Oto EMERYTURY polskich gwiazd! Ile dostają Maryla Rodowicz, Katarzyna Dowbor czy Krzysztof Cugowski? Rekordzista otrzymuje ledwo... 8 ZŁOTYCH (ZDJĘCIA)
Emerytury polskich gwiazd i wynikające z ich wysokości gorzkie żale celebrytów to ostatnimi czasy gorący temat. Na groszowe świadczenia żalili się m.in. Maryla Rodowicz, Tomasz Stockinger czy Małgorzata Potocka. Z kolei niektórzy, jak Zenek Martyniuk czy Jolanta Kwaśniewska, pomyśleli o pieniądzach na jesień życia nieco wcześniej.
Emerytury gwiazd to temat, który budzi w naszym kraju spore emocje. Nie dzieje się tak jednak bez powodu, gdyż znane osobistości już od dawna narzekają na wysokość świadczeń, które wyliczył dla nich ZUS. Wielu uważa, że celebryci sami skazują się na głodowe emerytury niskimi składkami, a ich zarobki są wystarczające, aby samemu zadbać o swoją przyszłość.
Zobacz: Gwiazdy narzekają na "GŁODOWE EMERYTURY". Ekspert komentuje: "Mają pretensję do całego świata"
Krytyka ze strony internautów nie zmienia natomiast faktu, że artyści w przeważającej większości rzeczywiście otrzymują świadczenia w wysokości, która nie pozwalałaby im na opłacenie rachunków i wyżywienie rodziny. Katarzyna Skrzynecka musiałaby się w tym przypadku utrzymać za 35 złotych miesięcznie, Krzysztof Cugowski za niespełna 600, a Marek Piekarczyk za... niecałe 8 złotych.
Bywa też tak, że gwiazdy inwestują w jesień życia na długo przed faktem, aby w przyszłości nie musieć marudzić na łamach poczytnej prasy. Zenkowi Martyniukowi zostało jeszcze sporo do emerytury, ale już dziś odkłada, aby mieć za co żyć po zakończeniu kariery. Na inwestycję we własne bezpieczeństwo finansowe zdecydowała się też Jolanta Kwaśniewska, która swego czasu zachęcała seniorów, aby wybrali się w Alpy...
Jak prezentują się emerytury znanych osobistości? Zobaczcie sami.
O wysokości świadczenia emerytalnego Maryli Rodowicz zrobiło się głośno przy rozkwicie pierwszej fali pandemii. To wtedy piosenkarka pożaliła się, że "nigdy nie żyła tak biednie jak teraz" i musi zaciskać pasa, bo może liczyć tylko na siebie. Wszystko dlatego, że nie mogła zarabiać na koncertowaniu, które stanowiło jej główne źródło utrzymania.
Nie mam tantiem. Tyle zarobię, ile sobie wyśpiewam gardłem. Wcześniej nie narzekałam, bo kalendarz pękał w szwach, więc miałam regularny przypływ gotówki. (...) Trzeba zaciskać pasa jak nigdy. Przez ten kryzys powoli uczę się doceniać wartość pieniądza... Bywa, że jestem pod kreską - przyznała w rozmowie z "Super Expressem".
Zastanawiacie się więc zapewne, dlaczego Maryla nie utrzymywała się tymczasowo z emerytury, którą w końcu sama wypracowała? Powód jest oczywisty - jej świadczenie wynosi bowiem zaledwie 1600 złotych. I jak tu za tyle utrzymać siebie i złote krany w willi?
Cóż mogę powiedzieć? Mam niską emeryturę. Kiedyś to w ogóle nie był temat i dlatego te składki były niskie - wspominała potem Plejadzie.
Nikt chyba nie ma wątpliwości, że wieloletnia kariera Karola Strasburgera była dość owocna. Logicznym wydawałoby się zatem, że występy na szklanym ekranie przełożyły się na godną emeryturę, która oszczędziłaby mu zmartwień na stare lata. Prawda niestety okazała się dość bolesna, bo legendarny prowadzący "Familiady" otrzymuje mniej niż 2000 złotych emerytury.
