Eurowizja 2022. Oto GŁÓWNI RYWALE Krystiana Ochmana w finale! Kogo będzie musiał pokonać w walce o podium? (ZDJĘCIA)
Finał Eurowizji 2022 zbliża się wielkimi krokami. Mimo że Krystian Ochman zyskał przychylność widzów i jurorów, to droga do zwycięstwa wcale nie będzie łatwa. Polak musi się bowiem zmierzyć z wieloma muzycznymi rywalami, w tym m.in. Kalush Orchestrą z Ukrainy, Cornelią Jakobs ze Szwecji czy Mahmoodem i Blanco z Włoch.
Półfinały Eurowizji 2022 już za nami, a więc tym samym poznaliśmy wszystkich wykonawców, którzy niebawem wystąpią w finale konkursu. Polskę reprezentuje Krystian Ochman z piosenką "River", która wzbudziła spory entuzjazm zarówno wśród fanów, jak i jurorów oraz ekspertów. Dzięki niemu Polska pierwszy raz od 5 lat wystąpi w finale muzycznej rywalizacji.
Choć Krystian cieszy się sporym poważaniem i ma szansę zajść w finale naprawdę daleko, to reprezentanci innych krajów z pewnością nie ułatwią mu tego zadania. Zarówno przed nim, jak i za nim w rankingach bukmacherów jest bowiem sporo utalentowanych artystów, którzy równie mocno pragną zwycięstwa.
Wśród tegorocznych rywali Ochmana na Eurowizji będą m.in. reprezentujący Ukrainę Kalush Orchestra, Cornelia Jakobs ze Szwecji czy Mahmood i Blanco z Włoch. Na tym nie koniec, bo o wygraną zawalczą też Konstrakta z Serbii, norweska formacja Subwoolfer, Sheldon Riley z Australii oraz grecka wokalistka Amanda Tenfjord. Potencjalnych zwycięzców jest zresztą jeszcze więcej.
Zobaczcie, z kim Krystian będzie się musiał zmierzyć, aby wywalczyć wygraną dla Polski.
Zdaniem bukmacherów w tegorocznej Eurowizji największe szanse na zwycięstwo ma formacja Kalush Orchestra z Ukrainy. Założycielem formacji jest Oleh Psiuk, raper i "twarz" grupy, która powstała zaledwie kilka miesięcy przed konkursem. Jak mówią, utwór "Stefania" stał się nieoficjalnym hymnem ludzi walczących w obronie ich kraju.
Po rozpoczęciu konfliktu ludzie widzą w tekście drugie dno. Tytułowa Stefania przestała być tylko moją matką, ale także Ukrainą. Utwór zaczął nieść ze sobą wiele pozytywnych wartości dla wszystkich Ukraińców. Mamy nadzieję, że wielu Europejczyków także zrozumie ten przekaz - mówił Psiuk w rozmowie z Onetem.
Na razie jego życzenie zdaje się spełniać, bo Ukraina ma obecnie aż 60 procent szans na zwycięstwo w tegorocznym konkursie.
30-letnia Cornelia Jakobs przez wielu jest uważana za największą konkurentkę Krystiana Ochmana. Ponad dekadę temu była członkinią girlsbandu Love Generation, jednak projekt rozpadł się po zaledwie trzech singlach. Teraz wokalistka jest gotowa na samodzielny podbój show biznesu, a jej wykonanie piosenki "Hold Me Closer" zachwyciło już wielu.
Napisałam ten utwór, gdy byłam w trakcie rozstania. Nigdy nie byłam tak załamana. To wkrótce zrodziło piosenkę, która doskonale opisuje to, co działo się wtedy w mojej głowie i całym ciele. Wsłuchiwanie się w nią wciąż boli, mimo że słyszałam ją już z tysiąc razy - mówiła w rozmowie z serwisem ESC Bubble.
