Kuba Wojewódzki parkuje na chodniku i wjeżdża na pasy autem za 1,5 miliona złotych (ZDJĘCIA)
Kuba Wojewódzki postanowił wyruszyć w miasto luksusowym lamborghini. Dziennikarz pozostawił pojazd na chodniku, a gdy ruszał w dalszą drogę, wyjechał nim prosto na przejście dla pieszych. To kolejna "słynna prowokacja"?
O Kubie Wojewódzkim ostatnio najgłośniej mówiło się w kontekście ogłoszenia przez niego "odejścia" z TVN. Na początku września dziennikarz zamieścił w sieci wpis, w którym ogłosił, że jego show znika z anteny TVN. Szybko okazało się jednak, że cała sytuacja była jedynie kolejną "słynną prowokacją Kuby" - jak to ujął Edward Miszczak. Sam zainteresowany przyznał, że chciał dać nauczkę rodzimym dziennikarzom...
Ostatnio paparazzi przyłapali Kubę Wojewódzkiego podczas wypadu na miasto. Słynący z zamiłowania do luksusowych samochodów dziennikarz tym razem podróżował wściekle żółtym Lamborghini Urus wartym ok. 1,5 miliona złotych. Wygląda na to, że tego dnia Kuba był wyjątkowo zabiegany, zanim ruszył załatwiać sprawunki, zaparkował bowiem auto na chodniku tuż pod znakiem zakazu ruchu.
Po chwili pogawędki ze znajomą Wojewódzki pomaszerował w kierunku pozostawionego na chodniku samochodu. Tego dnia prezenter miał na sobie prostą bluzę z kapturem, podarte dżinsy oraz trampki, całość uzupełnił zaś bomberką Ralpha Laurena. Uzbrojony w smartfona Kuba wsiadł do luksusowego samochodu, następnie zaś wycofał po chodniku i wjechał wprost na przejście dla pieszych.
Zobaczcie przejażdżkę Kuby Wojewódzkiego po Warszawie.
Ostatnio paparazzi przyłapali Kubę Wojewódzkiego podczas wypadu na miasto.
Gdy prezenter gawędził ze znajomą, jego warte 1,5 miliona lamborghini "dumnie" zajmowało miejsce na stołecznym chodniku.
Po chwili rozmowy wystrojony w kurtkę Ralpha Laurena Kuba rozpoczął marsz w kierunku samochodu.
Dziennikarz pozostawił żółty pojazd na chodniku, tuż pod znakiem zakazu ruchu.
Niedawno o Wojewódzkim głośno zrobiło się za sprawą rzekomego końca jego programu w TVN, który to samo ogłosił w mediach społecznościowych. Szybko okazało się, że wpis był jedynie kolejną "słynną prowokacją" dziennikarza.
Sam Kuba przyznał natomiast, że chciał dać rodzimym dziennikarzom nauczkę, by dokładniej weryfikowali swe źródła. Doceniacie jego zaangażowanie?
Przed wejściem do luksusowego pojazdu Kuba pospiesznie ściągnął kaptur i poprawił czapkę z daszkiem.
Następnie "król TVN" ruszył w drogę.
Kuba wycofał na chodniku i pomknął wściekle żółtym autem w stronę przejścia dla pieszych. Myślicie, że jazda po chodniku to kolejna z jego "słynnych prowokacji"?
Następnie Wojewódzki jak gdyby nigdy nic wjechał na przejście dla pieszych.
Myślicie, że Wojewódzki czuje się bezkarny?