Emerytury są zbyt niskie, żeby normalnie funkcjonować, utrzymać dom, samochód. Wszystkie nasze zajęcia, które nie są etatowe, do emerytury się nie liczą - tłumaczył w rozmowie z "Faktem".
W dopięciu domowego budżetu pomagają mu więc zapewne show biznesowe aktywności, bo nawet po waloryzacji mogłoby trochę brakować do beztroskiego życia.
Choć Krzysztof Cugowski i formacja Budka Suflera, w której przez lata występował, odnosili spore sukcesy i gromadzili tłumy na koncertach, to nie przełożyło się to na wysoką emeryturę. Teoretycznie artysta jest już emerytem, jednak wprost przyznaje, że będzie prawdopodobnie pracować do śmierci, bo nie byłby w stanie wyżyć z wyliczonej mu kwoty. W 2017 roku wspominał w rozmowie z "Super Expressem", że mógł liczyć na zaledwie 570 złotych. Jak informuje tabloid, świadczenie Cugowskiego wzrosło do 882 zł, a potem przez wprowadzenie emerytury minimalnej do 1000 zł. Przez lata muzyk wpłacał na świadczenia ZUS jedynie 14 groszy rocznie, dlatego był świadom, że musi posiadać oszczędności, aby godnie żyć na emeryturze.
Nie dałbym rady przeżyć z tego, co ZUS jest mi łaskaw zapłacić, więc będę musiał śpiewać do śmierci jak Mieczysław Fogg - wspominał.
Przy takiej kwocie nie pomogłaby żadna waloryzacja, więc Cugowski nie ma innego wyjścia. Na szczęście wciąż koncertuje i całkiem niedawno zasiadał w jury "Twoja twarz brzmi znajomo", więc zakładamy, że nieco podreperował domowy budżet.
Jakiś czas temu w mediach pojawiły się plotki, jakoby Teresa Lipowska miała zrezygnować z roli w "M jak miłość", gdzie od przeszło dwóch dekad pojawia się w roli głowy rodu Mostowiaków. Szybko okazało się, że to nieprawda, a jednym z powodów jest właśnie niskie świadczenie emerytalne, które nie pozwoliłoby jej na godne życie.
Gdybym miała tylko emeryturę, to miałabym biedę. Natomiast jestem aktorką ciągle pracującą. (...) Ja mam małe potrzeby w tej chwili. I tak jak powiedziałam, gdybym miała tylko 2200 złotych, to byłoby trochę ciężko, ale nie narzekam - wyznała w rozmowie z dziennikarzem Wideoportalu.
Na szczęście, jak sama przyznała, aktywności związane z show biznesem zapewniają jej bezpieczeństwo finansowe, co w czasach dwucyfrowej inflacji jest dość istotne. Z tego powodu planuje więc pracować tak długo, jak będzie się cieszyć dobrym zdrowiem.
Ja jestem optymistką, byle bym była zdrowa. To jest dla mnie najważniejsze - skwitowała.
O niskim świadczeniu, które wyliczył dla niej ZUS, wspominała także Beata Tyszkiewicz. Swego czasu niegdysiejsza jurorka "Tańca z gwiazdami" wyznała w wywiadzie dla "Super Expressu", że otrzymuje zaledwie 1300 złotych emerytury.
Emeryturę mam niską, ale mówiąc o tym, nie biadoliłam, bo ludzie mają niższe. Tylko że to po 60 latach pracy przeszło... Kiedyś nikt nam nie mówił o żadnych składkach, ubezpieczeniach - żaliła się.
Od tego czasu jej świadczenie zapewne nieco wzrosło dzięki waloryzacji, jednak w czasach tak wysokiej inflacji jest to wciąż mizerna kwota.
Jednym z emerytalnych "rekordzistów" polskiego show biznesu jest zapewne Marek Piekarczyk, lider zespołu TSA. Już w 2014 roku muzyk nie ukrywał, że nie liczy na żadną emeryturę i nastawia się na pracę do końca życia. Powód jest zresztą banalnie prosty, bo ZUS wyliczył jego miesięczne świadczenie na... niecałe 8 złotych.
