Jak na prawdziwą wizjonerkę przystało, Joanna Przetakiewicz samodzielnie nadzorowała powstawanie witryny sklepowej w jednej z filii swojej marki. W przerwie od pracy skusiła się na zakup najbardziej rozchwytywanego modelu fikuśnych pantofelków w tym sezonie. Czy spodobają się Rinke Rooyensowi?
W połowie mijającego roku zarządzana przez Joannę Przetakiewicz marka La Mania popadła w poważny kryzys wizerunkowy, po tym jak wyszło na jaw, gdzie produkowane są niektóre z oferowanych przez sklep produktów. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Za pomocą bajecznego ślubu z telewizyjnym producentem Rinke Rooyensem niemal wszyscy zapomnieli już o głośnym skandalu sprzed kilku miesięcy.
Przypomnijmy: La Mania Home "pod osłoną nocy" zmieniła się w concept store: "Do wczoraj TWORZYLI produkty, a od wczoraj SZUKAJĄ produktów"
Dziś Joanna Przetakiewicz może ponownie skupić się na rozbudowywaniu swego modowego królestwa. W ostatni poniedziałek paparazzi przyłapali gwiazdę, gdy ta nadzorowała poczynania swoich pracowników w jednej z warszawskich filii marki. Wkrótce potem Przetakiewicz opuściła swój butik, aby udać się do konkurencji w poszukiwaniu nowych szpilek. Na jej celowniku znalazły się między innymi wysadzane kryształkami pantofelki Mach&Mach za 5 tysięcy złotych oraz satynowe czółenka marki Amina Muaddi za 4300 złotych.
Zobaczcie najnowsze zdjęcia Joanny Przetakiewicz pogrążonej w zakupowym szaleństwie. Zasłużyła na miano "ikony stylu"?
W myśl przysłowia "pańskie oko konia tuczy" Joanna postanowiła osobiście sprawdzić, jak w okresie przedświątecznym sprawdzają się jej pracownicy.
Biznes modowy to nie same tiule i brokat. Niekiedy trzeba podejmować trudne decyzje. Wie o tym z pewnością Przetakiewicz, której marka ledwo co wygrzebała się z poważnego kryzysu wizerunkowego.
Butik gwiazdy jest już gotowy na Gwiazdkę. Jak oceniacie świąteczny wystrój w wydaniu La Manii?
Właścicielka marki własnoręcznie zadbała, aby witryna sklepowa spełniała wymagania nawet najbardziej wymagającej klienteli.
Jednak nie samą pracą człowiek żyje. Dlatego też Przetakiewicz postanowiła wkrótce opuścić swoje królestwo. W zmierzeniu się z kapryśną pogodą pomogły jej nauszniki Chanel za około 8 tysięcy złotych.
Chcąc odreagować po dniu pełnym wrażeń Joasia zawędrowała do konkurencji, a mianowicie pod adres Moliera 2.
Przetakiewicz cierpliwie czekała, aż ekspedienci zaopatrzą ją w odpowiednie rozmiary wypatrzonych przez siebie pantofelków.
Jako pierwsze w ręce Joanny trafiły szpilki marki Mach&Mach za "jedyne" 5 tysięcy złotych.
Moment błogiej rozkoszy został niestety przerwany przez niespodziewane połączenie telefoniczne.
Jako kolejne łupem Joanny padły satynowe szpilki od Aminy Muaddi za 4300 złotych. Model do złudzenia przypomina słynne Manolo Blahniki znane z Seksu w wielkim mieście.
Sądząc po rozmiarze torby Joanny, spokojnie możemy założyć, że tego wieczora portfel gwiazdy wyszczuplał o kolejne kilka tysięcy złotych.
Na szczęście po dniu pełnym wrażeń Joanna mogła liczyć na wsparcie szofera, który z ochotą wyręczył ją z załadowania zakupów do bagażnika samochodu.
Fotoreporterom udało się zauważyć, że tył samochodu Joanny wypchany był po brzegi kartonami jej własnej marki. Czyżby Joasia planowała rozdać bliskim na święta wnętrzarskie cudeńka wypatrzone na azjatyckich portalach sprzedażowych?
Koniec końców Przetakiewicz wsiadła do autka i pomknęła do domu, gdzie najpewniej już czekał na nią ukochany Rinke.