Michał Szpak był trzeci, a Cleo piąta. Które miejsce zajęliby Polacy, gdyby na Eurowizji decydowały tylko głosy widzów? (ZDJĘCIA)
Choć Polska nie wygrała jeszcze Eurowizji, to niektóre rodzime występy zawładnęły sercami publiki. Zagraniczni widzowie nie raz wspierali polskich reprezentantów tysiącami głosów. Na drodze do sukcesu często stawało jednak nieprzychylne jury...
Konkurs Piosenki Eurowizji co roku przyciąga przed ekrany miliony widzów z całego świata. Widowisko pozostaje największą i najdłużej emitowaną muzyczną rywalizacją w historii telewizji. Na przestrzeni lat Eurowizja wylansowała wiele gwiazd, które dziś robią międzynarodową karierę.
Polska na Eurowizji. Najlepsze występy, które pokochali widzowie
Choć Polska po raz pierwszy wzięła udział w Eurowizji prawie trzy dekady temu, wciąż nie udało nam się zdobyć upragnionego zwycięstwa - przynajmniej w główniej, "dorosłej" odsłonie widowiska. Eurowizyjna historia nadwiślańskiego kraju obfituje w sromotne porażki, nieudane aranżacje sceniczne i natychmiastowo zapomniane utwory. Jest jednak kilka przypadków, które udowodniły, że polscy reprezentanci mogą być mocnymi graczami w walce o prestiżowy tytuł zwycięzcy i legendarną statuetkę. Za najbardziej ikoniczne występy Polski na Eurowizji odpowiadają m.in. Michał Szpak, Cleo oraz Ich Troje. Lista polskich utworów, które pokochała Europa jest jednak znacznie dłuższa.
Tuż przed wielkim finałem 67. edycji konkursu, przypomnijmy, które polskie utwory (prawie) zawojowały Eurowizję.
Gdy w 2016 roku Michał Szpak pokonał Margaret w polskich preselekcjach, wielu fanów Eurowizji spodziewało się sromotnej porażki Polski. Nic bardziej mylnego - podnosząca na duchu ballada "Color Of Your Life" przyniosła nasz trzeci najlepszy wynik w historii - 8. miejsce. Duża w tym zasługa zagranicznej publiczności i Polonii, które obdarowały Szpaka 222 punktami i uplasowały Polskę na 3. miejscu w głosowaniu widzów Spadek o pięć oczek w ostatecznej klasyfikacji "zawdzięczamy" jury, które dało Michałowi zaledwie 7 (!) punktów.
W 2003 roku Polacy śledzili Eurowizję z zapartym tchem, gdyż reprezentował nas świecący triumfy zespół Ich Troje. Oczekiwania były wysokie, a wynik dość zadowalający - w końcu drugi najlepszy w historii. W wielkim finale widzowie przyznali piosence "Keine Grenzen" 90 punktów, które dały Polsce wysokie, 7. miejsce. Warto zaznaczyć, że dwie dekady temu o werdykcie decydowała tylko publiczność.
O tym występie było głośno w 2014 roku jeszcze przed rozpoczęciem Eurowizji. Nieco kontrowersyjne show z piorącymi ubrania i ubijającymi masło wydekoltowanymi Słowiankami podbiło serca Europejczyków. Widzowie uplasowali je na 5. miejscu, przyznając Cleo w finale162 punkty. Niestety, przez marne oceny jury, utwór "My Słowianie" skończył ostatecznie na 14. miejscu. Warto zauważyć, że o ikonicznym już występie wspominano także podczas kolejnych edycji konkursu.
Kolejnym przypadkiem, gdy widzowie docenili Polskę bardziej niż jury, jest występ z 2022 roku. Wtedy to reprezentował nas Krystian Ochman z balladą "River", okraszoną imponującym, mrocznym występem. Publiczność obdarowała Krystiana aż 105 punktami, co dawało Polsce 9. miejsce. Ostatecznie wylądowaliśmy trzy pozycje niżej - oczywiście przez przeciętne noty od jurorów, które przyznało Ochmanowi 46 punktów.
Fani Eurowizji do dziś uwielbiają polski występ z 2017 roku. Na scenie w Kijowie zaprezentowała się wtedy w biało-czerwonych barwach Kasia Moś, która przygotowała niezwykle dopracowany i estetyczny występ. Piosenka "Flashligt" zajęła ostatecznie dopiero 22. miejsce, choć według telewidzów zasługiwała na 12. lokatę.
Mało szczęścia miały w 2019 roku dziewczyny z zespołu Tulia, który reprezentował Polskę w 2019 roku, a od wielkiego finału dzieliły go zaledwie dwa (!) punkty. Telewidzowie uplasowali w półfinale "Fire of love" na 8. miejscu, a jury na 11, co oznacza, że gdyby wówczas obowiązywały tegoroczne zasady, według których w półfinałach decydują tylko głosy widzów, Tulia weszłaby do finału. Kosztem Polski do finału wślizgnęła się wtedy reprezentantka Białorusi.
Na koniec, warto przypomnieć zamierzchłe czasy, kiedy polskie piosenki na Eurowizji doceniały także komisje jurorskie. Było tak m.in. przy okazji naszego debiutu w 1994 roku, kiedy o werdykcie decydowało tylko jury. Wtedy Edyta Górniak z ponadczasowym utworem "To nie ja!" wyśpiewała biało-czerwonym historyczne, 2. miejsce z dorobkiem 166 punktów.