Dziennikarkę "przyłapano" podczas wyjścia do restauracji w towarzystwie tajemniczego mężczyzny. Po powrocie do samochodu za wycieraczką czekała na nią przykra niespodzianka.
Choć Joanna Racewicz jest dziennikarką i prezenterką, od jakiegoś czasu kojarzy się ją głównie z wizerunkową metamorfozą, którą przeszła kilka lat temu. Nie dziwi zatem fakt, że za każdym razem, gdy Joasia pojawia się publicznie, wzbudza spore emocje. Dodatkowo 46-latka podgrzewa atmosferę, pokazując się na ściankach w nierzadko odważnych kreacjach.
Przez to prezenterka wciaż jest w centrum zainteresowania fotoreporterów, którzy uważnie śledzą większość jej wyjść z domu. Nie inaczej było ostatnio, gdy "przyłapano" ją na randce. Asię widziano w jednej z warszawskich restauracji, gdzie raczyła się orzeźwiającym napojem z plastrem pomarańczy oraz podczas przechadzki stołecznymi ulicami w towarzystwie czworonoga i tajemniczego mężczyzny.
Następnie wraz ze swoimi kompanami udała się na parking, gdzie za wycieraczką samochodu czekała na nią niezbyt miła niespodzianka. Dziennikarka dostała mandat, który jednak... pospiesznie oddała swojemu towarzyszowi.
Tego dnia mama 12-letniego Igora postawiła na miejską stylizację. Do długiej sukienki w panterkę dobrała skórzaną ramoneskę i zamszowe botki. "Look" uzupełniła przewieszoną przez ramię torebką, kolczykami i dużymi okularami. Lubicie jej styl?
Raz na jakiś czas wystylizowaną Joasię można przyuważyć na stołecznych ulicach. Nie inaczej było ostatnio.
Prezenterkę sfotografowano podczas wizyty w jednej z restauracji, gdzie gasiła pragnienie orzeźwiającym napojem z plastrem pomarańczy.
46-latce towarzyszył tajemniczy mężczyzna i ukochany pupil.
Na wyjście do knajpy Asia założyła sukienkę w panterkę, do której dobrała skórzaną ramoneskę. Na nosie dziennikarki zagościły zaś stylowe okulary. Fajnie wygląda?
Niestety, po powrocie na parking na Joasię czekał zostawiony za wycieraczką mercedesa mandat...
Racewicz jednak nie myśląc długo, oddała kwitek swojemu towarzyszowi.