Anna Lewandowska z nietęgą miną maszeruje po stolicy, dzierżąc gustowny bidon i torebkę za 30 tysięcy złotych (ZDJĘCIA)
W natłoku projektów i wyzwań Anna Lewandowska znalazła czas na szybki spacer po ulicach Warszawy. Stylowa?
Na pierwszy rzut oka można by stwierdzić, że kariera Anny Lewandowskiej to pasmo nieustających sukcesów. W zależności od dnia celebrytka występuje w mediach jako karateczka, trenerka, influencerka, miłośniczka drogich torebek, a nawet "twarz" dziecięcych wózków. Nie można jednak zapomnieć, że najwięcej energii Lewa poświęca na reklamowanie swoich biznesów. Oprócz batoników "by Ann" gwiazda zaangażowała się również w tworzenie własnej firmy cateringowej, o której piała na łamach "Gazety Wyborczej".
Niestety, do biznesowej sielanki Ann wdarł się (nie po raz pierwszy) intruz. Zaledwie kilka dni po wywiadzie z przedsiębiorczą Lewą w internecie pojawiła się rozmowa z byłym menadżerem Roberta Lewandowskiego, Cezarym Kucharskim. Przypomnijmy, że już rok temu mężczyzna zaczął rozgłaszać swoją wersję wydarzeń, informując o domniemanych przekrętach finansowych ze strony Lewandowskich i żądając odszkodowania w wysokości 39 miliona euro. W ostatnim wywiadzie dla węgierskiego magazynu Kucharski wspomniał o nieodzyskanej ponoć do tej pory kwocie, tym samym stawiając piłkarza i naczelną polską bizneswoman w złym świetle. Tezy Kucharskiego team Lewandowskich szybko zdementował.
Mimo zbierających się nad nią czarnych chmur, Ania nie zrezygnowała z wypadów na miasto. Niedawno karateczka wybrała się na zakupy w towarzystwie przyjaciółek, zaś kilka dni później paparazzi przyłapali ją na samotnym spacerze, podczas którego wyglądała na zamyśloną. Żona Lewego zaprezentowała się na warszawskiej ulicy z gustownym bidonem w dłoni i torebką wartą 30 tysięcy złotych. Anna miała na sobie czarną ramoneskę i wysokie kozaki, a całą stylizację utrzymała w czarnym kolorze.
Stylowa?
Ania z dumą trzymała drogocenną torebkę, jednak, sądząc po minie, nie poprawiła ona nastroju karateczce.
Przechadzając się po mieście, Lewa wyglądała na pogrążoną w myślach.
Spuszczona głowa celebrytki w niczym nie przypomina wesołych min sprzed kilku dni, które serwowała paparazzi podczas zakupów z przyjaciółkami.
Tym razem Anna nie rozsyłała wokół promiennych uśmiechów.
Chcąc umilić sobie przemyślenia podczas spaceru, Lewa zaopatrzyła się w gustowny bidon, dzięki któremu mogła sobie zapewnić odpowiednie nawodnienie.
Po dotarciu do bryki wartej milion złotych, humor Ani ewidentnie się poprawił.