Choć to Marcin Dubieniecki dopingował Martynę z trybun, na turniej jeździecki przywiózł ją ojczym. Myślicie, że panowie urządzili sobie pogawędkę?
Marcin Dubieniecki to przedsiębiorca i adwokat, który szerszemu gronu dał się poznać między innymi za sprawą problemów z prawem. W 2015 roku wraz z kilkoma innymi osobami został zatrzymany przez Centralne Biuro Antykorupcyjne i usłyszał zarzuty kierowania zorganizowaną grupą przestępczą. Choć mężczyzna od początku zapewniał, że jest niewinny, ostatecznie spędził w areszcie aż czternaście miesięcy.
W zeszłym roku ponownie został zatrzymany przez CBA, tym razem w sprawie afery SKOK Wołomin.
Prywatnie 39-latek kojarzony jest za sprawą małżeństwa z Martą Kaczyńską, której mężem formalnie był do 2016 roku. Ze związku z córką zmarłej w Smoleńsku pary prezydenckiej doczekał się córek Ewy i Martyny. Obecnie związany jest z byłą żoną Artura Boruca, Katarzyną Modrzewską, z którą wychowuje syna Marcelego.
Marcin aktywnie uczestniczy w życiu starszych pociech, z którymi stara się spędzać każdą wolną chwilę. Ostatnio kibicował młodszej z córek podczas zawodów jeździeckich, z zaangażowaniem nagrywając jej konne poczynania. Nie da się nie zauważyć, że Dubieniecki nieco się zmienił: zapuścił włosy, które zaczesuje teraz do tyłu.
Co ciekawe, na turniej Martynę przywiózł obecny mąż Kaczyńskiej. Według naszego informatora, Piotr Zieliński nie zdecydował się jednak kibicować pasierbicy, stojąc ramię w ramię z jej ojcem, przeczekując turniej konny we wnętrzu samochodu.
Od rozstania z byłą żoną adwokat stara się czynnie uczestniczyć w wychowywaniu pociech.
Marcin nie opuszcza zatem żadnego z turniejów konnych, w których bierze udział jego młodsza córka, Martyna.
Nie inaczej było ostatnio, gdy dziewczyna po raz kolejny sprytnie pokonywała przeszkody na koniu.
Choć Dubieniecki z zapartym tchem śledził poczynania córki, nagrywając telefonem jej jazdę, na turniej Martynę przywiózł nie on, a jej ojczym.
Piotr Zieliński nie śledził jednak jazdy pasierbicy. Według naszego informatora, czekał na nią, siedząc w aucie.
Na wykonanych przez paparazzi zdjęciach widać także, że Dubieniecki nie tylko zrzucił kilka kilogramów, ale i zapuścił włosy, które dumnie zaczesuje do tyłu. Korzystna zmiana?