To, co charakteryzuje ją na tle pozostałych uczestników, to przede wszystkim minimalizm. Jakobs zrezygnowała ze skomplikowanej choreografii i po prostu postawiła na wokal, co wielu uznawało za ryzykowne. Na szczęście talent obronił się sam, a dziś Cornelia jest jedną z faworytek do zwycięstwa. Jej talent zachwycił nawet Elżbietę Zapendowską.
Mahmood to bez wątpienia ktoś, kogo fani Eurowizji powinni kojarzyć. W 2019 roku reprezentował swój kraj w Tel Avivie, gdzie zakończył przygodę z konkursem na 2. miejscu. Choć był tak blisko zwycięstwa i nie sięgnął po wygraną, to piosenka "Soldi" stała się w Europie sporym hitem. Teraz wokalista powraca na wielką scenę, jednak już w duecie.
Na scenie w Turynie wraz z raperem o pseudonimie Blanco wykonają utwór "Brividi", który mówi o miłości jako uczuciu nieskażonym ograniczeniami w postaci płci czy orientacji seksualnej. Sam Mahmood od początku unikał odpowiedzi na pytania o wspomniane aspekty życia, uznając je za bezzasadne i szufladkujące. Jak sam twierdził, spłycanie rzeczy tak złożonej jak miłość jest w swej naturze bezsensowne.
Ta piosenka normalizuje to, co od zawsze powinno być normalne - cytuje jego słowa "The New York Times".
Mahmood i Blanco długo okupowali podium rankingu bukmacherów i wciąż plasują się w czołówce, co czyni z nich sporą konkurencję dla Krystiana. Kto zyska większe uznanie? Przekonamy się już wkrótce.
Tegoroczna pozycja Wielkiej Brytanii w notowaniach bukmacherów może zaskakiwać. W ostatnich latach nie mieli bowiem szczególnych powodów do radości, a rok temu ich reprezentant otrzymał jako pierwszy w historii 0 punktów zarówno od jurorów, jak i od widzów. Tym razem może stać się inaczej, bo Sam Ryder co prawda jeszcze nie wystąpił w konkursie, ale jest obecnie na 2. miejscu i ma 10 procent szans na wygraną.
Popularność przyniosły mu nagrania na TikToku, które publikował w czasie pierwszego lockdownu z powodu pandemii koronawirusa. Od tej pory jego kariera tak się rozwinęła, że ma już na koncie siedem singli, EP-kę oraz film dokumentalny o sobie. Jak twierdził, chciałby swoim występem zmienić to, jak Brytyjczycy postrzegają Eurowizję, na której od lat nie mieli większych sukcesów.
Zostałem zaproszony na scenę, na której wystąpi tyle utalentowanych osób z całej Europy. To na tym chcę się skupić i włożyć w to tyle pozytywnej energii, ile tylko się da - mówił cytowany przez Planet Radio.
Chanel Terrero Martinez, bo tak naprawdę nazywa się wokalistka, będzie w tym roku reprezentować Hiszpanię. Na gwiazdę szkoliła się już od najmłodszych lat, pobierając lekcje śpiewu, aktorstwa i baletu. Do tej pory wystąpiła w kilkunastu musicalach, jednak piosenka "SloMo" jest jej solowym debiutem. Wcześniej pojawiała się w utworach innych wykonawców, jednak dopiero teraz potraktowała swój talent wokalny poważnie.
Czuję pewną presję, ale wszystko układa się wspaniale. W tak krótkim czasie zmieniło się tak wiele rzeczy, to najlepsze doświadczenie w moim życiu. Zawsze chciałam występować w tej roli w branży i popatrz, teraz jestem tutaj! Czuję się jak mała dziewczynka. To spełnienie moich marzeń - mówiła w rozmowie z Eurovision World.
Jeżeli przewidywania bukmacherów się sprawdzą, to Chanel może zapewnić swoim rodakom najwyższą pozycję w konkursie od wielu lat. Ostatnimi czasy reprezentanci Hiszpanii notowali bowiem wyniki poza pierwszą dwudziestką.
