Edyta Górniak szydziła z piosenek Dody i nazwała ją KROWĄ. Rabczewska twierdziła, że ta ma USTA JAK PONTON. Pamiętacie początki ich konfliktu?
Na horyzoncie krajowego show-biznesu rysuje się początek nowej, pięknej przyjaźni. Doda i Edyta Górniak dojrzały do tego, by po niemal 20 latach przekazać sobie znak pokoju. Obserwując uważnie przebieg ich burzliwej relacji, niewiele na to wskazywało.
Data 17 listopada 2024 r. może zapisać się złotymi zgłoskami w historii polskiego show-biznesu. To właśnie tego dnia skonfliktowane ze sobą od prawie dwóch dekad Doda i Edyta Górniak wyprzytulały się za kulisami "Tańca z Gwiazdami". Co ciekawe, to Rabczewska podeszła do diwy świeżo po jej wokalnych popisach. Wzruszona otrzymanymi komplementami Edzia niemal natychmiast dostrzegła w niej swą nową koleżankę, a "Doda Krowa" błyskawicznie ustąpiła miejsca "Dorotce".
Kultowe już "zwierzęce" określenie padło z ust naszej pierwszej reprezentantki w konkursie Eurowizji podczas gościnnego udziału w programie Kuby Wojewódzkiego w 2005 r. Górniak w tamtym okresie wyjątkowo często wyzłośliwiała się na temat młodszej rywalki, która zyskiwała ogólnopolską popularność z grupą Virgin. Kumulacja złośliwości pod adresem Doroty nastąpiła w zapomnianym już "Rankingu gwiazd", w którym, co ciekawe, wtórowała jej główna rywalka sceniczna, Justyna Steczkowska.
Podczas pamiętnego koncertu z okazji 20-lecia działalności scenicznej Doda zaprosiła na scenę "dziewczynę szamana", wyśpiewując z nią słowa utworu o symbolicznym tytule "Znak pokoju". Od tego czasu ciepło wypowiadają się na swój temat w mediach, trzymają kciuki za swoje przedsięwzięcia muzyczne, a Jusia udzieliła nawet swej nowej koleżance lekcji zgrabnego chodzenia na niebotycznie wysokich szpilkach.
Czy Dodę i Edytę Górniak czeka równie świetlana przyszłość? A może wszystkie trzy zjednoczą siły, udowadniając, że można odbudować relacje ponad wszelkimi podziałami? Zanim otrzymamy odpowiedzi na te nurtujące pytania, przypomnijmy, jak to wszystko się zaczęło.
Wizyty w programie Kuby Wojewódzkiego często odbijają się szerokim echem w mediach. 19 lat temu Edi zwróciła uwagę na słabnącą już wtedy kondycję polskiego rynku muzycznego. Jako sztandardowy przykład tego zjawiska wskazała wokalistkę zespołu Virgin.
A zauważyłeś, jaka jest tendencja w tej chwili? Że niszczy się osobowości, a do nieosobowości dorabia się ideologię? Patrz: Doda Krowa - wypaliła na wizji, szepcząc prowadzącemu do ucha ostatnią część wypowiedzi
Na podobnie nieżyczliwą uwagę pozwoliła sobie podczas gościnnej obecności w "Szymon Majewski Show". Prezentując grafikę nowo wydanego wówczas albumu "EKG" zwróciła uwagę na poziomą prostą linię, złośliwie komentując, że "to jest moje EKG, gdy oglądam występ Dody".
W 2007 r. Edyta Górniak objęła stanowisko jurorki w muzycznym show "Jak Oni śpiewają". Wykorzystała ciepłą posadkę do tego, by krytycznie ocenić repertuar Dody, z którego na przestrzeni wszystkich 6 edycji producenci wybrali zaledwie dwa przeboje.
O Boże, ależ ta piosenka jest durna. Dobrze tylko, że nie zaśpiewałaś jej z tą manierą, z jaką śpiewa Doda - zwróciła się do Dominiki Figurskiej, która wykonała na scenie "Szansę".
Dwie edycje później Aneta Zając musiała zmierzyć się z kultową "Dżagą". Oceniając jej występ, złośliwie zapytała, "kto napisał ten 'mądry' tekst", dając do zrozumienia, że jego autor "z pewnością nie jest artystą".
