Karolina Pajączkowska twierdzi, że była uczestniczką kolizji drogowej. Jako sprawcę wypadku wskazała policjanta, który miał służbowym autem "wjechać w nią z prędkością kilkudziesięciu kilometrów na godzinę". Dziennikarka nie kryła rozgoryczenia i pokazała zniszczone samochody.
Karolina Pajączkowska dała się poznać szerszej widowni jako dziennikarka TVN24. W 2019 podjęła jednak szeroko komentowaną decyzję o przejściu do konkurencyjnej TVP Info. Współpracę z nadawcą publicznym zakończyła w burzliwych okolicznościach cztery lata później. Przekonywała wówczas, że sama zdecydowała się nie przedłużać umowy z TVP, a Telewizyjna Agencja Informacyjna przedstawiła inną wersję wydarzeń. Wkrótce Pajączkowska wbiła publicznie szpilę Michałowi Adamczykowi, nawiązując do jego afer z przeszłości, a sam zainteresowany postanowił ją pozwać. Dziś dziennikarka spełnia się głównie jako podróżniczka i influencerka.
W niedzielę Karolina zaskoczyła instagramowych obserwatorów relacją z miejsca wypadku. Dziennikarka twierdzi, że winowajcą kolizji, w której uczestniczyła jest policjant, który pełniąc służbę "skasował jej auto na prostej drodze".
Polska Policja wjechała we mnie na prostej drodze! Policjant skasował moje auto, ,,bo się zagapił". Na drodze dwupasmowej postanowił z prawego pasa skręcić w zatoczkę parkingową. Jak? - bez kierunkowskazu! Bez zatrzymania się i spojrzenia w lusterko!Wjechał we mnie z prędkością kilkudziesięciu kilometrów na godzinę! Ja wjechałam w inne auto, które stało w zatoce parkingowej, więc zniszczone są trzy auta - relacjonowała.
Pajączkowska nagrała swoje auto, pokazując również zniszczony radiowóz. Udało jej się uwiecznić również moment, w którym funkcjonariusz spisuje protokół z wypadku. Dziennikarka zapłakanym głosem żaliła się policjantowi, że za dwa miesiące miała zakończyć spłacanie leasingu.
To wy, podatnicy, zapłacicie za tę szkodę! Ja zaś stracę kilkadziesiąt tysięcy złotych, bo moje bezkolizyjne auto będzie od teraz już zawsze powypadkowym... Za dwa miesiące miałam spłacić leasing mojego auta i miało w końcu być tylko moją własnością. Chce mi się ryczeć - napisała na InstaStories.
Pracujesz i odkładasz na coś kilka lat. W jednej sekundzie służby, które miały zapewniać Ci bezpieczeństwo, niszczą Twoją własność i rzucają "zdarza się, wyklepie się". Brak mi słów - dodała Pajączkowska.
Zobaczcie kadry z miejsca wypadku, które pojawiły się na Instagramie Karoliny Pajączkowskiej.