Pudelek przypomina ZŁOTE MYŚLI Beaty Pawlikowskiej: "Nie lubię dostawać ciętych kwiatów, bo to zadawanie kwiatom śmierci"
Beata Pawlikowska kończy dziś 59 lat. Znana podróżniczka i autorka niezliczonej liczby poradników zasłynęła kilkoma sentencjami, które dziś wywołują uśmiech na twarzy, ale w swoim czasie wzbudzały mnóstwo kontrowersji. Pamiętacie je wszystkie?
Beata Pawlikowska zdobyła dużą popularność jako podróżniczka przedstawiająca barwne opowieści przede wszystkim z życia mieszkańców Ameryki Południowej. Swoimi relacjami dzieliła się z czytelnikami oraz słuchaczami Radia Zet. Początki kariery "blondynki" niewątpliwie należałoby nazwać obiecującymi. W końcu nie każdy globtroter może pochwalić się wyróżnieniami w konkursach reporterskich oraz nagrodą Bursztynowego Motyla, znajdując się w gronie laureatów wśród tak cenionych obieżyświatów, jak m.in. Elżbieta Dzikowska, Marek Kamiński czy Jerzy Kukuczka.
Nie wiadomo do końca, w którym momencie 59-latka zboczyła z udanie rozpoczętej drogi zawodowej, jednak z każdym kolejnym rokiem zaczęła ujawniać swoje kolejne talenty. Gdyby skończyło się to na publikacji przepisów na "zdrowy chleb i ciastka", moglibyśmy bez cienia zażenowania uzupełniać domową biblioteczkę jej często ukazującymi się książkami. Nagle okazało się, że Beata Pawlikowska biegle włada aż 12 (!) językami obcymi, o czym miał świadczyć cykl jej podręcznikowych kursów. Z biegiem czasu stała się też ekspertką od opieki nad kotami, metod radzenia sobie ze stresem, a nawet życia w pojedynkę, co nie przeszkodziło jej w napisaniu 4 lata później książki o relacjach damsko-męskich. Wielobranżowość dziennikarki jest naprawdę zdumiewająca.
Dzisiejsza solenizantka poszła jednak kilka kroków dalej. Wydany w 2016 r. zbiór jej osobistych opowieści "Wyszłam z niemocy i depresji. Ty też możesz", wywołał olbrzymie poruszenie, zwłaszcza w kręgach lekarskich. Psychiatrzy obruszyli się na jej szkodliwe opinie negujące zasadność stosowania farmakoterapii depresji. Nawet jej wierni czytelnicy zarzucali jej bagatelizowanie problemu, jednak autorka wiernie obstawała przy swoim, narażając się na publiczną krytykę i znaczną utratę wiarygodności.
Sumując wszystkie "dzieła", które wyszły spod rąk Beaty Pawlikowskiej, w tym również kalendarze, puzzle, a nawet malowanki, dotarliśmy z obliczeniami do liczby 174. Przy takich wynikach nawet Remigiusz Mróz mógłby schować się ze wstydu pod biurkiem. Czy wszystkie z nich powinny jednak ujrzeć światło dzienne? To już temat do innej dyskusji, jednak jej zalążek znajdziecie poniżej, zapoznając się z kultowymi już sentencjami najsłynniejszej polskiej "blondynki".
Beata Pawlikowska przyznała, że przez ponad 20 lat walczyła z depresją. Nazywała siebie wówczas "najbardziej samotną i nieszczęśliwą osobą na świecie". Oczywiście głęboko współczujemy jej problemów, jednak mamy wrażenie, że nie przysłużyła się innym osobom walczącym z tą podstępną i, niestety, coraz bardziej postępującą chorobą. "Ekspertka" znalazła jednak gotowe rozwiązanie.
Jeśli tylko będziesz chodzić na spacery i dostrzegać pozytywy życia, wówczas depresja odejdzie.