Znana z ciętego języka Doda w końcu postanowiła zareagować na uszczypliwości diwy. Miała zresztą ku temu idealną okazję. Podczas 43. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu to właśnie wyśmiana publicznie przez Edytę "Szansa" otrzymała więcej głosów publiczności od kompozycji "Cygańskie serce" wykonanej przez Górniak. Najpierw spostrzegła, że "kobieta po trzydziestce powinna trzymać na wodzy swoje frustracje, zawiść i zazdrość w stosunku do młodszych koleżanek z branży".
Rozumiem, że może do tej pory być zła, że nie udało jej się wygrać ze mną w konkursie premier w Opolu i ''durna Szansa'' pozostawiła ją daleko, daleko w tyle. Ale zanim zaczęła ją krytykować, powinna zastanowić się nad tym, że obraża nie mnie, ale ludzi, dla których ''Szansa'' wiele znaczy i wiele zmieniła w ich życiu - oceniła.
Doda uderzyła też w jeden z najczulszych punktów starszej "koleżanki" ze sceny.
Z chęcią również ja i moi fani ocenimy choć jedną piosenkę, którą raczy napisać. Póki co polecam, aby Edzia zachowała swoje "durne" komentarze dla siebie i skupiła się na nauce hymnu polskiego - dodała, jednocześnie wbijając szpilkę.
Pamiętacie jeszcze prowadzony przez Borysa Szyca program, w którym 10 pań znanych ze świata kina, muzyki i telewizji oceniały, która z nich ma najlepszy gust modowy i kogo mężczyźni uplasowali na pierwszym miejscu w zestawieniu najbardziej kształtnych pośladków? Na planie tego show spotkały się Edyta Górniak i Justyna Steczkowska, które nie szczędziły Dodzie bolesnych słów, sugerując, że nie ma tu miejsca dla królowej, lecz jedynie dla prawdziwych dam.
To jest towarzystwo wzajemnej adoracji. Po prostu. Ta ma usta jak ponton, a ta nos jak hamulec od karuzeli. Spotykają się i obrabiają ten mój piękny tyłek - odgryzła się w wywiadzie dla stacji muzycznej Viva Polska.
Do ponownego spotkania piosenkarek doszło w 2008 r. podczas festiwalu TOPtrendy. Zaintrygowani dziennikarze próbowali skonfrontować ich wypowiedzi. Edyta zapytana o uczucia, jakimi żywi Dodę, rzuciła jedynie, że "nie wie, co to za człowiek". Ta z kolei odparła, że "Edzia ma zawichrowania psychiczne".
Rabczewska sprytnie wykorzystała wpadkę techniczną w trakcie swojego występu na żywo. Choć była to wina niesprzyjających warunków pogodowych, próbowała obarczyć winą wokalistkę.
Edzia przegryzła kable - rzuciła w charakterystycznym dla siebie stylu.
W pewnym momencie panie poczuły wyraźne zmęczenie niepotrzebnie przedłużającym się konfliktem. Nerwową sytuację próbowała opanować Maja Sablewska, która blisko 15 lat temu kolejno po sobie prowadziła kariery obydwu gwiazd. Wykonawczyni przeboju "Jestem kobietą" zdecydowanie złagodziła wówczas ton wypowiedzi.
Dopiero dzisiaj mogę powiedzieć, że ja Dodzie mogę teraz szczerze współczuć, bo dopiero teraz rozumiem jak wiele ją to musiało kosztować, jak było to dla niej trudne. (...) Ja takiej muzyki nie rozumiem i nie jestem fanem takiego rodzaju muzyki, ale nie można jej odebrać tego, że jest pracowita. Fajnie, że mamy taką osobę na rynku - podsumowała w miłych słowach tuż po zerwaniu współpracy z managerką, o której w pewnym momencie zaczęło być głośniej niż o jej podopiecznych.
Doda pozostała jednak obojętna na ten gest życzliwości.
Przez kilka kolejnych lat konflikt między gwiazdami sceny nieco przygasł. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zmieniły to spekulacje dotyczące angażu Dody do ekipy trenerów w programie "The Voice of Poland". Edyta, która zdążyła już wygodnie rozsiąść się w czerwonym fotelu, natychmiast dała do zrozumienia, co sądzi o tym pomyśle.
Jeśli tak będzie, jak mówi prezes TVP, i Doda zostanie trenerem, to z bólem serca rozstanę się z programem. Nie mogę, niestety, pracować z kimś, kto mąci i psuje atmosferę. Jestem profesjonalistką i w pracy cenię sobie komfort i spokój - powiedziała na łamach "Faktu" w 2017 r.
