PUDELEK OCENIA: modowe sukcesy i porażki tygodnia. Margot Robbie jak lalka Barbie, Kendall Jenner w stroju smutnej chmurki... (ZDJĘCIA)
W tym tygodniu, poszukując modowych uniesień i upadków, przyjrzeliśmy się premierze "Barbie" z Margot Robbie, pokazowi Jacquemusa, koncertowi Beyonce oraz… nowemu sezonowi "Wiedźmina". Które stylówki z ostatnich siedmiu dni uważacie za najbardziej udane, a które wymagają jeszcze trochę pracy?
Kolejny tydzień dostarczył nam nową dawkę modowych emocji. Pokazy, premiery, koncerty, nie brakowało okazji, aby nasze ulubione gwiazdy wykazały się smykałką do dobierania dodatków i zabawy kolorami. Czy każdemu udała się ta sztuka?
Kampania promocyjna filmu Barbie z Margot Robbie nabiera rozpędu. Prawie każda kreacja, w jakiej prezentuje się publicznie odtwórczyni tytułowej roli, staje się hitem internetu. Jednoczący się w różu Pudelek zadecydował, która cukierkowa stylówka najbardziej przypadła mu do gustu. Obojętnie nie mogliśmy przejść również obok koncertu Beyonce w Warszawie, oraz cyrku w Wersalu zorganizowanego przez najgorętszego projektanta ostatnich kilku sezonów, Jacquemusa. Naturalnie nie zabrakło też i polskich akcentów.
Przypomnijmy: Fan SPOTKAŁ Beyonce na warszawskim lotnisku! Spełniła jego marzenie. "Zobaczyła mnie i zrobiła wielkie oczy" (FOTO)
Zgadzacie się z naszymi ocenami? Która stylówka najbardziej przypadła Wam do gustu, a którą oddalibyście do sklepu?
Co do tego, że Margot Robbie jest jedną z najpiękniejszych kobiet pracujących obecnie w branży filmowej, nikt nie ma raczej żadnych wątpliwości. Niestety, przez wiele sezonów aktorka nie była w stanie ujawnić pełni swego potencjału na czerwonych dywanach Hollywood, gdyż była kontraktowo zobowiązana do pokazywania się publicznie w koszmarkach od Chanel. Na szczęście na czas promowania filmu Barbie najwyraźniej dostała dyspensę. Podczas jednego ze spotkań prasowych Robbie wystąpiła w vintage zestawie od Gianniego Versace. Naturalnie całość została utrzymana w odcieniach różu. Czy to początek nowej ery w szafie Margot Robbie? Mamy taką nadzieję.
Jennifer Lawrence wraca do gry z nowym filmem, co oczywiście oznacza, że paparazzi znów mają laureatkę Oscara na swoim celowniku. Czemu miała służyć ustawka na ulicach Nowego Jorku z psami, które nawet nie należą do aktorki? Nie do końca wiadomo. Czego możemy być jednak pewni, to tego, że styliści Lawrence w ostatnich tygodniach znakomicie wywiązują się ze swojej pracy. Nowojorska stylówka gwiazdy pięknie bawi się proporcjami - nogawki szurają po asfalcie, a goni je przydługi oliwkowy płaszcz. O tytuł "wisienki na torcie" walczy natomiast przerzucony przez ramiona sweter i najzwyklejsze w świecie baleriny - absolutny hit tego sezonu. Cieszymy się, że Jennifer znów jest z nami i już czekamy na więcej.
Podsumowanie najlepszych stylizacji ostatniego tygodnia nie byłoby kompletne bez kreacji, które na Stadionie Narodowym w Warszawie zaprezentowała Beyonce. W Polsce swój sceniczny debiut zaliczyło kilka looków od światowej sławy projektantów. Naszą uwagę przykuła jednak najeżona srebrnymi cekinami suknia od Balmain. Francuska marka lubi balansować na granicy taniego kiczu, ale akurat w kontekście wielkiego widowiska ta estetyka sprawdziła się znakomicie.
