Zimowa Edyta Herbuś nie posiada się z radości na widok POTŁUCZONEGO mercedesa i paparazzi (ZDJĘCIA)
Nawet niefortunna stłuczka nie była w stanie zepsuć dobrego humoru celebrytki. Jak doszło do kolizji?
Co bardziej doświadczeni celebryci znakomicie wiedzą, w jaki sposób zwrócić na siebie uwagę mediów, w razie gdyby kolorowa prasa zbyt długo już o nich nie pisała. Świetną strategią jest zaprezentowanie się w jednym z warszawskich "hotspotów", jak np. Plac Zbawiciela albo restauracja z białym płotkiem, która zdaje się obsługiwać 90% wszystkich znanych żołądków w stolicy. Gdy i to nie pomoże, można zawsze "pokazać balony" - zupełnie tak, jak z okazji przekroczenia magicznego progu 200 tysięcy obserwatorów na Instagramie zrobiła to ostatnio Edyta Herbuś.
Idąc za ciosem celebrytka odwiedziła w ostatnim tygodniu słynną restaurację z białym płotkiem, gdzie czekali na nią paparazzi. Tym razem jednak to nie stylizacja gwiazdy przykuła uwagę głodnych sensacji fotoreporterów, a jej poturbowane auto marki Mercedes. Nawet stłuczone światła i zarysowana karoseria nie popsuły jednak humoru Edyty, która nie mogła nacieszyć się widokiem znajomych obiektywów.
Przypomnijmy: Paryska Edyta Herbuś i czuły Piotr Bukowiecki wysiadają z Lexusa za 170 TYSIĘCY (ZDJĘCIA)
Zobaczcie najnowsze zdjęcia Herbuś i jej zniszczonego środka transportu. Uda jej się zapłacić za szkody z ubezpieczenia?
Niestety, nie udało nam się ustalić, co dokładnie spowodowało wgniecenia w karoserii mercedesa.
W wyniku kolizji uszkodzeniu uległo tylne prawe światło oraz front samochodu.
Skutki wypadku fotoreporterzy mogli dokładnie udokumentować, kiedy Edyta wybrała się po "małe co nieco" do najbardziej obleganej przez celebrytów warszawskiej restauracji. Czy ich szef kuchni ma monopol na żołądki naszych ukochanych gwiazd?
Nawet uszkodzenie samochodu nie było wstanie zmącić dobrego humoru celebrytki. Czyżby trenowała tak popularną ostatnimi czasy "jogę śmiechu"?
Na przestrzeni lat Edyta zdołała przywyknąć do zainteresowania paparazzi, których obecnie zna pewnie nawet z imienia i nazwiska. Nic dziwnego, że tak ucieszyła się na ponowne spotkanie z błyskiem fleszy. A może robi tylko dobrą minę do złej gry?