Jak widać, minęło 7 lat, a przerażająca wtedy wizja dla Edyty do tej pory nie ziściła się.
Na początku 2019 r. byliśmy świadkami tragicznego zdarzenia podczas koncertu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Gdańsku. Doda wstrząśnięta śmiertelnym ugodzeniem nożem prezydenta Pawła Adamowicza wpadła na pomysł, by zebrać w jednym miejscu jak największą liczbę artystów estradowych w ramach akcji zwalczającej zjawisko hejtu. Edyta Górniak jako jedna z nielicznych odmówiła udziału w wydarzeniu.
W takich momentach, kiedy potrzebujemy czuć jedność, to jest taka piękna emocja, ale uważam, że ta emocja została użyta jako platforma do naprawienia PR-u przez Dorotę. Używanie chwili tak tragicznej dla nagłówków i kreowania siebie na bohatera, zanim jeszcze nawet pochowano pana prezydenta Adamowicza, jest wbrew mojej filozofii życiowej i w moim odczuciu na cienkiej granicy przyzwoitości ludzkiej - oceniła w mocnych słowach.
W odpowiedzi na te słowa Doda odparła jedynie, że "każdy ma wolny wybór i szkoda tylko, że tyle w tym złości i niepotrzebnych emocji".
W maju zeszłego roku najbardziej rozchwytywani polscy artyści zebrali się w jednym miejscu, by omówić szczegóły sopockiego festiwalu organizowanego przez stację Polsat. Edyta Górniak, jak na gwiazdę przystało, spóźniła się na konferencję. Docierając po czasie przywitała się z dyrektorem programowym Edwardem Miszczakiem i członkinią zarządu Niną Terentiew, ostentacyjnie pomijając siedzącą pomiędzy nimi Dorotę Rabczewską. Wzruszona peanami na swój temat Edzia przemówiła do zgromadzonych:
Bardzo dziękuję za te słowa, nie ze wszystkim się mogę utożsamiać, ale każdy ma swój obraz i niech tak pozostanie. Każdy ma swoje okulary, przez które patrzy na świat i na innych ludzi. (...) Ja uważam, że wszystko, co jest wyschnięte, co nie jest organiczne, co jest syntetyczne, nie jest warte uwagi.
Doda natychmiast nawiązała do wypowiedzi poprzedniczki.
Cieszę się, że dałaś mi mikrofon, bo bym płakała cały tydzień i bym uschła, i była syntetyczna - zażartowała.
Finał zakończonej niedawno jesiennej edycji "Tańca z Gwiazdami" rozstrzygnął nie tylko taneczny pojedynek trzech par, ale też jeden z największych medialnych konfliktów ostatnich dwóch dekad. Rabczewska szczerze pogratulowała Edzi udanego występu wokalnego. Za kulisami programu wymieniły się miłymi słowami i uściskami.
Jestem bardzo mile zaskoczona. Być może zbliżające się święta to jest czas magii. Bardzo się cieszę, że Dodzie tak, jak mi powiedziała, podobało się moje wykonanie. Jest to utwór z mojej płyty, więc z przyjemnością przekażę płytę, czy dla niej, czy dla jej rodziców, jeśli będzie chciała na święta. Bardzo fajnie, cieszę się - powiedziała Górniak w rozmowie ze Światem Gwiazd.
Dokładnie tydzień po udokumentowanych na zdjęciach fotoreporterów czułościach, uzdolnione wokalnie panie niczym najlepsze "psiapsi" wyskoczyły na kawę i mały poczęstunek do jednej ze stołecznych restauracji. Spotkanie w świątecznej atmosferze wzbogacone zostało wspólnymi nagraniami ku uciesze ich zagorzałych wielbicieli.
Nie przestrzegam zasad. Kieruję się intuicją. Ponad 3 godziny rozmowy z Edytą Górniak mogącej trwać całą noc... Możecie już drukować do ramek na święta - zachęcała Doda na swoim Instagramie.
Natchniona Edyta obdarowała Dorotkę buziakiem w policzek.
Całujemy i pragniemy was zainspirować, że warto być otwartym, odważnym, dobrym, czułym, tak? - zapytała do kamery.
Aż chciałoby się zaśpiewać: "cuda, cuda ogłaszają..."