Pora na polski akcent. Niestety ostatni tydzień poskąpił nam w wydarzenia ściankowe, ale i tak udało nam się wyłowić kilka perełek. Z ogromną radością donosimy, że na warszawskich ściankach coraz częściej spotykamy przykłady bezbłędnych stylizacji w wykonaniu dojrzałych kobiet. Moda w końcu nie zna wieku. Niech za przykład posłuży pani Joanna Dyrkacz znana nam z Sanatorium miłości. Prosta baza w połączeniu w połączeniu z przemyślanymi dodatkami, trochę odsłoniętej skóry na lato, a do tego przepiękna fryzura (co za odcień!). Tak to się właśnie robi. Wyszło świeżo i z klasą.
Podczas gdy panią Joannę zaliczyć można do grona fanek wyważone minimalizmu, tak w przypadku restauratorki Liliany Gamcemlidze, mamy już do czynienia z maksymalizmem w pełnym rozkwicie. Wraz z rozwojem mediów społecznościowych postaci silących się na wykrzesanie choćby odrobiny kreatywności w swoim ubiorze wyrosło jak grzybów po deszczu. Należy jednak pamiętać, że nasz styl powinien być autentyczny, niewymuszony, zgodny z naszym temperamentem. Wprawione oko na kilometr wypatrzy atrapę. W przypadku pani Liliany mamy jednak do czynienia z rasowym autentykiem. Pstrokate ozdoby, wzorzyste tkaniny i ilości biżuterii, od których wręcz uginają się dłonie - wiele fashionistek zgubiłoby się w takiej stylizacji. Przyjaciółka Magdy Gessler wygląda tymczasem swobodnie i radośnie. Każdy z dziesiątek wielobarwnych elementów składa się na spójną całość, tworząc hipnotyzującą mozaikę.
Największym modowym rozczarowaniem ostatniego tygodnia okazały się produkcje, które miały całe miesiące na przygotowanie wizualnego widowiska dla naszych oczu. Na pierwszy ogień idzie pokaz Jacquemusa z Wersalu, a konkretnie kreacja zaprezentowana na Kendall Jenner. Mamma mia. Toporny bucik z klockowatym czubem jesteśmy w stanie jeszcze zrozumieć jako modową fanaberię. Nie ma natomiast wytłumaczenia dla wymiętej bezy udrapowanej wokół talii modelki. Nie ma tu choćby krzty kreatywnej wizji, materiał jest nie tyle pofałdowany, ile pognieciony. Do tego nierówności w okolicach krocza przypominają pieluchę i do tego taką nie pierwszej świeżości. Po to właśnie przy pokazach mody pracują styliści, aby odpowiednio przystroić nawet największe modowe buble, które próbuje się wcisnąć klientom. W tym przypadku jedynym ratunkiem byłoby zarzucenie na modelkę czarnej płachty.
Ten modowy niewypał Polaków boli chyba akurat najbardziej. Pierwsze dwa sezony Wiedźmina dla Netfliksa były kompletnym rozczarowaniem pod względem scenariusza. Wybitne książki Sapkowskiego posłużyły jedynie za luźną inspirację, podczas gdy fani liczyli na wierną adaptację klasycznej sagi. Trzeci sezon koryguje ponoć wiele fabularnych niedociągnięć (nie mieliśmy wystarczająco cierpliwości, żeby przekonać się sami), ale wszystkie starania skutecznie przyćmiły żarty z serialowych kostiumów, które hulają po sieci. Gołym okiem widać, że Netflix tym razem jeszcze mocniej przydusił budżet. W niektórych scenach naprawdę trudno otrząsnąć się z wrażenia, że stroje wygrzebano z wyprzedaży w H&M. Miała być druga Gra o Tron, a wyszło tak jakoś… tanio.