Anna Mucha szuka "restauracji dla zwykłych ludzi". Pudelek ma dla niej kilka propozycji (ZDJĘCIA)
Ani Musze znudziły się już ostrygi w Warszawie i teraz szuka bardziej przyziemnych doznań kulinarnych. Zobaczcie, co dla niej przygotowaliśmy.
Anna Mucha, znana koneserka ostryg za 700 złotych, po nieprzyjemnych doznaniach kulinarnych trochę spuściła z tonu. Niedawno posunęła się nawet do tego, że jadła parówki, ale zapewnia, że jej smakowały. Faktycznie, chyba coś jest na rzeczy, bo właśnie poprosiła na Instagramie, by fani "polecili jej zwykłe restauracje".
Zobacz również: Dramat Anny Muchy: Musiała zjeść PARÓWKĘ na wakacjach, bo restauracje były zamknięte... (ZDJĘCIA)
Aniu, a od czego jest Pudelek? Spieszymy z pomocą i publikujemy dla Ciebie subiektywny przewodnik kulinarny po "zwykłych restauracjach" w Warszawie. Przepraszamy z góry, że uwzględniliśmy tylko stolicę. Wierzymy jednak, że kiedy raz pójdziesz do baru mlecznego, odechce ci się wojaży po Saint Tropez. Uwierz nam, że Twoi obserwujący częściej jadają placki ziemniaczane niż ostrygi, nawet te niesmaczne.
Mimo wszystko życzymy Ci smacznego. I daj znać na Instagramie, czy było warto.
PS. Żadne z polecanych przez nas miejsc nie zapłaciło nam za ten przewodnik. My po prostu w nich bywamy, bo jakoś nie możemy przekonać się do owoców morza.
Aniu, lubisz podróżować i poznawać nowe smaki, a najprawdopodobniej nie wiesz, że za niewielką opłatą możesz zjeść egipskie potrawy od autochtona. Dodatkową zaletą tego miejsca jest fakt, że obok są drogerie i bazarek, więc zawsze możesz kupić sobie kilo kartofli i zjeść je ze smakiem w domu.
Niesamowity klimat. Bar kryty gontem i ławy jak ze schroniska górskiego zagwarantują Ci, Aniu, niezrównane przeżycia. Właściciele zadbali o dużo zieleni, nie wspominając o tym, że to serce Warszawy. Warto czasem zejść z Placu Zbawiciela i poszukać takich miejsc.
Tak naprawdę to nazwa zwyczajowa, proszę więc wybaczyć nam ten słowny nietakt. Polecamy miejsce z czystym sumieniem, funkcjonuje tam wyborny grill, na miejscu bywają mieszkańcy Żoliborza, także ci znani, ale mniej zmanierowani. Uwaga! Do niedawna nie można było płacić kartą, więc lepiej Aniu weź ze sobą z 10 złotych w papierku.
Jedna z wielu miejscówek na szlaku ostrygowym. Ostrzegamy, tam zamiast kelnera spotkasz zniszczonego życiem barmana, a przy stoliku obok podsłuchasz dysput studentów pobliskiego Wydziału Filozofii UW.
To całkiem niedaleko ulubionych miejscówek celebrytów na Placu Zbawiciela. Można się jednak rozczarować, oczekując zjedzenia consommé z kaczki. W Pubie Przejście sprawy są prostsze, a gdy w tle ktoś zdziera gardło na karaoke, nic tak nie pomaga jak tanie piwo. Uwaga Aniu, czasem przychodzą tu kibice Legii, więc się nie przestrasz.
Uwaga Aniu, tu możesz się zaskoczyć: Karczma to nie żadna karczma, a po prostu lokalny bar z przystępnymi cenami. Od siebie polecamy kiełbasę z grilla i zimne piwko. Przy sączeniu chmielowego trunku możesz popatrzeć na bloki z wielkiej płyty i zapytać wewnątrz jestestwa: "Jeny, Wy tu tak żyjecie?". Tak, ludzie mieszkają też poza kamienicą na Mokotowie.
Miejsce legenda. Można wstąpić na kawę, ale zdecydowanie bardziej polecamy tatara. To trochę jak owoce morza serwowane stosunkowo niedaleko, a o ile tańsze.
Trudno o bardziej "życiowe" miejsce niż dworzec Warszawa Zachodnia, z którego codziennie korzystają tysiące pasażerów. Lwia część z nich przyjeżdża z Europy Wschodniej, bo warunki pracy w Polsce wydają się im niemal rajskie. Aniu, może przejdź się kiedyś słynnym przejściem podziemnym i kup sobie zwykłą zapiekankę z mrożonymi pieczarkami. Gwarantujemy, że przestaniesz wypisywać takie głupoty na Instagramie.
Coś mało poleciliśmy kawiarni, więc szybko nadrabiamy zaległości. Możesz najpierw zabrać dzieci na spacer do ZOO, a potem pójść z nimi na kawę i ciastko do Bajaderki. Możecie usiąść sobie na niklowanych krzesłach barowych wykładanych skajem i nareszcie poczuć się jak "zwykli ludzie". O to w końcu Ci chodzi, prawda?
Czy znacie bardziej polski fastfood niż zapiekanki? Ameryka ma hamburgery, Włosi mają pizzę, a Polacy zapiekanki. W szczególności polecamy te na Bielanach, legendarny smak prosto z klasycznej budki, chociaż z czasem Panda stała się warszawskim brandem obecnym i w innych dzielnicach. Aniu, w sam raz na nocny głód, kiedy już skończysz przedstawienie w teatrze.
Każdy ma swój ulubiony bar azjatycki, ale gwarantujemy, że gdy Ania spróbuje dań z menu baru Hami, przestanie stołować się gdzie indziej. Na plus lokalizacja od razu przy metrze, w którym też można poczuć się jak zwykły człowiek.
Barów mlecznych jest w Warszawie kilkanaście, ale coś nam się wydaje, że Ania nie była w żadnym z nich. Na początek więc polecamy bar mleczny Biedronka na Ochocie, bo nie dość, że serwują w nim pyszne jedzenie, to jeszcze ma piękną nazwę. Kto wie, a może Ania przekona się i do wizyt w pewnym dyskoncie...