Nigdy nie będę na emeryturze, może dlatego, że nie płacę składek na fundusze emerytalne. Płacę natomiast składki do ZUS. Niedawno dostałem zawiadomienie, że jeśli teraz przeszedłbym na emeryturę, to wypłacano by mi co miesiąc 7 złotych 77 groszy. Oprawiłem ten list w ramkę i powiesiłem na ścianie - wspominał w "Party".
Tu chyba nie pomoże żadna waloryzacja, a po prostu koncertowanie do upadłego. Pozostaje więc mieć nadzieję, że granie z kolegami wystarczy, aby Piekarczyk miał co włożyć do garnka na starość.
Do gwiazd, które dla odmiany nie narzekają na wysokość świadczenia emerytalnego z ZUS, należy na przykład Katarzyna Dowbor. Co prawda prowadząca programu "Nasz nowy dom" nie zdradziła, ile miesięcznie wpływa na jej konto, ale wyraźnie podkreśliła, że nie mówimy o głodowej kwocie.
Moja emerytura to nie są grosze. Jestem zadowolona. Pracowałam na etacie przez 30 lat w państwowej firmie, odkładałam składki i mam emeryturę. Nie jest ona może jakaś bardzo wysoka, ale też nie jest bardzo niska. Nie narzekam - wyznała w rozmowie z Pomponikiem.
Nic jednak nie dzieje się bez przyczyny, gdyż dziennikarka przyznała, że jej rodzina od zawsze żyła dość skromnie, a więc o gwiazdorskim trybie życia nie może być mowy. Dziś nadal dorabia w telewizji, co na pewno pomaga w spięciu domowego budżetu, ale pomaga też mamie, która nie miała tyle szczęścia i otrzymuje tylko najniższe świadczenie.
W gronie gwiazd, które z różnych powodów odwlekają przejście na artystyczną emeryturę, znalazł się również Tomasz Stockinger. Choć aktor zapewnia, że nie chce odchodzić z show biznesu, bo ten pozwala mu "czuć się potrzebnym", to nie bez znaczenia jest też aspekt ekonomiczny. Nie ukrywa bowiem, że gdyby nie aktywności zawodowe i zgromadzone oszczędności, to mógłby mieć spore problemy.
Choć mam oczywiście jakieś tam oszczędności, to emeryturka jest na tyle mała, że gdybym miał samą emeryturkę, to właściwie byłaby głodowa sytuacja - zdradził Plejadzie.
Wspomniana "głodowa sytuacja" jest więc zapewne jednym z powodów, dla których 67-letni Stockinger nie zamierza wycofywać się z mediów.
Swego czasu Jolanta Kwaśniewska - niekwestionowana ekspertka w sprawnym konsumowaniu ptysia - apelowała do seniorów, aby na stare lata wybrali się na narty w Alpy. Reakcje na jej wyznanie były dość skrajne, ale czerpała w końcu z własnych doświadczeń, więc trudno ją za to winić. Może to też wynikać z tego, że niegdysiejsza pierwsza dama stawiała na oszczędność, chcąc odłożyć nieco pieniędzy na jesień życia.
Każdy z nas musi być odpowiedzialny za siebie. Odkładajmy, chociaż niewielką część swoich dochodów, żeby mieć nawet skromny kapitał na przyszłość. Racjonalnie nimi gospodarujmy. Jeśli mamy środki, nauczmy się też inwestować. Nikt, tak jak my sami, nie zadba o nasze emerytury - mówiła "Faktowi".
Pozostaje jej wierzyć na słowo, bo według "Super Expressu" Kwaśniewska otrzymuje z ZUS około 2500 złotych miesięcznie. Myślicie, że poszalałaby za to na alpejskich stokach?
Do grona aktorów, którzy po latach spędzonych przed kamerami i na teatralnych deskach nie mogą liczyć na godziwą emeryturę, należy również Katarzyna Skrzynecka. Swego czasu jurorka "Twoja twarz brzmi znajomo" zdradziła wysokość swojego świadczenia i faktycznie trudno byłoby za to wyżyć, czego ma zresztą świadomość.
