Polsce. Celebrytka zdążyła uzupełnić już hybrydę na paznokciach i doglądnąć budowy domu. Jej obecność na stołecznych ulicach nie umknęła oczywiście uwadze fotoreporterów, którym udało się sfotografować ją podczas przechadzki po Warszawie. Na wykonanych przez paparazzi zdjęciach widzimy, jak mama Liama samotnie spaceruje po stolicy, by następnie wsiąść do wartego ponad milion złotych spersonalizowanego Bentleya Bentayga.
Tego dnia Łuczenko postawiła na wygodę, prezentując się w obszernej bluzie, luźnych spodniach i jasnych adidasach. Na wierzch, ze względu na wciąż mało wiosenną pogodę, 31-latka zarzuciła oversizowy płaszcz z nieco przydługimi rękawami, łudząco przypominający ten, który możemy znaleźć na stronie sklepu Sary Boruc. Marina zdecydowała się jednak na zakup modelu, który ma w swojej ofercie czeska influencerka, a według niektórych "inspiracja" Sary, Ivana Mentlova.
Przypadek?
Marina od kilku dni jest w stolicy, gdzie wypełnia swoje standardowe obowiązki.
Ukochana Wojtka Szczęsnego zdążyła już między innymi zrobić sobie nowy manicure i doglądnąć prac nad garderobą w ich nowym domu.
Obecność 31-latki w Warszawie nie umknęła uwadze czujnych paparazzi, którym udało się uchwycić pospiesznie przemierzającą stołeczne ulice celebrytkę.
Marina zaprezentowała się w streetwearowej stylizacji. Do połyskujących spodni dobrała luźną bluzę i wygodne adidasy. Całość uzupełnił stylowy oversizowy płaszcz. Mama Liama nie zapomniała też o obowiązkowej maseczce ochronnej.
Nie da się nie zauważyć, że odzież wierzchnia, którą tego dnia miała na sobie Łuczenko, niewiele różni się od płaszczy sprzedawanych przez Sarę Boruc.
Celebrytka wolała jednak zrobić zakupy w sklepie czeskiej influencerki, niż wesprzeć markę żony Artura Boruca... Sarze będzie przykro?