Skradł serca widzów i odszedł z telewizji. Tak Ireneusz Bieleninik wygląda dzisiaj. Wpadł na bal (ZDJĘCIA)
Ireneusz Bieleninik był lata temu jednym z topowych prezenterów, dopóki znienacka nie wycofał się z życia publicznego. Ostatnio 59-latek pojawił się na balu Fundacji Braci Collins.
Mówiąc o polskiej telewizji końca lat 90. XX wieku oraz początku lat dwutysięcznych, nie da się pominąć postaci Ireneusza Bieleninika. Na początku kariery dziennikarz związany był z RMF FM oraz Radiem ZET. Gdy przekonał się, jak świetnie sobie radzi także przed kamerą, postarał się o transfer do TVP, by następnie wylądować w TVN-ie. Częstochowianin najbardziej kojarzony jest przed widzów z programów: "Siłacze", "Tele Gra", "Projekt plaża" czy "Projekt plaża - nocą".
Od jakiegoś czasu Ireneusz Bieleninik przestał udzielać się w mediach. Dwa lata temu dziennikarz pojawił się gościnnie w "Dzień dobry TVN", gdzie zdradził powody swojej nieobecności. Okazało się, że nadal pasjonuje się sportem i wciąż jest aktywny zawodowo, ale na nieco mniejszą, lokalną skalę - Warszawę porzucił na rzecz rodzinnej Częstochowy.
Ten pęd w Warszawie był po prostu straszny. Było bardzo ciężko, zwłaszcza na początku. (...) Brakuje mi tej konferansjerki, którą się zajmowałem. Ci, z którymi współpracuję, mówią, że należę do absolutnej czołówki – muszę to nieskromnie powiedzieć, znając swoją wartość - mówił na antenie śniadaniówki.
O ile na ogół Ireneusza próżno szukać na warszawskich salonach, prezenter zrobił ostatnio mały wyjątek od reguły i pojawił się na piątkowym balu Fundacji Braci Collins z zaplanowaną aukcją dzieł Pabla Picassa. Na imprezie, która przyjęła formę "eleganckiej zasiadanej kolacji", Bieleninik nie odmówił sobie także zapozowania na ściance i zaprezentowania światu, jak się zaaranżował. 58-latek odział się tego dnia w czerwoną, welurową marynarkę, do której dopasował wąskie, czarne spodnie. Uwagę zwracały jego przyprószone siwizną włosy.
Zobaczcie zdjęcia: