Biznesy piłkarzy: restauracje, garnitury, perfumy... Na tym Lewandowski, Krychowiak i Milik zbijają majątki (ZDJĘCIA)
Piłkarze już dawno przestali zarabiać jedynie na kopaniu piłki. Ci, którzy mają dobrych doradców, inwestują, gdzie popadnie. Chcielibyście zjeść coś u Lewandowskiego?
Jak wynika z najnowszych rankingów, Robert Lewandowski zarobił w ostatnim sezonie 100 milionów złotych. To naprawdę skromna kwota, biorąc pod uwagę, że kopanie piłki to tylko jedno z jego licznych źródeł dochodu.
Przypomnijmy: Robert Lewandowski zarobił w ubiegłym sezonie... 100 MILIONÓW ZŁOTYCH! Ile może sobie za to kupić batoników "by Ann"?
Piłkarze, którzy mają dobrych doradców, wiedzą, że najlepiej mądrze inwestować. To już nie są czasy przepuszczania pieniędzy na imprezy i drogie samochody - teraz najpierw warto puścić pieniądze w obieg, by w przeszłości nie martwić się o emeryturę. Biznesy piłkarzy rosną więc jak grzyby po deszczu - jedne są bardziej udane, drugie mniej. Zobaczcie, na czym poza boiskiem zarabiają Robert Lewandowski, Arkadiusz Milik czy Grzegorz Krychowiak.
Chcielibyście coś od nich kupić?
Najbogatszy polski piłkarz jest też najodważniejszym inwestorem. Być może nawet nie wie, w czym dokładnie ma udziały. Robert Lewandowski zainwestował już między innymi w Browary Warszawskie, hotel z pływającą restauracją na Mazurach, liczne nieruchomości w kraju i za granicą (np. na Majorce). Od takiego gracza wymaga się odpowiednio więcej: ostatnio było głośno, że stawki w restauracji Lewandowskiego nie powalają, ale coś nam się wydaje, że piłkarz nawet nie zdaje sobie z tego sprawy... 15 złotych netto za godzinę to dla Roberta ułamek sekundy czasu pracy. Przy tak poważnych inwestycjach biznes ze zdrowymi przekąskami i suplementami diety to naprawdę nic.
Ostatnio w głowie Arka siedzi raczej nowa dziewczyna, niż kolejne biznesy. Piłkarz jakiś czas temu otworzył w Katowicach restaurację, w której można także obejrzeć mecz. Na razie jednak nie zabrał jej na romantyczną kolację przy świecach pod telebimem, a na ślimaki pod wieżę Eiffla. Co ciekawe, knajpa Milika w pandemii rozwoziła posiłki między innymi pacjentom katowickiego szpitala.
Pewną fantazją w biznesie wykazał się Grzegorz Krychowiak, który razem z bratem założył firmę szyjącą jakościową odzież, głównie męską. Żeby było taniej, wyroby firmy reklamuje żona Grzegorza, Celia Jaunat.
Przy kolegach z boiska Wojciech Szczęsny wypada blado: inwestuje bowiem jedynie w nieruchomości. Mąż Mariny, w przeciwieństwie do niej, nie lubi się chwalić życiem prywatnym, więc nawet nie wiadomo dokładnie, gdzie i co kupił.
Trzeba przyznać, że Jakub Błaszczykowski nie lubi mówić o pieniądzach i inwestycjach. Kojarzony jest głównie z działalnością charytatywną, którą wspomaga pieniędzmi zarobionymi np. na luksusowych nieruchomościach przy Złotej 44 w Warszawie. Jeszcze w 2013 roku Kuba zainwestował w klub w Opolu, w którym znajdują się pub i kręgielnia. Miasto sprezentowało mu za to... honorowe obywatelstwo.
Reprezentantem nieco starszego pokolenia inwestorów wśród piłkarzy jest Radosław Majdan. Korzystając nieco z szumu wokół żony, jakiś czas temu zaczął produkować perfumy, którymi próbował nawet podbić giełdę. Zapach miał kojarzyć się ze "złotym jastrzębiem", ale według horoskopu był to raczej skromny bóbr.
Podejmując się nowego biznesu, Kamil Grosicki nie zauważał sprzeczności, że reklamowanie napoju energetycznego przez sportowca nie jest fortunne. Mimo to doczekał się własnego energetyka o nazwie TurboGrosik, ale żeby trochę podreperować wizerunek, chciał produkować jeszcze akcesoria sportowe. Skończyło się na reklamie okien. Wiarygodny?
Kamil Kosowski, nieco zapomniany dzisiaj były reprezentant kadry, postanowił być jak Norbi i zaczął smażyć pączki. Pozował nawet za wrzącym tłuszczem, udowadniając, że żadnej pracy się nie boi.
Swego czasu za biznes chciał wziąć się też Sławomir Peszko, który wymyślił sobie, że będzie sprzedawał zegarki o jakże malowniczej nazwie "Vendetta watches". Sądząc po tym, że strona na Facebooku zamarła pod koniec 2019 roku, domyślamy się, że wzięcia na zegarki od Peszki jakoś nie było...
To zdecydowanie najbardziej oryginalny pomysł wśród piłkarskich biznesów. Bartosz Bereszyński zainwestował kiedyś w aplikację Royals App, która dedykowana jest ludziom pragnącym "żyć na poziomie". Miała to być gra społecznościowa, która "wyniesie użytkowników na nowy poziom". W pandemii Royals App przekształciła się w aplikację do randkowania.