59-latka miała jeszcze kilka innych, niezwykle cennych rad dla osób walczących z depresją. Nas szczególnie zauroczyła ta, w której podkreśliła swe niesamowite dokonania.
Weź się w garść. Spójrz, ja się wzięłam i proszę, jestem znaną dziennikarką i pisarką, która uczy ludzi, jak grać na lutni i przeżyć w drewutni.
Autorka poradnika "Wyszłam z niemocy i depresji. Ty też możesz", jest przekonana o skuteczności własnych sposobów na walkę z chorobami psychicznymi. W końcu nie ma to jak założyć buty i wyjść na zewnątrz, czy po prostu skierować głowę ku niebu, wypatrując promieni słońca. Pawlikowska nie jest zwolenniczką sięgania po medykamenty, o czym przekonali ją zagraniczni naukowcy. Wierzymy jednak, że mimo zaliczonego kursu, nie do końca radzi sobie z tłumaczeniami z języka angielskiego. Chyba tylko tak można wytłumaczyć poniższy stek bzdur.
Moim zdaniem depresji nie da się trwale wyleczyć za pomocą lekarstw. Pigułki mogą przynieść chwilową ulgę, bo pozwalają mniej czuć. Ale to, że mniej czujesz, wcale nie oznacza, że automatycznie znikają twoje problemy. To tylko chwilowe zapomnienie. To tak, jakby wypić kieliszek mocnego alkoholu, który cię znieczuli i odwróci twoją uwagę, ale w niczym nie przybliża cię do uzdrowienia, a wprost przeciwnie - może cię uzależnić od możliwości oddalenia się od samego siebie.
Beata Pawlikowska gardzi lekami, nawet kiedy w grę wchodzi ból fizyczny. W wyniku niefortunnego upadku z roweru na beton w zeszłym roku doszło u niej do wieloodłamowego złamania lewej ręki. Lekarze szybko zaopiekowali się obolałą pacjentką, przepisując jej odpowiednie środki przeciwbólowe. Ta z kolei "pochwaliła się" w mediach społecznościowych, że nie zamierza się nimi wspomagać.
Staram się żyć z bólem, uznając, że jest to sygnał informujący o uszkodzeniu ciała i toczącym się procesie uzdrawiania i wspierać go pozytywnym nastawieniem, wdzięcznością za życie i pokorą wobec tego, co się zdarzyło.
Pawlikowska mocno wczuła się w rolę coacha. Z jej słów wyraźnie wynika, że związek nie jest gwarantem szczęścia, skoro można osiągnąć je w pojedynkę. Co ciekawe, powiedziała to w trakcie związku z Dannym Murdockiem. Po 4 latach znajomości niedawno podjęli decyzję o rozstaniu. Być może Amerykanin zrozumiał, że serce Beaty jest już zajęte... przez nią samą.
Kilka lat temu kupiłam sobie pierścionek i wzięłam ślub z samą sobą. To mój najważniejszy związek, nie czuję więc potrzeby, by formalizować związek z drugim człowiekiem.
Ekspertka w niemal każdej dziedzinie życia zachęca również do okazywania sobie miłości na inne sposoby.
Kiedy zobaczysz się w lustrze albo w szybie na wystawie sklepu, w lusterku samochodu albo w odbiciu na powierzchni wody, mów do siebie: "Kocham cię!".
Nie zawsze jednak szło jej to tak gładko. Podróżniczka dzieliła życiową pasję ze swoim partnerem, Wojciechem Cejrowskim, z którym tworzyła związek przez niemal 10 lat. Choć wzięli ślub kościelny, małżeństwo nie zostało zarejestrowane przez kierownika urzędu stanu cywilnego. Całą uroczystość kobieta określiła jako "dziwną".
Nie lubiliśmy się, nie byliśmy przyjaciółmi. Ja nie lubiłam jego kontrowersyjnego programu w telewizji, bo kompletnie nie zgadzałam się z jego poglądami, on nie znosił moich książek, szczególnie tych o życiu.
Dziwicie się?
