25-latka przeszła transformację na siłowni po WYLECZENIU BIAŁACZKI (ZDJĘCIA)
Alison Rieman musiała porzucić ukochany fitness przez chorobę, która prawie odebrała jej życie. Teraz walczy nie tylko o piękne ciało, ale też o zdrowie.
Alison Rieman zawsze uwielbiała zdrowy, sportowy tryb życia. Dwa lata temu, gdy była u szczytu swojej formy, dowiedziała się, że ma wyjątkowo złośliwą formę białaczki szpikowej. Musiała rozpocząć agresywną chemioterapię. Gdy przyjęła pierwszą dawkę, w jej przewodzie pokarmowym uwolniły się toksyny gangrenowe, przez które musiała mieć usunięte 15 centymetrów jelita. Przez choroby i bardzo bolesne leczenie zaczęła też dramatycznie chudnąć i straciła całą wypracowaną muskulaturę.
Gdy byłam w centrum leczenia raka, czasem byłam tak słaba, że nie byłam w stanie nawet wyjść z łóżka i dojść do toalety. Kiedy wróciłam do domu wielkim zmaganiem było nawet coś tak prostego, jak spacer wokół domu. Wróciłam ze szpitala naprawdę chuda i koścista - wspomniała w wywiadzie. Zanim zachorowałam naprawdę lubiłam fitness... Podnoszenie ciężarem było moim hobby. Przeleżałam w szpitalnym łóżku tak długo czując się zupełnie słabo, że chciałam jak najszybciej stanąć na nogi i odbudować siłę. Nie mogłam doczekać się dnia powrotu na salę gimnastyczną. Przeszłam przez tak wiele i miałam każdą możliwą wymówkę, żeby się poddać. Ale mimo to nie odpuściłam.
W najcięższym momencie leczenia Aliso ważyła 46 kilogramów. Dzisiaj 25-latka odzyskuje kondycję i chwali się postępami na Instagramie. Pokazuje też swoje stare zdjęcia, żeby uwrażliwiać swoich fanów na trudną sytuację osób chorujących na raka.
Zobaczcie efekty jej metamorfozy: