Życie Niny Andrycz: Od Stalina do Urbańskiej... (1912-2014)
Prawdziwa dama polskiej sceny odeszła w wieku 101 lat. Dostała futro od Stalina i... broniła Nataszy Urbańskiej. Zobaczcie zdjęcia!
Życie i kariera aktorska Niny Andrycz mogą posłużyć jako scenariusz dobrego filmu - debiutowała jeszcze przed II wojną światową, później musiała pracować jako kelnerka. Jako żona premiera Józefa Cyrankiewicza była niedoścignionym wzorem dla wszystkich kobiet partyjnych dygnitarzy. Przyjaźniła się z Nataszą Urbańską i czytała książki choremu Bogusławowi Kaczyńskiemu.
Pierwszym mężczyzną w życiu Niny Andrycz był jej wykładowca ze studiów teatralnych, starszy o 19 lat Aleksander Węgierko. Była w nim zakochana przez cały drugi i trzeci rok, on wiedział, jak się sprawy przedstawiają, ale dziewictwa mi nie odebrał. No cóż, można być bardzo szczęśliwą w inny sposób - wspominała potem.
Chociaż związek z Węgierką dawno się skończył, Nina Andrycz powiesiła portret swojej pierwszej miłości w domu w warszawskiej Alei Róż, w którym zamieszkała z Józefem Cyrankiewiczem. Komunista adorował ją zapraszając na kolacje i wysyłając bukiety róż z bilecikiem o inicjałach J.C.
Józef Stalin polubił Ninę Andrycz tak bardzo, że przy pierwszym spotkaniu podarował jej drogie futro. Aktorka nigdy go ponoć nie założyła i ubiór zjadły mole.
Andrycz i Cyrankiewicz dwukrotnie odwiedzili Indie, a przy okazji drugiej wizyty, w 1960 roku suknie Niny wzbudziły prawdziwe zainteresowanie w Polsce. Dziennikarze oskarżali ją o zbytnią rozrzutność, ale odpowiedziano im, że gdyby Cyrankiewicz pojechał sam, to kosztowałoby nie mniej, bo kontakty z paniami na świecie drogo kosztują. Delegacja indyjska na czele z Indirą Ghandi odwiedziła potem Warszawę.
Aktorka po ślubie z Cyrankiewiczem w 1947 roku sprawiała urzędnikom kłopoty. Odmówiła używania wizytówek z napisem Madame Cyrankiewicz i na co dzień posługiwała się wyłącznie swoim panieńskim nazwiskiem.
W 1957 roku Warszawę odwiedził prezydent Wietnamskiej Republiki Ludowej Ho Chi Minh.
Nina Andrycz stała się obiektem zainteresowania prasy, gdy w 1968 roku postanowiła wziąć rozwód z Cyrankiewiczem. Była bezdzietna z wyboru i nigdy nie ukrywała, że poddała się aborcji. Role to są moje córki - piękne, szalone, mądre, głupie, różne. Kiedy "urodziłam" Marię Stuart byłam tak zmęczona, że chyba poród fizyczny tyle by mnie nie kosztował – mówiła.
Nina Andrycz w 1952 roku inaugurowała Teatr Telewizji. Zadeklamowała wówczas fragmenty Lalki Bolesława Prusa – w spektaklu wcieliła się w Izabelę Łęcką. Miałam tremę i zupełnie nie pamiętam, czy mówiłam jakiś tekst Prusa, czy fotografowano mnie raczej na niemo. Kroplisty pot co chwila zraszał mi twarz, skwapliwie osuszany żółtym pudrem charakteryzatorki – wspominała po trzydziestu latach.
W 1958 roku Ninę Andrycz i Adama Hanuszkiewicza obsadzono w głównych rolach ekranowej adaptacji Anny Kareniny. Niestety, Hanuszkiewicz musiał się wycofać z przedstawienia. Dlaczego? Zofia Rysiówna, ówczesna żona Adama była straszną despotką i trochę histeryczką i zabroniła mu grać. Była o mnie zazdrosna a że była góralką, to podobno zapowiedziała biednemu Hanuszkiewiczowi, że porąbie dzieci siekierą - mówiła Andrycz.
Siedem lat temu odwiedziła w szpitalu swojego przyjaciela, Bogusława Kaczyńskiego po tym, jak przeszedł ciężki wylew. Oglądali razem zdjęcia i wspominali swoich znajomych.
Przedostatnim filmem, w którym wystąpiła Nina Andrycz jest głośny dramat Jeszcze nie wieczór Jacka Bławuta przedstawiający życie emerytowanych aktorów mieszkających w Domu Aktora Weterana w Skolimowie.
Niewielu pamięta, że Nina Andrycz darzyła specjalną sympatią Nataszę Urbańską, żonę Janusza Józefowicza, który przed polizaniem umywalki kazał jej pozować na wypchanym wilku. Andrycz wstawiła się wtedy za aktorką, bezlitośnie krytykując Józefowicza. Zobacz: Andrycz krytykuje Józefowicza: "KAZAŁ NATASZY LEŻEĆ JAK PSU!"
Kolejnym wyrazem sympatii dla Nataszy Urbańskiej było podarowanie jej pięknego naszyjnika wysadzanego perłami, który aktorka otrzymała od Indiry Ghandi. "Odznaczam" Panią na Gwiazdę moim klejnotem i życzę zdrowia – napisała na karteczce dołączonej do biżuterii.
Nina Andrycz była także autorką wielu książek, w których wspomnienia przeplatają się z fikcją literacką. Do pisania namówił ją podobno Jarosław Iwaszkiewicz a utwory ceniła Magdalena Samozwaniec, do której Andrycz i Cyrankiewicz przychodzili na brydża.
Celebrytki lubiły fotografować się z nią na imprezach.
Nina Andrycz potrafiła zachować klasę w każdej sytuacji. W 2006 roku była gościem Bożeny Dykiel w programie kulinarnym Na ostrzu noża, w którym opowiadała o swoich ulubionych potrawach.