TOP 10: Najlepsze role Ala Pacino! Zobaczcie nasz ranking
W kinach "Idol", w którym aktor zagrał rockmana. Pamiętacie jego inne wcielenia?
Mówi się o nim, że jest geniuszem ekranu i najlepszym aktorem świata. Al Pacino, ośmiokrotnie nominowany do Oscara zdobywca jednej statuetki i dwóch nominacji w jednym roku skończył niedawno 75 lat i nie zamierza odejść na emeryturę. Miewał problemy z alkoholem i nieraz odrzucał role, które dla innych okazywały się trampoliną do sławy. Mimo to jego charyzma i talent nie słabną. I choć dwa tygodnie temu w goszczącym na ekranach kameralnym Manghelhornie widzieliśmy go jako starego dziwaka, pokazuje szczytową formę w premierowej komedii Idol.
Zobaczcie nasz ranking jego najwybitniejszych ról. Które są Waszymi ulubionymi?
W filmie Mike'a Newella aktor gra rolę gangstera, którą starannie zdążył już przećwiczyć w kilku wcześniejszych filmach. Partneruje mu Johnny Depp, który wciela się w agenta FBI, pod fałszywym nazwiskiem Brasco, infiltrującego mafijną rodzinę Bonanno. Pacino to Lefty - ponury i sfrustrowany cyngiel mafii, którego w wyścigu po władzę wyprzedzili bardziej przebojowi kumple. Brasco jako pierwszy zdaje się widzieć w nim coś więcej niż tylko brutalnego zakapiora, za co Lefty odwzajemnia się przyjaźnią. Kolejna wyrazista kreacja Pacino, choć bez efektu świeżości.
Jeden z tych filmów, które pomimo ewidentnych słabości scenariusza stają się kultowe. I choć mamy tu plejadę gwiazd, działający na wyobraźnię temat i plastyczne zdjęcia Andrzeja Bartkowiaka na ten szczególny status zapracował głównie Al Pacino i jego diabelnie efektowna kreacja. Opowieść o współczesnym Fauście - pysznym adwokacie, który odrzuca wszelkie wartości i zaniedbuje bliskich, by robić karierę w wielkim mieście popadłaby pewnie w kicz i groteskę, gdyby nie na przemian szarżujący i uwodzicielski Al Pacino. W kulminacyjnych scenach aktor gra jakby był na rauszu, z szaleńczym błyskiem w oczach i charakterystycznym schrypniętym głosem. O dziwo bez nagród.
Za rolę w tym telewizyjnym dramacie HBO Pacino został nagrodzony Złotym Globem. Zagrał prawdziwą postać kontrowersyjnego lekarza Jacka Kevorkiana, zwanego Doktorem Śmierć. W latach 90. Kevorkian walczył o legalną eutanazję dla nieuleczalnie chorych i osobiście pomógł 130 cierpiącym odejść z tego świata. Jest coś niezwykłego zarówno w postaci, jak i w roli Pacino - lekkość z jaką zagrał upartego ideowca, któremu nie straszne były sąd, więzienie, a nawet śmierć, bo przecież ona dawała jego pacjentom wolność. Kevorkian nie miał żadnych dylematów moralnych - był pewien, że czyni dobro.
Oparty na faktach obraz kryminalny dla wielbicieli klasyki. Pacino wcielił się w nim w uczciwego gliniarza, który wpada na trop afery korupcyjnej w swoim wydziale. Aktor brawurowo sportretował samotność niezłomnego bohatera, który decyduje się płynąć pod prąd, nie wiedząc co ujrzy u źródła. Mimo, że aktor miał już za sobą znakomitych Narkomanów i Ojca Chrzestnego, tym występem przekonał ponoć do siebie krytyków. Niektórzy mówią wręcz, że to ten film utorował mu drogę do sławy.
W tym trzymającym w napięciu thrillerze policyjnym Michaela Manna Pacino spotkał się z innym geniuszem aktorstwa - Robertem De Niro. Ten ostatni wcielił się w nieuchwytnego złodzieja, podczas gdy Al Pacino zagrał szorstkiego porucznika policji owładniętego obsesją schwytania go. Życie osobiste gliniarza sypie się, bo ten myśli już wyłącznie o schwytaniu przestępcy. W filmie jest scena, w której porucznik spotyka się oko w oko ze swoim celem. Od tego momentu napięcie rośnie, aż do finałowego pojedynku. Jeden z najlepszych filmów w dorobku obydwu aktorów i znakomity koncert aktorski, choć bez laurów.
