Joanna Racewicz zostawiła swoje bmw w niedozwolonym miejscu, po czym poszła zrobić sobie "sesję" w drzwiach zakładu fryzjerskiego. Rolę fotografki wzięła na siebie pracownica salonu.
Patrząc na to, co polscy celebryci wyprawiają na drogach, można odnieść wrażenie, że egzamin na prawo jazdy zdawali korespondencyjnie. Parkowanie w niedozwolonych miejscach czy przejeżdżanie na czerwonym świetle to już niemal ich stała praktyka.
Oprócz tego znanym osobom zdarza się też jeździć "na podwójnym gazie", a nawet... bez ważnego "prawka".
Przypomnijmy: Piotr Kraśko jeździł BEZ UPRAWNIEŃ! Dostał grzywnę...
Właściwie nie ma tygodnia, kiedy paparazzi nie wypatrzyliby jakiegoś celebryty łamiącego przepisy ruchu drogowego. Tym razem na gorącym uczynku przyłapali Joannę Racewicz, która na początku tego tygodnia wyruszyła na miasto swoim bmw.
Celebrytka ubrana w długą, zwiewną sukienkę wstąpiła do salonu fryzjerskiego. Tam poprosiła obsługę o zrobienie jej kilku zdjęć. Racewicz stanęła w wejściu i zaczęła pozować z ręką na biodrze. Następnie udała się w stronę swojego samochodu, który zaparkowała... na zakazie.
Jak gdyby nigdy nic Joanna wsiadła do auta i odjechała w siną dal, uniknąwszy mandatu.
Zobaczcie zdjęcia.
Paparazzi wypatrzyli Joannę Racewicz, gdy wysiadała ze swojego bmw na jednej z warszawskich ulic.
48-latka miała na sobie zwiewną, wzorzystą sukienkę do ziemi. Do tego dobrała czarne ciżemki, torbę i biżuterię.
Po zaparkowaniu samochodu w niedozwolonym miejscu celebrytka udała się do salonu fryzjerskiego.
Racewicz poprosiła obsługę salonu o zrobienie jej zdjęć. Ustawiła się i zaczęła pozować.
Joanna poprawiała dekolt, aby jak najlepiej wyglądał na zdjęciach. Rękę położyła na biodrze.