Właśnie otrzymałam korespondencję z ZUS, która olśniewa mnie hipotezą wysokości mojej przyszłej emerytury. To 34 złote i 87 groszy miesięcznie! Budujące, doprawdy... No to sobie zaszalejemy na stare lata, kochani przyjaciele artyści - wspominała na Instagramie.
Temat emerytury Skrzynecka rozwinęła także w rozmowie z naszym reporterem i przyznała, że zamierza być aktywna zawodowa tak długo, jak to tylko możliwe. Myśli bowiem nie tylko o sobie, lecz także o zapleczu finansowym dla jej bliskich. Niestety na ZUS w tej sprawie raczej nie może liczyć.
Myślę, że każdy z nas, póki jest jeszcze człowiekiem w miarę młodym, dużo i energicznie pracującym i aktywnym zawodowo, powinien myśleć o swojej przyszłości, starać się przyszłość swoją i swojej rodziny zabezpieczać, odkładając jakieś oszczędności na funduszach emerytalnych. Jeżeli nasze państwowe zasoby nam tego nie zapewnią, to trzeba samemu o tym myśleć. Pewnie by się nie dało przeżyć za 35 złotych, więc dużo pracujemy, staramy się oszczędzać i nie ruszać tego zasobu, bo to dla nas i dla naszej rodziny na przyszłość - przyznała.
Jeśli jest w tym kraju ktoś, kto nie będzie musiał żalić się na trudną sytuację finansową na emeryturze, to na pewno będą to politycy. W kwietniu Donald Tusk skończył 65 lat, a więc teoretycznie osiągnął wiek, w którym ZUS wypłaca świadczenia. Nie wiemy co prawda, czy już się po nie zgłosił, ale wskazana przez "Super Express" kwota z pewnością robi wrażenie.
Były premier otrzyma dwie emerytury: unijną oraz krajową. Według naszych luźnych szacunków przewodniczący KO może dostawać w sumie około 30 tysięcy złotych miesięcznie! Będzie to najwyższa emerytura, jaką otrzymują politycy - ogłosił tabloid.
Tym samym Tusk zostawił w tyle wszystkich politycznych przeciwników. Za nim znalazła się m.in. Joanna Senyszyn, która otrzymuje świadczenie w wysokości około 20 tysięcy złotych, a także Marek Belka z emeryturą rzędu 18 tysięcy złotych. Żyć nie umierać!
Temat głodowych emerytur jest też bliski sercu Małgorzaty Potockiej. Podobnie jak wielu znajomych z branży artystka nie byłaby w stanie przeżyć z samej emerytury, o czym wspominała z ogromnym żalem. Przy okazji wzywała do zmian systemowych, gdyż te, które obowiązują obecnie w Polsce, są jej zdaniem "niesprawiedliwe".
Zawsze było tak, że artyści mieli najniższe emerytury. Bardzo dużo pracowałam za granicą, to się w ogóle nie liczyło. Ja przecież z zespołem Sabat jeździłam po świecie przez 20 lat i pracowałam. To w ogóle nie było liczone. Dlatego ja mam najniższą emeryturę z najniższych, dlatego jakbym chciała z niej korzystać, to bym po prostu nie była w stanie żyć. Systemowo powinno się to zmienić - podkreślała w rozmowie z Plotkiem.
Jednocześnie Potocka zdradziła, na jakie świadczenie z ZUS może liczyć i faktycznie może jej nie być do śmiechu.
Jakbym chciała skorzystać z emerytury, to mam 1200 złotych – a pracy mam czterdzieści parę lat - ubolewała.
Ciekawym przykładem w temacie emerytur jest były prezydent Lech Wałęsa, który, podobnie jak Maryla Rodowicz, żalił się na swój los podczas pierwszej fali pandemii. Jak sam wtedy przyznał w rozmowie z "Super Expressem", zamykanie granic i zawieszenie lotów było mu wybitnie nie na rękę, bo nie mógł dorabiać na zagranicznych wykładach. Twierdził wtedy, że dostaje "ledwo" 6 tysięcy złotych emerytury.
