Joanna Przetakiewicz nie szczędzi grosza, jeżeli chodzi o markowe gadżety. Widać, że jest dostatecznie bogata i "modna"?
W przypadku Joanny Przetakiewicz zeszły rok obfitował w życiowe rewolucje. Reputacja założycielki kameralnego domu mody La Mania została mocno nadszarpnięta, kiedy na jaw wyszło prawdziwe pochodzenie niektórych przedmiotów sprzedawanych w jej sklepach. Po kilku miesiącach skandal nieco przycichł, a projektantka znów pojawiła się na językach, gdy wyszło na jaw, że wzięła potajemny ślub z Rinke Rooyensem.
Teraz, kiedy celebrytka dzieli życie między Warszawę i Londyn, Joasia postanowiła pozbyć się jednej ze swoich stołecznych nieruchomości. Jakiś czas temu 53-latka wystawiła na sprzedaż swój apartament na Żoliborzu, za który życzy sobie "skromne" 9 milionów złotych.
Jak na zdeklarowaną miłośniczkę luksusu przystało, Przetakiewicz jest wręcz zobligowana do epatowania zawartością portfela przy pomocy drogich stylizacji. Tak było i we wtorek, gdy celebrytka została przyłapana pod jedną z modnych, warszawskich knajp. Tego dnia naczelna modnisia polskiego show biznesu miała na sobie długi, skórzany płaszcz z futrzanym kołnierzem, do którego dobrała efektowne kozaki i torebkę Hermes ze skóry aligatora. Jej koszt to... 144 tysiące złotych.
Jak sądzicie, jest warta swojej ceny?
Nie da się nie zauważyć, że Joanna Przetakiewicz uwielbia podkreślać swój status społeczny przy pomocy luksusowych ciuchów. Ostatnio celebrytkę widziano na ulicy Mokotowskiej, gdy pędziła do restauracji, dzierżąc w dłoni torebkę Hermes za 144 tysiące złotych.
Torebka nie była jedynym ekstrawaganckim elementem wtorkowej stylizacji Joasi. Projektantka postawiła tego dnia również na elegancki, skórzany płaszcz i kozaki na wysokim słupku.
Fotografom udało się uwiecznić moment, w którym 53-latka wchodzi do modnej knajpki na ulicy Mokotowskiej. Mamy nadzieję, że wzięła coś jedynie na wynos. Czy opłacało się zatem tak stroić?
Gdy pod restauracją celebrytkę zahaczyli fani, Asia zgodziła się "cyknąć" kilka pamiątkowych zdjęć. Dobra, może jednak warto było zakładać na siebie kilkaset tysięcy złotych.
Joasia wykazała się cierpliwością, gdy fanka próbowała zrobić "zdjęcie idealne".
Po chwili po celebrytkę podjechał szofer. Projektantka pożegnała się z wielbicielką i wsiadła do czarnego bentleya.