Artur Boruc niestrudzenie poszukuje wymarzonej pary okularów. Nie uwierzycie, ILE KOSZTOWAŁA jego MARYNARKA (ZDJĘCIA)
Artur Boruc na poważnie wziął się za dbanie o zdrowie swoich oczu. Przy doborze właściwych szkieł towarzyszył mu nie tylko zaufany przyjaciel, ale i paparazzo. Na uwagę zasługuje także stylizacja piłkarza, której wartość liczona jest w dziesiątkach tysięcy złotych.
Wszyscy dobrze zaznajomieni jesteśmy z ostentacyjnym luksusem, z którym tak bardzo lubią obnosić się polscy celebryci na dorobku. Szczególnie w ostatnich latach na popularności zyskała koncepcja "quiet luxury" zakładająca, że to nie logo, a jakość wykorzystanych materiałów i precyzyjność kroju świadczą o prawdziwym luksusie. Na przekór obu tym nurtom zdają się przeć niektóre marki z najwyższej półki, które celowo projektują swoje produkty z zamysłem, aby imitowały one swoje znacznie tańsze odpowiedniki. Złośliwi powiedzieliby, że oto bogacze przebierają się dla "estetyki" w ludzi, którzy w swoim życiu mieli znacznie mniej szczęścia. Mamy tu do czynienia z koncepcją totalnie już oderwaną, z którą jednak osoby faktycznie zamożne wcale nie tak rzadko flirtują. Za przykład posłuży nam dzisiaj Artur Boruc.
Gwiazdor polskiej piłki pojawił się niedawno w samym centrum Warszawy, gdzie zaparkował SUV-em z logo Mercedesa za gruby milion nieopodal salonu optycznego. Choć same sceny Boruca dobierającego wymarzone oprawki są niewątpliwie ciekawe, to i tak uważamy, że na szczególną uwagę zasługuje tutaj marynarka. Przyjrzyjcie się przetartym klapom, rozprutym rękawom, kompletnie wyblakłym kolorom. Niemal identyczną marynarkę znaleźlibyśmy w pierwszym lepszym second-handzie, przy czym z pewnością byłaby ona w lepszym stanie. Aby doprowadzić ją do stanu widocznego na Arturze, trzeba by się nad nią odrobinę napracować z pomocą papieru ściernego.
Boruc tymczasem poszedł na łatwiznę i swoje odzienie kupił już w gotowym stanie rozkładu. Za marynarkę odpowiedzialny jest prześladowany paskudnymi skandalami dom mody Balenciaga. No i teraz pora, aby zastanowić się nad ceną. I tu niespodzianka - w butiku za to wątpliwej urody wdzianko zapłacimy bagatela 13,5 tysiąca złotych.
Udana inwestycja?