Ukochana Piotra Żyły Marcelina Ziętek raczy się lodami i wspiera uliczną sztukę pieniężnymi datkami (ZDJĘCIA)
Partnerka Piotra Żyły Marcelina Ziętek, korzystając z pięknej pogody, wybrała się na spacer po Krakowie. Opalała twarz na bulwarach wiślanych i rozpieszczała kubki smakowe tradycyjnymi lodami oraz smaczną kawusią. Takiej to dobrze?
Choć o romansie Piotra Żyły i Marceliny Ziętek wiedzą już dosłownie wszyscy, zakochani nadal zwlekają z przyznaniem się przed światem, że cokolwiek ich łączy. Ta wymuszona wstrzemięźliwość naturalnie nie jest w stanie choćby na moment wstrzymać lawiny plotek, które krążą w kolorowej prasie już od wielu, wielu miesięcy.
Samo skojarzenie z Piotrem Żyłą wystarcza najwyraźniej, aby za Marceliną zaczęli uganiać się paparazzi. Fotoreporterzy przyłapali ostatnio 23-latkę, jak korzystała z ciepłego dnia, spacerując po Krakowie. Wraz z kobietą, która, jak przypuszczamy, jest jej mamą, odwiedziła bulwary wiślane, a także rozkoszowała się lodami i ciepła kawusią. W pewnej chwili Marcelinę złapała za serce gra rozstawionego przy ulicy akordeonisty. Dziewczyna postanowiła nagrodzić go dziesięciozłotowym banknotem.
Zobaczcie najnowsze zdjęcia Marceliny Ziętek. Nic dziwnego, że Piotr Żyła stracił dla niej głowę?
W spędzaniu wolnych chwil Marcelinie towarzyszyła łudząco do niej podobna towarzyszka. Możemy się jedynie domyślać, że jest to mama aspirującej celebrytki. Tak czy siak - gratulujemy debiutu na Pudelku!
Domniemana mama wnet została zaangażowana do pełnienia roli fotografa. Marcelinie najwyraźniej bardzo zależało na uwiecznieniu relaksu na słoneczku.
Zaraz po opuszczeniu bulwarów panie zaczęły rozpieszczać swoje podniebienia. Na pierwszy ogień poszedł smakowicie prezentujący się soczek.
Zaraz później przyszła pora na lody.
Mrożony deser został następnie zapity kawusią z popularnej sieci restauracji typu fast food.
Na krótką chwilę Marcelina zapomniała chyba, że cały świat nadal zmaga się z pandemią koronawirusa. Oblizała ubrudzone lodami palce, aby już moment później tą samą dłonią chwycić za dziesięciozłotowy banknot.
Dyszka wylądowała ostatecznie w koszyczku akordeonisty, który swoim talentem umilał Marcelinie spożywanie lodów i kawy.