Zimowa ślizgawica nie jest straszna Kindze Rusin. Dziennikarka mimo niesprzyjającej aury i trudności ze swobodnym poruszaniem się, ruszyła na podbój sklepów spożywczych. Niezobowiązujące wyjście nie powstrzymało jej przed pochwaleniem się modnym i wartościowym dodatkiem.
Kinga Rusin od początku jesieni boryka się ze sporymi problemami z chodzeniem. Była prezenterka telewizyjna musiała odłożyć plany szusowania na nartach na kolejny sezon zimowy i spędzić najchłodniejsze miesiące w roku w zasypanej śniegiem i oblodzonej stolicy. Wszystko przez przebytą we wrześniu operację ścięgna, która wymusiła na dziennikarce wielotygodniową rehabilitację.
Znana z aktywności fizycznej i zamiłowania do dalekich podróży gwiazda telewizyjna nie mogła oczywiście usiedzieć w jednym miejscu. Już po tygodniu od przeprowadzenia zabiegu, wyruszyła ze stabilizatorem na nodze na Marsz Miliona Serc. To jednak był dopiero początek jej wyjść na świeże powietrze.
52-latka wykorzystuje nadmiar wolnego czasu, by trochę pobuszować po sklepach. Kuśtykająca Rusin przeważnie kieruje swoje kroki do galerii handlowych i modnych butików. Tym razem jednak udała się do sklepu spożywczego oferującego świeże wypieki, wina, sery i dania gotowe. Nie wiadomo rzecz jasna, w co zaopatrzyła się przymusowo urlopująca globtroterka. Uwaga fotoreporterów skupiona była nie na asortymencie delikatesów, lecz na jednym z jej modnych dodatków.
Kinga Rusin wyciągnęła z garderoby ekskluzywne ciemne futerko (oczywiście sztuczne) z rękawem 3/4, brązowe spodnie w drobną kratkę oraz czarne skórzane mokasyny na platformie. Lubująca się w kobiecych gadżetach dziennikarka oczywiście nie odmówiła sobie okazji do zaprezentowania designerskiej torebki. Tym razem jej wybór padł na podręczną czarną Hudson z domu mody Chloe, zaprezentowaną premierowo w 2015 r. Upływ czasu zdecydowanie nie zadziałał na jej niekorzyść. Wciąż zacnie się prezentuje, efektownie uzupełniając streetstyle'owy look dawnej twarzy TVN-u.
Zasłużyła na miano ulicznej ikony stylu?
Kinga Rusin wybrała się na zakupy do jednego ze stołecznych delikatesów.
Spośród szerokiej gamy produktów udało jej się znaleźć coś, co uraczy jej podniebienie. Mimo kontuzji i obowiązku chodzenia o kulach, dzielnie dzierżyła w dłoni papierową torbę.
Jej wyjście na zewnątrz budzi tym większy podziw, że obecne warunki atmosferyczne nie należą do najbardziej dogodnych. Śliskie chodniki stanowią dla pieszych prawdziwe niebezpieczeństwo.
Na szczęście była prowadząca "Dzień Dobry TVN' uważnie stawiała kroki, skupiając się na drodze do auta.
W pobliżu sklepu czekała już na nią zamówiona taksówka.
52-latka przy wsparciu kierowcy ostrożnie weszła do auta.
Uśmiech na twarzy właścicielki firmy kosmetycznej świadczył o bardzo udanej przejażdżce. Taksówkarz stanął na wysokości zadania.
Rusin sprawdziła jeszcze, czy w trakcie przemieszczania się po stolicy nie wypadł jej żaden z zakupionych produktów.
Sporym wyzwaniem, jakie na nią czekało, było pokonanie kilkunastu schodów. Na szczęście sobotni wypad na miasto zakończył się happy endem.