Mam 6 tysięcy złotych prezydenckiej emerytury i za tyle nie dam rady się utrzymać, bo moja żona Danuta wydaje 7 tysięcy miesięcznie. Muszę zarobić przecież na utrzymanie siebie i żony. A za friko robił nie będę przecież, ja już za friko robiłem przed 1989 rokiem - złościł się.
W innym wywiadzie z kolei wyznał, że nie odkładał pieniędzy na czarną godzinę i przyzwyczaił się, że na jego konto wpływa znacznie więcej. Niestety na jakiś czas musiał się z tym pogodzić i zadowolić "skromną" emeryturą.
Przyzwyczaiłem się do większych pieniędzy, bo jeździłem i dorabiałem. Mam dużą rodzinę, mogłem na wiele rzeczy pozwalać rodzinie i sobie, a teraz to się zakończyło. Nie gromadziłem środków, bo jestem idealistą, a nie materialistą - mówił we "Wprost".
Choć Zenkowi Martyniukowi do emerytury jeszcze trochę brakuje, to podobno już teraz myśli o tym, jak będzie wyglądała jego jesień życia. 52-letni discopolowiec nie zamierza iść tropem innych znanych osobistości, które o składkach przypominają sobie dopiero na starość, dlatego co miesiąc sumiennie odprowadza spore kwoty i liczy na godne świadczenie z ZUS w przyszłości.
Ja co miesiąc opłacam składkę w wysokości 4000 złotych, ale na szczęście na razie sporo koncertuję i nie mam zamiaru iść na emeryturę. Zobaczymy, jak będzie, jak przyjdzie na to czas - przyznał w komentarzu dla "Super Expressu".
Wygląda na to, że taka strategia opłaci mu się dużo bardziej, niż narzekanie w przyszłości na niską emeryturę na łamach tabloidów, bo wspomniane medium szacuje jego przyszłe miesięczne świadczenie aż na 5 tysięcy złotych.
Na skromne świadczenie z ZUS może liczyć również Ilona Łepkowska. W programie "Money. To się liczy" scenarzystka zdradziła wysokość swojej emerytury i przyznała, że ma świadomość, z czego wynika tak niska kwota. W przeciwieństwie do niektórych celebrytów nie jest nią jednak szczególnie zaskoczona.
Mam emeryturę, owszem, dostaję 1314 złotych. Nigdy się na to nie skarżyłam. Nie jestem idiotką, kończyłam studia ekonomiczne i wiem, że to jest powiązane ze składkami. W ostatnim okresie, gdy je płaciłam, wynosiły ponad tysiąc złotych miesięcznie. I to nie jest tak, jak się jest na etacie, że ktoś nie widzi tych pieniędzy, bo dostaje pewną kwotę co miesiąc. Dla twórców zarabiających niewiele i nieregularnie to jest kwota, którą trudno im wyjąć z kieszeni co miesiąc - stwierdziła.
Nie zmienia to natomiast faktu, że prawdopodobnie ciężko byłoby jej przeżyć bez dodatkowych źródeł dochodu i oszczędności, stąd jest aktywna zawodowo do dziś.
Co prawda przed Michałem Wiśniewskim jeszcze długa droga, zanim ZUS zacznie wypłacać mu świadczenie emerytalne, ale już teraz czerwonowłosy wokalista nie ukrywa, że może być ciężko z tego wyżyć. W rozmowie z Plejadą lider Ich Troje wyznał, że czeka go raczej głodowa emerytura i mógł lepiej zarządzać własnym majątkiem. Niestety zrozumiał to dopiero po fakcie...
Jakie ja mam szanse na emeryturę? Pomijam oczywiście fakt, że wyliczono mi około 200 złotych miesięcznie. Zarobiłem 40 milionów i gdybym dbał o te pieniądze, to miałbym je do dzisiaj, pewnie ze sporym procentem - żalił się.
Przy okazji Wiśniewski krytykował sam system emerytalny, określając go jako "przestarzały" i wieszcząc, że do czasu wypłaty jego świadczenia może już po prostu przestać działać. Podzielacie jego obawy?