Klaudia Halejcio poleciała na sylwestra na Malediwy. Nie wszystko poszło zgodnie z planem. "ZAŁAMANA JESTEM"
Klaudia Halejcio i jej narzeczony Oskar postanowili przywitać nowy rok na rajskich Malediwach. Niestety pogoda, którą zastali na miejscu, okazała się sporym rozczarowaniem. Relacjonując wyjazd, celebrytka nie ukrywała, że jest załamana.
Już za kilka godzin oficjalnie powitamy 2024 rok. Sylwestrowe szaleństwo tradycyjnie nie omija gwiazd polskiego show biznesu. Podczas gdy wielu znanych muzyków spędzi ten wieczór na scenie koncertów organizowanych przez rodzime stacje telewizyjne, niektórzy bywalcy ścianek będą mieli okazję świętować za granicą. W gronie sław, które pożegnają miniony rok z dala od ojczyzny znalazła się również Klaudia Halejcio, która udała się na rajskie Malediwy wraz z narzeczonym Oskarem.
Jak na zawodową influencerką przystało, Halejcio nie zapomniała rzecz jasna zrelacjonować wyprawy na Instagramie. W niedzielę celebrytka opublikowała na swoim profilu kilka ujęć z lotniska, w tym kadry wykonane tuż po dotarciu do celu. Niestety wygląda na to, że nie wszystko poszło zgodnie z planem. Na miejscu celebrytkę powitał bowiem ulewny deszcz, którego ta wyraźnie się nie spodziewała.
Załamana jestem. Pół świata przejechałam - powiedziała celebrytka na nagraniu wykonanym tuż po przylocie, na którym widać, jak smutno wpatruje się w krajobraz lotniska.
Moja prawdziwa rozpacz. Gdzie przycisk "Cofnij wakacje"? - dodała w dołączonym do klipu podpisie.
Mówiłem, że nie ma co oszczędzać na wakacjach - wtrącił narzeczony celebrytki.
W dalszej części relacji Halejcio podzieliła się z fanami kolejnymi kadrami podkreślającymi, jak bardzo jest rozczarowana pogodą, którą zastała po przylocie. Na jednym z nagrań widać, jak zasmucona i okryta szalikiem Chanel celebrytka spaceruje u boku ukochanego, kryjąc się pod parasolem. Oskar wyraźnie próbował uratować sytuację, śpiewając lubej do ucha i tłumacząc jej, że deszcz jest potrzebny naturze. Halejcio nawet się uśmiechnęła, jednak nie wydawała się w pełni usatysfakcjonowana takim tłumaczeniem. Kolejne punkty wycieczki z pewnością nie poprawiły jej humoru - pod nagraniem ukazującym wzburzony ocean celebrytka wyraźnie dała do zrozumienia, że ma dość.
Ja chcę do domu. W jednym dresie cały urlop - napisała.
Następnie celebrytka i jej ukochany zaliczyli niewątpliwie emocjonujący rejs łódką wśród pieniących się fal - podczas którego Halejcio drżała o los swych bagaży. Choć według relacji celebrytki łódź musiała wykonywać specjalne manewry, by uniknąć wywrócenia, ostatecznie podróż zakończyła się szczęśliwie i narzeczeni dotarli do hotelu cali i zdrowi. Halejcio nie zapomniała rzecz jasna oprowadzić obserwatorów po miejscu noclegu, wraz z ukochanym nagrała też pamiątkowe wideo. Na wspomnianym klipie celebrytka postanowiła zaprezentować fanom uroki pobytu na Malediwach, pokazując m.in., jak ona i Oskar przechadzają się, trzymając w dłoniach powyginany od wiatru parasol lub próbują wypoczywać na leżaczkach przemoczeni od deszczu.
Kiedy czekasz na wymarzone wakacje cały rok i nic nie jest w stanie tego zepsuć - podpisała nagranie.
W instagramowej relacji Halejcio zapewniła, że mimo niesprzyjającej aury jej i Oskara nie opuszczają dobre humory. Takie nastawienie z pewnością okaże się pomocne w najbliższych dniach - udostępniona przez influencerkę prognoza pogody pokazała bowiem, że ta podczas urlopu niestety nie zazna słońca, zaś z deszczem będzie mierzył się każdego dnia. Na szczęście Oskar dostrzegł w całej sytuacji pewne pozytywy.
Jakby było tak ciepło, to byś się mogła źle zaaklimatyzować. Nie ma się co zastanawiać, przejmować. Jest po prostu sezon na Malediwach, przejściowe opady są zupełnie normalne, bardzo dobrze, że pada deszcz, jest przynajmniej woda, no bo jak nie ma wody, no to wiecie, nie ma życia. No ile można tego słońca - mówił, gdy Halejcio walczyła z wiatrem na pomoście.
Zobaczcie, jak Klaudia Halejcio wypoczywa na deszczowych Malediwach.