Julia von Stein z SIŃCAMI I BANDAŻEM NA TWARZY przemierza stołeczne ulice o 4:00 nad ranem (ZDJĘCIA)
Znana z "Diabelnie boskich" projektantka trumien została niedawno wypatrzona przez paparazzi, gdy pod osłoną nocy delektowała się dymem nikotynowym, nie zważając na przylepiony do nosa bandaż. Prawdziwa ikona?
Julia von Stein pierwszy raz zawalczyła na poważnie o karierę celebrytki na samym finiszu funkcjonowania Królowych Życia. Niestety, jej debiut w programie nałożył się w czasie z odejściem Dagmary Kaźmierskiej. Produkcja pożegnała się z formatem, w zamian oferując widzom "Diabelnie boskie". Tam też odnalazła się Julia, chcąc najwyraźniej za wszelką cenę pokazać rodakom, jakiej fortuny dorobił się jej ojciec w branży pogrzebowej. Żadne fikuśne projekty trumien nie dały jednak Julce takiego rozgłosu, jak afera spod restauracji typu fast food, kiedy aspirująca gwiazdka zwymyślała od najgorszych pracownika z okienka drive-thru, gdy ten poprosił ją o zgaszenie papierosa. Oczywiście nikt nie dowiedziałby się o tym incydencie, gdyby von Stein sama nie pochwaliła się nim w sieci. Niestety, osiągnęła efekt odwrotny od zamierzonego i tylko ściągnęła na siebie falę krytyki.
Podobnie jak wielu widzów Królowych Życia, my również straciliśmy zainteresowanie Diabelnie Boskimi, nie jesteśmy więc za bardzo "up-to-date" z wyczynami pani von Stein. Trudno jednak nie zwrócić uwagi, gdy celebrytka w środku nocy wędruje z papierosem po ulicach Warszawy, gdy jej twarz pokrywają sińce i bandaże. W takim stanie właśnie spostrzegli ostatnio Julię paparazzi. Po kilku "buchach" na swieżym powietrzu celebrytka załadowała się do zaufanego mercedesa G Klasy w wersji terenowej i pomknęła w siną dal.
Nam pozostaje tylko mieć nadzieję, że siniaki są efektem zaplanowanej w bezpiecznych warunkach operacji, a nie przykrego wypadku.