W tym roku reprezentantką Grecji w konkursie została Amanda Tenfjord. Karierę muzyczną rozpoczęła jeszcze w 2014 roku, jednak wkrótce zrezygnowała z show biznesu na rzecz edukacji i studiów medycznych. Pięć lat później to studia zeszły na drugi plan i wróciła do muzyki, której poświęciła się w całości. Dwa lata po tej edycji otrzymała szansę zaśpiewania na Eurowizji w barwach Grecji.
W sobotę pojawi się na scenie z utworem "Die Together", który został mocno doceniony przez fanów i krytyków. Inspiracją była dla niej m.in. zeszłoroczna reprezentantka i jej rodaczka Stefania. To dzięki niej stwierdziła, że spróbuje swoich sił.
Marzyłam o tym, ale nigdy nie spodziewałam się, że to się naprawdę wydarzy. Jak rok temu widziałam, jak Stefania reprezentowała Grecję, od razu pomyślałam: "Gdyby został mi tylko rok życia, to chciałabym zaśpiewać w barwach Grecji w tym konkursie" - mówiła w rozmowie z Eurovision Fun.
Dziś jej marzenie się spełniło, a bukmacherzy dają jej na razie szansę na miejsce w pierwszej dziesiątce rywalizacji.
Konstrakta jest prawdopodobnie jedną z najbardziej ekscentrycznych artystek tegorocznej Eurowizji. W swoim utworze "In Corpore Sano" porusza temat socjologicznych konstruktów, problemów osób bez ubezpieczenia zdrowotnego, a nawet... włosów Meghan Markle. Brzmi dziwnie, ale znaczenie tekstu piosenki każdy ma interpretować indywidualnie - podobnie jak występ, w którym wokalistka w towarzystwie innych osób myje ręce w misce.
"In Corpore Sano" to piosenka o wielu warstwach i na wiele tematów. Nie mówię nic bezpośrednio do nikogo, ale myślę o zdrowiu, o moich własnych doświadczeniach społecznych w temacie zdrowia - mówiła w komentarzu dla ESC Bubble. Wcześniej sama wspomniała, że, podobnie jak wielu innych obywateli, nie jest objęta ubezpieczeniem zdrowotnym.
W internecie można znaleźć co najmniej kilka interpretacji tego, co artystka chciała przekazać poprzez swój performens. Jedni widzą w myciu rąk nawiązanie do pandemii koronawirusa, inni z kolei do tego, jak "zmywa" się tych, którzy przeciwstawiają się mainstreamowi, a niektórzy nawet dopatrzyli się tu "zalewania" społeczeństwa normami, które "spływają" po części społeczeństwa... A Wy jak to interpretujecie?
Jeszcze przed startem eurowizyjnych półfinałów norweska formacja Subwoolfer budziła spore zainteresowanie internautów. Wszystko przez oryginalne kostiumy i chwytliwą piosenkę "Give That Wolf a Banana", w której śpiewają, zgadliście, o wilku i bananie. Pomogła też zapewne aura tajemniczości wokół tożsamości członków duetu, który przedstawiają się jako Keith oraz Jim. Towarzyszy im też DJ Astronaut, przebrany w kosmiczny kombinezon.
Kim tak naprawdę są członkowie formacji? Tego musimy się już domyślić, jednak nie brakuje teorii, że w kostiumach mogli się skryć członkowie zespołu Ylvis (tak, ci od piosenki o lisie), a nawet TIX, zeszłoroczny reprezentant Norwegii w konkursie, który wystąpił na scenie z wielkimi, anielskimi skrzydłami. Kto wie, może w metodzie "na "Mask Singer"" coś jednak jest?
Sheldon Riley, a właściwie Sheldon Hernandez, będzie miał w tym roku trudne zadanie. Rok temu Australię reprezentowała Montaigne z piosenką "Technicolour" i skończyło się to niestety brakiem awansu do finału. Były to wieści o tyle przykre dla jej rodaków, że to pierwszy raz, gdy reprezentant tego kraju nie przeszedł do kolejnego etapu rywalizacji.
