Iga Świątek wróciła do Polski prywatnym samolotem pod osłoną nocy (ZDJĘCIA)
Tenisistka i jej team chcieli uniknąć hucznego świętowania na lotnisku. Doceniacie tę skromność?
Iga Świątek w ostatnią sobotę na zawsze zapisała się w kartach polskiego sportu, jako pierwsza Polka w historii wygrywając turniej Wielkiego Szlema. 19-letnia mistrzyni Roland Garros doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak wielkie poruszenie i ekscytację taki sukces wywołał wśród rodaków. Młoda tenisistka po meczu podziękowała kibicom za doping, dodając, że trochę martwi się o powrót do kraju, bo "wielu Polaków oszalało na jej punkcie".
Skromna nastolatka chciała uniknąć powitania z wielką pompą na lotnisku, nie podając do informacji publicznej, kiedy wyląduje w Warszawie. Iga z Paryża wracała przez Salzburg na pokładzie prywatnego samolotu udostępnionego jej przez sponsora. W podróży towarzyszyli jej rodzice i siostra, trener Piotr Sierzputowski, psycholog Daria Abramowicz oraz trener przygotowania fizycznego i fizjoterapeuta Maciej Ryszczuk.
Samolot z mistrzynią na pokładzie wylądował w Warszawie w poniedziałek tuż przed 23:30. Zobaczcie, jak na lotnisku witali ją najbliżsi.
Iga i jej team chcieli uniknąć wielkiego świętowania na lotnisku. Fetę uniemożliwiły też restrykcje związane z pandemią koronawirusa.
Mistrzyni z Paryża wracała prywatnym samolotem udostępnionym jej przez sponsora. Wcześniej w ten sam sposób na finał Roland Garros do Francji udało się przybyć rodzicom i siostrze tenisistki.
Iga nie mogła jednak opuścić hali lotniska bez powitalnego bukietu kwiatów.
Co bardziej zdeterminowanym kibicom udało się jednak "złapać" mistrzynię Roland Garros na autograf i pamiątkowe zdjęcie.
Iga pamiętała o obowiązujących wytycznych i pilnowała, by zakrywać usta i nos.
Przed udaniem się do samochodu Iga pożegnała się ze swoją psycholog, Darią Abramowicz.