Skwaszony Jarosław Jakimowicz wsiada do brudnego auta i mamrocze do telefonu (ZDJĘCIA)
Jarosław "moja autobiografia to fikcja literacka" Jakimowicz chyba boi się, że jego niedawno wskrzeszona kariera znów wisi na włosku...
Ostatnie dni nie były najlepsze dla Jarosława Jakimowicza. Po tym, jak reporter Piotr Krysiak opublikował obszerny post, w którym opisał, że jedna z "gwiazd publicystyki TVP" mogła dopuścić się gwałtu w lutym zeszłego roku, na Jakimowicza spadły gromy.
Choć nikt oficjalnie nie oskarżył aktora, ten sam zaczął się tłumaczyć, a nawet zdążył rozpłakać się na wizji. Były chłopak Joli Rutowicz z przejęciem wyznał w programie TVP Info, że "zniszczono jakąś część jego życia". Nie wiadomo dokładnie, o którą część życia chodzi, ale w swojej autobiografii Jakimowicz bez cienia żenady opisywał m.in: okradanie żydowskich grobów, czy rozważanie kupna 12-letniej dziewczynki. Najwyraźniej wrażliwy na punkcie swojej reputacji stał się dopiero w 2021 roku...
Markotny Jakimowicz został ostatnio "przyłapany" przez paparazzi na poczcie. Później celebryta wsiadł do swojego brudnego auta i ze skwaszoną miną rozmawiał przez telefon.
Myślicie, że martwi się o swoją karierę w TVP?
Fotoreporterzy natknęli się na Jakimowcza pod urzędem pocztowym. Niestety "młody wilk" nie miał na twarzy maseczki... Zaprezentował za to szeroką gamę naburmuszonych min.
Jakimowicz błysnął swoją "charakterystyczną" fryzurą, która mogłaby być sennym koszmarem niejednego fryzjera.
Szokujące informacje, które przebrzmiały aktor zawarł w autobiografii, znów są szeroko dyskutowane w mediach. On sam wyznał nagle, że pisał kłamstwa, by zwiększyć sprzedaż książki. Wierzycie mu?
Markotny Jakimowicz wsiadł do brudnego auta. Najwidoczniej był zbyt zajęty pisaniem postów na Instagramie i nie zdążył umyć pojazdu...
Przed odjazdem prezenter TVP popatrzył na paparazzi "z byka" i uciął sobie krótką rozmowę przez telefon. Współczujecie mu?