Beata Pawlikowska nie daje sobie w kaszę dmuchać. Z każdej zakończonej relacji potrafi wyciągnąć cenną lekcję, a nawet przekuć ją w osobisty sukces. Autorka do perfekcji opanowała sztukę robienia dobrej miny do złej gry.
Jeżeli zdarzyło się tak, że twój partner podjął decyzję o rozstaniu i chce od ciebie odejść, to powiem ci tak. Jeśli to jest to, czego on pragnie, to nie ma sensu zatrzymywać go na siłę. Czy chciałabyś, żeby został z tobą z przymusu? Z poczucia obowiązku? Z litości? Jeżeli chce odejść, to znaczy, że życie ciągnie go gdzieś, gdzie ma do znalezienia coś nowego. Że to boli? No jasne, że boli. Kiedy zgubisz ulubioną torebkę, to też masz poczucie straty. Bo przyzwyczaiłaś się do tej torebki.
Podróżniczka przyjmuje wyłącznie bukiety ze sztucznych kwiatów. W przeciwnym razie jej adoratorzy mogą być posądzeni o... morderstwo.
Nie lubię dostawać ciętych kwiatów, bo uważam, że jest to zadawanie kwiatom śmierci.
Szkoda tylko, że tak taktownie nie zachowywała się, kiedy rozprawiała na temat zatrudnionego w jej domu Ukraińca. Wspomniała o nim przy okazji publikacji wpisu o tym, że możemy poczuć się spełnieni, kiedy zdamy sobie sprawę, że niektórzy mogą nam pozazdrościć statusu społecznego.
Oleg pochodzi z Ukrainy i przyjechał dzisiaj z własnym odkurzaczem, który wyglądał jak żółta łódź podwodna. Kiedy wyszedł, znów pomyślałam, że jestem szczęśliwa. Szczęśliwa, bo mam to ogromne szczęście, że Oleg sprząta u mnie, a nie ja u niego.
Zapewne pamiętacie, jak 5 lat temu lasy deszczowe w Amazonii nawiedziła seria tysięcy pożarów. Według Beaty Pawlikowskiej każdy z nas mógł okazać pomoc bez wychodzenia z domu. Nie oznaczało to jednak przekazania środków na choćby minimalne pokrycie gigantycznych strat materialnych.
Jeśli chcecie pomóc Amazonii, proszę, skoncentrujcie się na czynieniu dobra w swoim codziennym życiu. Przebacz komuś, do kogo czujesz urazę, podnieś śmieci, które ktoś bezmyślnie wyrzucił, bądź życzliwy dla osób, z którymi stoisz w kolejce, powiedz komuś komplement, życz komuś pięknego dnia, zostaw pozytywny komentarz w Internecie, daj napiwek kelnerowi...
Miłośniczka spędzania czasu na świeżym powietrzu nieco zatraciła się w kontakcie z naturą.
Jeżeli w twoim życiowym ogrodzie pojawiło się więcej suchych badylków niż zielonych pędów, przestań narzekać, podwiń rękawy, weź do ręki odpowiednie narzędzia i popracuj. Wszystkie nasionka tylko czekają, żeby wypuścić kiełki i rosnąć do słońca.
Niektórych sentencji mógłby pozazdrościć jej sam Paulo Coelho. Pasjonaci sztuki kulinarnej mogli jednak czuć się w pełni usatysfakcjonowani jedną z myśli przewodnich dzisiejszej bohaterki.
Sukces jest jak jajko, które gotuje się w garnku na twardo. Jeśli chcesz osiągnąć trwały sukces, który przyniesie ci szczęście i satysfakcję, zostaw jajko w spokoju. Niech się gotuje tak długo, aż będzie gotowe, a ty w tym czasie zajmij się pieczeniem grzanek.
Na deser zostawiamy najcenniejszą myśl, którą każdy z nas powinien wziąć sobie głęboko do serca.
Zaj**iste życie to tylko kwestia zaj**istego myślenia.
Prawda, że to proste?