Obraz Briana de Palmy to dla wielbicieli kina gangsterskiego prawdziwa biblia. Wcielając się w kubańskiego emigranta Tonny'ego Montanę, który robi błyskawiczną karierę w mafii Al Pacino po raz kolejny przeszedł do historii kina. Zagrał pierwszą w swej karierze jednoznacznie negatywną postać - chorego na władzę i cierpiącego na paranoję przestępcę, na którym wzorowane były później dziesiątki antybohaterów kina sensacyjnego. Ta rola jest jak ten film - mocna, brutalna, ale bardzo wiarygodna. A nawiązania do Człowieka z blizną, rozsiane po całej popkulturze, można znaleźć w grach komputerowych i piosenkach hip-hopowych.
Będący zapisem prawdziwych wydarzeń obraz Sidneya Lumeta to jeden z tych filmów, które wciąż lecą w telewizyjnych powtórkach. Pewnie dlatego, że pomimo upływu czasu zachował świeżość, choć w międzyczasie powstało wiele podobnych do niego fabuł. Pacino gra tu postać nerwowego, ale nie pozbawionego empatii rabusia, który chce okraść bank, ale nie zamierza krzywdzić zakładników. Rozpoczynają się długie negocjacje, podczas których wychodzi na jaw, że złodziej potrzebował pieniędzy na operację zmiany płci. Choć opinia publiczna stała za nim murem, spotkał go przykry koniec. Pacino dał wirtuozerski popis, który zapamiętuje się na lata. BAFTA i nominacja do Oscara.
Ikoniczna rola Ala Pacino, w której aktor znów zagrał na granicy szarży i geniuszu. Wcielił się w niewidomego wojskowego na emeryturze, który podczas weekendowego wypadu chce użyć życia, a następnie je sobie odebrać. Jego opiekunem na te dni ma być nieświadomym samobójczych zamiarów pułkownika nieśmiały uczeń, który jest zagrożony utratą stypendium szkolnego. Dalszy ciąg znają chyba wszyscy - gburowaty emeryt i ciapowaty, ale uczciwy stypendysta nawiązują dziwaczną przyjaźń, która znacząco wpłynie na ich losy. Pacino genialnie wygrywa nieruchome spojrzenie niewidomego i dezynwolturę niedoszłego samobójcy. Do annałów przeszła scena jazdy luksusowym kabrioletem, szaleńcze tango i oczywiście końcowa mowa pułkownika. Po latach nominacji wysiłki aktora nagrodziła też wreszcie Akademia, wręczając mu Oscara. Film pozostaje najbardziej znanym i najchętniej cytowanym występem Pacino.
Głośny, obsypany nagrodami serial Mike'a Nicholsa na podstawie sztuki Tony'ego Kushnera to zapewne jedna z najbardziej odważnych produkcji telewizyjnych swojego czasu, która utorowała drogę dzisiejszym śmiałym fabułom odcinkowym. Serial opowiada o homoseksualistach z czasów Ronalda Reagana, kiedy swoje żniwo zebrała pierwsza epidemia AIDS. Jednym z jego największych atutów jest zaś wybitna rola Pacino. Aktor wcielił się w prawicowego polityka, zakamuflowanego geja - niegdyś bezwzględnego tropiciela komunistów, dziś chorego na AIDS, słabego człowieka, który w oszukiwaniu siebie doszedł do mistrzostwa. Bliski śmierci spotyka w malignie tych, których skazał na śmierć. Kreacja Pacino zachwyciła krytyków, którzy pisali, że w wielu scenach przyćmił on nawet grające w serialu Emmę Thompson i Meryl Streep.
Ten film zna każdy szanujący się kinoman. Pierwsza część trylogii Francisa Forda Coppoli trafia od lat na wszystkie listy filmowych arcydzieł. To właśnie w niej Al Pacino - potomek włoskich emigrantów, zagrał swoją pierwszą wielką rolę. Jako syn granego przez Marlona Brando Dona Corleone - cywil zmuszony przejąć schedę po ojcu w mafijnej rodzinie, był wiarygodny i przejmujący. Co ciekawe, w jednym z wywiadów Pacino wyznał, że wspomina tę rolę jako najtrudniejsze wyzwanie w karierze. Studio było ponoć bliskie wyrzucenia go z obsady. Na szczęście Coppola miał głowę na karku. Do historii przeszły sceny w szpitalu i restauracji. Kto oglądał, ten zapewne obgryzał paznokcie ze zdenerwowania, kiedy niedoświadczony Michael zmuszony był wykonać wyrok na zagrażających rodzinie gangsterze i skorumpowanym glinie. BAFTA za najlepszy debiut i nominacja do Oscara. W kolejnych częściach Pacino utrzymał świetny poziom gry.