Sheldon jest osobą dość kolorową, co wyraźnie lubi podkreślać na każdym kroku. W półfinale pojawił się na eurowizyjnej scenie w intrygującym stroju i z maską na twarzy, którą potem zdejmuje i uwalnia swoje "prawdziwe ja". Od zawsze był natomiast żądny sławy, gdyż wcześniej wystąpił już w "X Factorze", "The Voice Australia" oraz "America's Got Talent". Z żadnego z nich nie wyszedł jednak zwycięsko.
W jego życiu prywatnym również nie brakowało zakrętów. W wieku 6 lat zdiagnozowano u niego zespół Aspergera, a jako nastolatek dorastający w głęboko wierzącej rodzinie miał problem z zaakceptowaniem swojej orientacji seksualnej. Dziś, jako dorosły mężczyzna z ukochanym u boku, publicznie ogłasza, że "nie chce się więcej chować za żadną maską", do czego nawiązuje jego performens.
Moja eurowizyjna propozycja nawiązuje do historii, o której myślałem, że nigdy nie będę miał okazji jej opowiedzieć. Napisanej z perspektywy dziecka, u którego w wieku 6 lat zdiagnozowano zespół Aspergera. Dorastałem w mieszkaniu socjalnym, przeprowadzałem się z domu do domu, niepewny własnej seksualności, w głęboko religijnej rodzinie. To sprawiło, że długo nie mogłem zrozumieć, jak porozumiewać się z ludźmi i samym sobą - wspomina w rozmowie z Eurovision TV.
Stien den Hollander, występująca w tym roku na Eurowizji jako S10, również ma za sobą wiele trudnych przejść. W wieku 14 lat trafiła do szpitala psychiatrycznego po próbie samobójczej, a w młodości cierpiała na halucynacje słuchowe i depresję. Na prostą pomogła jej wyjść muzyka, z którą związała swoją karierę już w 2016 roku. Dziś, jako 21-letnia kobieta, będzie reprezentować swoją ojczyznę w konkursie.
Choć jej twórczość była sposobem na poradzenie sobie z przeszłością, to teraz chce być postrzegana inaczej. Jak sama twierdzi, chce mniej skupiać się na czarnych myślach, a w przyszłość w końcu patrzeć z nadzieją. Jej konkursowa piosenka nawiązuje do osobistych wspomnień, które mogą stać się dla innych inspiracją.
Moja muzyka jest teraz mniej intensywna. Chcę, żeby moi słuchacze wiedzieli, że jestem normalną osobą. Żyję na własny rachunek, mogę się zakochać albo być przypałowa, a przede wszystkim po prostu robię to, co uważam za słuszne - mówiła w rozmowie z portalem Hiphop In Je Smoel.
Krystian Ochman od początku notował wysokie pozycje w rankingach bukmacherów. Choć od tego czasu zniknął ze ścisłego podium, to reakcje dziennikarzy i fanów dają nadzieję na to, że możemy w tym roku odnieść największy eurowizyjny sukces od lat. Jak twierdził zaraz po półfinale, udział w słynnym konkursie wiele go nauczył i nie żałuje, że spróbował swoich sił.
Czuję, że cały czas się uczę, przechodząc przez ten konkurs. Na pewno jest to jakieś doświadczenie na wielkiej scenie, że wiele osób mnie ogląda i trzeba się dobrze zaprezentować. Trzeba zachować głowę na powierzchni. Będę starał się być bardziej asertywny w mojej pracy. To jest to doświadczenie, które zebrałem - mówił w wywiadzie, który wyemitowała TVP.
Warto natomiast wspomnieć, że Krystian już teraz odniósł ogromny sukces, bo Polska po raz pierwszy od 5 lat ma w finale swojego reprezentanta. Dziś kibicują mu nie tylko fani, lecz także inne znane osobistości, które próbowały podbić eurowizyjną scenę. Jak zakończy się dla nas ta przygoda? Dowiemy się już w sobotę wieczorem. Na razie bukmacherzy dają mu i tak wysokie, 6. miejsce.